Nasz wymiar sprawiedliwości wprost puchnie od różnego rodzaju patologii. Ostatnie tygodnie dostarczają nowego, kompromitującego polskich sędziów przykładu. Jest nim postępowanie warszawskiego sędziego Igora Tulei w najgłośniejszym od lat procesie, w którym oskarżonym o korupcję i mobbing jest słynny kardiochirurg Mirosław G.
Sędzia adwokat
W sprawie mobbingu w praktyce sędzia Igor Tuleya zaprzeczył wszystkim podstawowym regułom bezstronności wymaganym od sędziego. Dokonywał nieprawdopodobnej ekwilibrystyki, by utrącić znaczenie konkretnych nieprawości, jakich dr G. dopuszczał się wobec innych lekarzy i pielęgniarek. Równie dobrze sędzia mógłby usiąść obok oskarżonego, jako jego adwokat. Toteż nic dziwnego, że z zarzutu mobbingu dr G. został uniewinniony.
Igor Tuleya był już jednak bezradny wobec kilku dowodów na łapówkarstwo kardiochirurga. Choć zwijał się z bólu, że musi skazać lekarza, wydał wyrok najniższy z możliwych. Jakbyśmy powiedzieli, na odczepnego. Taka jest w gruncie rzeczy kara orzeczona wobec dr. G. – rok więzienia na dwa lata w zawieszeniu. To są jednak drobiazgi wobec tego, co miało nastąpić później.
Rewelacje sędziego
Zapowiedzią tych wydarzeń była sala sądowa i dzień ogłaszania wyroku. Jego uzasadnienie stało się popisem sędziego Tulei. Pewnie moi czytelnicy wiedzą, ale przypomnę na wszelki wypadek, że sędzia Tuleya w merytoryczną część, omawiającą wyrok, co pewien czas wplatał propagandowe wątki o charakterze politycznym, które miały obnażać ohydę działań CBA w tej sprawie. Słowa, takie jak manipulacja czy fałszerstwo, nie były niczym niespodziewanym w ustach sędziego. Nie wywoływały wśród słuchających zdziwienia.
Wszystkich zelektryzowała dopiero niespodziewana opinia sędziego, wygłoszona ze śmiertelną powagą, że metody stosowane przez funkcjonariuszy CBA przypominały koszmar stalinowskich lat 50.
To twierdzenie było szokujące. Nikomu, kto przeżył choćby kilka lat na świecie, nie mieści się w głowie, że Polskę, począwszy już od lat 60., a cóż dopiero powiedzieć o latach 90., można porównywać do terroru panującego w latach 50. Do czasów, kiedy za dowcip o jednym z komunistycznych władców, opowiadany szeptem w domu, można było iść na wiele lat do więzienia, jeśli ktoś doniósł o tym bezpiece.
Wykluczenie
Za takie kłamstwo, za rzucanie tak bezzasadnych kalumnii sędzia Igor Tuleya powinien być surowo ukarany. Nie chodzi o więzienie, lecz o społeczne oficjalne potępienie przez państwo. Prywatnie zaś o wykluczenia go z kręgu osób wiarygodnych, godnych szacunku, uczciwych. Nie wolno bowiem dla celów politycznych lub z niezrozumiałych innych powodów dopuszczać się zwykłego szalbierstwa.
Coś takiego nie powinno ujść płazem. Pierwsza sankcja potępienia, która winna wypłynąć z samego środowiska sędziowskiego, to kara pozbawienia pana Tulei prawa do wykonywania zawodu sędziego. Profesji, jak wiemy, szczególnej, wymagającej specjalnych kwalifikacji moralnych. Co więcej, pan Tuleya winien mieć zakaz uprawiania jakiegokolwiek zawodu prawniczego. Bo nie jest człowiekiem prawym.
Sędziowskie standardy
Oczywiście, takie postulaty to zwykłe mrzonki. Rzeczywistość jest taka, że wielu sędziów kibicuje e wszystkim panu Tulei. Rozpasanie środowiska sędziów przybrało takie rozmiary, że pan Tuleya postanowił nie kończyć swej roli bojownika o naprawę państwa wraz z końcem procesu. Zapowiedział wniesienie do prokuratury oskarżenia o złamanie prawa przez funkcjonariuszy CBA, prowadzących śledztwo w sprawie korupcji dr. Mirosława G.
Przykład sędziego Tulei pokazuje, w jakim stopniu zdegenerowane jest całe jego środowisko. Największym jego grzechem jest daleko posunięta wiernopoddańczość wobec rządzącej partii. Sędzia Igor Tuleya w swoim postępowaniu łamie wszelkie standardy swego zawodu i w każdym innym demokratycznym kraju byłby skreślony z listy sędziów.
Nie jest jednak pierwszym ani jedynym, który polskiej, zdegenerowanej demokracji jest przydatny. Im dużej będzie trwała epoka Donalda Tuska, tym większe są szanse objęcia ważnych funkcji w wymiarze sprawiedliwości przez osobniki podobne sędziemu Tulei.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148665-jachowicz-sedzia-tuleya-na-uslugach-rzadzacych-nasz-wymiar-sprawiedliwosci-wprost-puchnie-od-roznego-rodzaju-patologii