Premier Kaczyński naprawdę rozbijał i zwalczał korupcję, nie na niby. Za to musi być Trybunał

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Oto lista zbrodni, za które obywatelska Platforma i demokratyczna lewica chcą postawić Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunał:

1) w dniu 11 września 2006 r., działając w celu uniemożliwienia działalności politycznej i społecznej przeciwników politycznych partii Prawo i Sprawiedliwość poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich o charakterze przestępczym (tzw. „układ”), wydał Zarządzenie nr 138 w sprawie Międzyresortowego Zespołu do Spraw Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej, nadające Ministrowi Sprawiedliwości-Prokuratorowi Generalnemu uprawnienia zwierzchnie względem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Komendanta

Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, polegające na żądaniu udzielenia informacji o podejmowanych działaniach i wydawaniu powyższym organom wiążących poleceń, co stanowi naruszenie art. 2, art. 7 i art. 149 ust. 1 zdanie 2 Konstytucji RP, art. 34 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. 2003, Nr 24, poz. 199 ze zm.), art. 24 ust. 1, art. 29 ust. 1 i 4 oraz art. 36 ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej (Dz. U. Nr 65, poz. 437 ze zm.);

2)  w dniu 19 kwietnia 2007 r., działając w celu uniemożliwienia działalności politycznej i społecznej przeciwników politycznych partii Prawo i Sprawiedliwość poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich o charakterze przestępczym (tzw. „układ”), wydał Zarządzenie nr 40 w sprawie Międzyresortowego Zespołu do Spraw Zwalczania Przestępczości Kryminalnej, nadające Ministrowi Sprawiedliwości-Prokuratorowi Generalnemu uprawnienia zwierzchnie względem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, polegające na żądaniu udzielenia informacji o podejmowanych działaniach i wydawaniu powyższym organom wiążących poleceń, co stanowi naruszenie art. 2, art. 7 i art. 149 ust. 1 zdanie 2 Konstytucji RP, art. 34 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. 2003, Nr 24, poz. 199 ze zm.), art. 24 ust. 1, art. 29 ust. 1 i 4 oraz art. 36 ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej (Dz. U. Nr 65, poz. 437 ze zm.);

3)  w dniu 26 lutego 2007 r. oraz 27 marca 2007 r., w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nie dopełnił obowiązków jako Prezes Rady Ministrów w ten sposób, iż inicjował oraz brał udział w nieformalnych spotkaniach z udziałem funkcjonariuszy publicznych podległych Ministrowi Sprawiedliwości– Prokuratorowi Generalnemu oraz przedstawicieli kierownictwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, w toku których zapadały decyzje procesowe w sprawach prowadzonych przez właściwe jednostki Prokuratury z pominięciem prokuratorów prowadzących postępowania przygotowawcze w tych sprawach, a zatem z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o prokuraturze, przepisów Kodeksu postępowania karnego oraz art. 5 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, a zatem popełnił czyn, o którym mowa w art. 231 § 1 Kodeksu karnego,

Rzekoma sieć powiązań biznesowo-polityczno-towarzyskich... co się temu Kaczyńskiemu ubzdurało! Czy ktoś słyszał, żeby kiedykolwiek były w Polsce takie powiązania?

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, żeby na przykład politycy i biznesmeni jak mafia coś uzgadniali na cmentarzu?

Czy ktoś próbował kiedykolwiek załatwić jakąś ustawę za łapówki?

Albo czy istniała kiedyś (profesora Nałęcza zapytajcie) jakaś grupa trzymająca władzę?

Czy w Polsce działała jakaś przestępcza firma, w której byłby na przykład zatrudniony syn premiera?

Czy jakaś posłanka wzięła kiedykolwiek teczkę pieniędzy za kręcenie lodów w służbie zdrowia?

Czy w Polsce jest w ogóle do pomyślenia, żeby były prezydent zatrudniony był jako doradca największego biznesmena?

Czy w Polsce ktoś może sobie w ogóle wyobrazić, że wydawca niezależnej prasy o pierwszej w nocy wyprowadzał rzecznika rządu niczym psa na spacer?

Czy w ogóle możliwe jest, by w Polsce na dźwięk słów „kancelaria premiera” stawał na baczność prezes sądu?

Czy można sobie w Polsce wymyślić coś takiego, że władza dużego miasta, z prezydentem na czele, ciągnie na lotnisku prywatny samolot dwudziestopięcioletniego biznesmena?

Czy Zdarzyło się w Polsce kiedykolwiek, żeby intratne kontrakty publiczne zostały przydzielone kolegom, czy miał miejsce jakiś przypadek nieuczciwej prywatyzacji, czy istniała w kiedykolwiek jakaś mafia paliwowa, hazardowa czy węglowa, czy zdarzył się oszukańczy parabank, korzystający z parasola ochronnego władzy, czy ktoś zatrudniał jakichś kolegów w państwowej agencji czy spółce handlującej zbożem? Czy sprzedaje się państwową ziemię na tak zwane słupy?

Nie, tego wszystkiego w Polsce nie ma i nigdy nie było!

Cały ten układ, cała ta sieć powiązań zrodziła się wyłącznie w głowie Jarosława Kaczyńskiego.

W zasadzie jedyna większa znana w Polsce afera to zakup z karty służbowej dorsza za sześć złotych, ale ta afera obciąża akurat rząd samego Jarosława Kaczyńskiego!

Premier Kaczyński nie dość, że wymyślił sobie nieistniejąca sieć korupcyjnych powiązań, to jeszcze – o zgrozo – zaczął ją rozbijać I nawet w tym celu podjął pewne działania organizacyjne – wyznaczył zadania, ministrowi sprawiedliwości powierzył koordynację, organizował narady, spotkania, rozliczał, domagał się informacji – nie, tego nie wolno robić w państwie prawa!

Walka z korupcją nie może przecież pozostać bezkarna.

Owszem, w państwie prawa coś tam trzeba robić, bo jest na świecie moda na zwalczanie tej niby tam korupcji - jakieś sympozja, konferencje owszem tak, ale nie żeby na poważnie to ścigać!

Pokazuje to choćby ostatnio przykład doktora G. No brał łapówki, bo na nie zasługiwał. I słusznie został przez sędziego Tuleyę ukarany, tylko niesłusznie został przez CBA złapany.

I te stalinowskie metody – te podsłuchy, te ukryte kamery, te wielogodzinne przesłuchania! Jakież to przerażające, nieetyczne, niemoralne! Należało przyjść, grzecznie zapytać pana doktora, czy bierze łapówki, a po usłyszeniu zapewnienia, ze nie bierze, grzecznie przeprosić go i podziękować. Tak się walczy z korupcja w państwie prawa, a nie tam jakieś CBA, prokuratury, śledztwa i koordynowane zespoły. Walka z korupcja tak, ale nie żeby od razu skuteczna!

A teraz na poważnie – ludzie, przeczytajcie to i zastanówcie się! Nie nad nimi już, lecz nad sobą...

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.