RAŚ zarzuca coraz większą sieć na Śląsku. Chce zawłaszczyć śląską tradycję w imię własnych pobudek

fot: wikimedia
fot: wikimedia

Historia i tradycja Śląska są piękne, dlatego trzeba dbać aby kolejne pokolenia czerpały z niej natchnienie do dalszego rozwoju. Jednak przychodzi taki czas, kiedy działania pewnych grup interesu naruszają kwestie tradycji i historii, chcąc ubić na tym kapitał polityczny, jak również stłamsić pamięć o regionie.

Mowa tu o Ruchu Autonomii Śląska, który w coraz szerszy sposób rozwija swoją sieć chcąc zawłaszczyć prawo do postrzegania historii Śląska - polskiego Śląska.

Niedawno powstała inicjatywa miasta Zabrze i marszałka województwa śląskiego jaką jest Muzeum Górnictwa Węglowego. Instytucja zbudowana z połączenia Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu oraz Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego „Guido" z Zabrza ma być największym przedsięwzięciem opisującym historię górnictwa węglowego na skalę Europy. Będzie kształtować wizję i postrzeganie regionu, tradycji, obyczajów, jakie miały miejsce na Śląsku dla setek tysięcy, jeżeli nie milionów przyszłych odwiedzających. Dlatego bardzo ważna jest obsada kierownicza takiego miejsca, obsada, która w sposób rzetelny, przekaże informacje związane z kulturą Śląska.

Jednak wicedyrektorem odpowiedzialnym za kwestie merytoryczne w nowo powstałym muzeum zostaje znany ze swoich powiązań z Ruchem Autonomii Śląska dr Jacek Siebela.

Czy może to budzić niepokój obywateli, dla których troska o historię regionu jest rzeczą najważniejszą? Oczywiście, że może, co potwierdzają doniesienia, które spływają do dziennikarzy i polityków każdego tygodnia.

Otóż jednym z inicjatorów utworzenia muzeum, więc zapewne i obsadzającym stanowiska dyrektorskie jest lider RAŚ i wicemarszałek województwa śląskiego Jerzy Gorzelik, który wielokrotnie deklarował, że nie interesuje go państwo polskie, ani jego historia, że nie czuje się Polakiem, tylko Ślązakiem.

Dlatego warto zadać pytanie, czy autonomiści celowo obsadzają osobami powiązanymi z ich działalnością instytucje kulturalne, aby móc sterować historią na potrzeby własnej ideologi niwelując kwestie polskiej tradycji w imię śląskiej, czy też jest to przypadek?

Wątpi w to wicewojewoda śląski Piotr Spyra, z którym dziś rozmawiałem na ten temat i który wymienia za przykład Muzeum Śląskie gdzie w tematach wystaw muzeum znajduje się ideologiczna wizja wynikająca z niemieckiej tradycji historiograficznej, odrzucająca prawdziwą tradycję patrzenia na dzieje śląskie.

Wojewoda ocenia takie działania za bardzo niepokojące, jednak nie jest w stanie ingerować w działania marszałka, bowiem jego struktury nie obejmują kompetencji samorządowych. Jednak słusznie zauważa, że przynależność polityczna nie powinna decydować w przypadku tego typu ważnych stanowisk dyrektorskich, stanowisk które mają znaczący wpływ na kwestie postrzegania regionu Śląska w kraju i za granicą.

Kolejny przypadek zmiany opcji na śląską miał miejsce niedawno w lokalnym Radiu Opole, gdzie ceniony dziennikarz jednego z najpopularniejszych programów stacji został wymieniony na człowieka kojarzonego z "opcją śląską".

Dlaczego został wymieniony? Może dlatego, że zajmuje się historią Polski, historią Żołnierzy Wyklętych, która jest rzeczą mało ważną dla działaczy mniejszościowych? Dziennikarz został wymieniony na niejakiego Mariusza Jarzombka, który nie ukrywa swoich zamiłowań. Na dowód tego wystarczy przytoczyć jeden z cytatów zamieszczony przez Jarzombka na stronach Radia Opole:

W ramach podsumowania Latający [Ślązak] przytoczy kilka rozważań Ślązaków nt. istoty śląskości, przypomni też postać nieodżałowanego Konrada Mientusa. Na koniec – jako, że jego „furganie” nie ma barier – wybierze się w okolice dawnej granicy prusko-austriackiej, aby dowiedzieć się, czym różnią się od siebie „cysaroczki” od „prusoczek”.

- pisze na stronie internetowej Radia Opole Jarzombek.

Jak widać, dla władz Radia Opole, rozgłośni publicznej, która powinna pielęgnować polską tradycję jest to opcja lepsza, niż ceniony dziennikarz zajmujący się problemami historycznymi. Jednak czy taka sytuacja może dziwić, skoro przez długi czas prezesem radia była Teresa Kudyba, córka byłego lidera Mniejszości Niemieckiej Bernarda Sojki?

Powyższe przykłady są tylko ostatnimi, które pojawiły się na ustach lokalnych działaczy prawicowych. Jednak ilość stanowisk, ludzi oraz działań podejmowanych przez RAŚ jest dużo większa. Wystarczy przypomnieć kwestię Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, które powstało za zgodą lokalnego sądu, a którego ważność podważył prokurator regionalny.

Uwidaczniajmy więc wszystkie, nawet najdrobniejsze kwestie, które mogą mieć wpływ na historię Śląska. Jeżeli tego nie zrobimy, może dojść do sytuacji w której za publiczne pieniądze będą wieszane tablice ze śląskimi nazwami miejscowości, tuż pod nazwami niemieckimi, które już znajdują się na Opolszczyźnie. Pilnujmy Polski, bo mamy ją tylko jedną, a którą różne grupy interesu chcą nam rozerwać w imię realizacji własnych potrzeb i ambicji.

 

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.