Pytanie jest zasadne, ale bezprzedmiotowe, bo odpowiedź jest znana i brzmi: nie wiadomo. A dokładniej: wiadomo, że jeżeli coś nam oddadzą, to nie wcześniej aż poczują się do tego zmuszeni zewnętrznym naciskiem lub własnym interesem. Nie tylko Polska to testowała i testuje - i zawsze z tym samym skutkiem.
† † †
1 września 1983 roku samolot myśliwski Su-15 sowieckich Sił Powietrznych zestrzelił pasażerski samolot Boeing 747-200A koreańskich linii lotniczych Korean Air, który z 269 osobami na pokładzie leciał z Anchorage na Alasce do Seulu w Korei. KAL007 wpadł do Morza Japońskiego koło wyspy Sachalin, a wszyscy pasażerowie i cała załoga zginęli.
„Czarne skrzynki” (rejestrator parametrów lotu FDR i rejestrator głosów CVR) zostały niezwłocznie wyłowione przez Sowietów, ale na wniosek przedstawicieli KGB i Sił Zbrojnych decyzją „najwyższych władz partyjnych i państwowych” fakt ten zatajono przed opinią publiczną.
Dopiero 18 listopada 1992 roku, czyli ponad 9 lat po katastrofie, niemal rok po rozpadzie Związku Sowieckiego i wkrótce po podpisaniu nowego traktatu koreańsko-rosyjskiego prezydent Borys Jelcyn przekazał oryginały „czarnych skrzynek” władzom Korei Południowej a kopie ich nagrań - Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).
Dopiero w 1993 roku Rosja przekazała do ICAO raport i nagrania rozmów prowadzonych 1 września 1983 roku przez pilota pilot Su-15 mjra Osipowicza, dowódcę bazy powietrznej na Sachalinie ppłka Titownina, oraz gen. Korniukowa i innych wyższych dowódców uczestniczących w procesie decyzyjnym poprzedzającym zestrzelenie amerykańskiego samolotu.
Wznowione przez ICAO na wniosek Korei Południowej postępowanie badawcze nie pozwoliło ustalić przyczyn, dla których 1 min. 44 sek. po detonacji rakiety, która posłała KAL007 do morza taśmy rejestratorów FDR i CVR w tym samym momencie zatrzymały się, po czym przez następne około 10 min. lotu (aż do zniknięcia KAL007 z ekranów radarów) niczego nie nagrały.
Analogia nie jest dokładna, bo nad Pacyfikiem Rosjanie boeinga zestrzelili rakietą, a nad Smoleńskiem co się zdarzyło z Tupolewem (poza tym, że „jak walnęło, to urwało”) dokładnie nie wiadomo, natomiast czego jak czego, ale zamachu i eksplozji to tam na pewno nie było - czego możemy być pewni na ponad 500 procent, bo zapewniali nas o tym i minister Miller, i dr Lasek, i prezydent Komorowski, i minister Sikorski i sam premier Tusk oraz tuziny innych autorytetów.
Analogia nie jest dokładna także dlatego, że Amerykanie i Koreańczycy od samego początku umiejętnie umiędzynaradawiali swoje starania o rzetelne zbadanie przyczyn katastrofy, a choć na swoje czarne skrzynki czekali ponad dziewięć lat (a my na swoje czekamy dopiero niecałe trzy), to nigdy nie zapewniali, iż lada chwila dostaną z Moskwy wrak i czarne skrzynki swojego samolotu - a my takich obietnic usłyszeliśmy już aż nadto.
Dwa lata temu, 11 stycznia 2011 roku Prokurator Generalny Andrzej Seremet zapewniał, że „wytypowano już osoby, które będą brały udział w oględzinach tego samolotu i w opisie szczątków tego samolotu. (…) Chcemy sprowadzić do kraju ten samolot w całości, łącznie z ostatnią śrubką” (tu linki do innych prokuratorskich zapewnień na ten temat). http://gugulskim.salon24.pl/428534,smolenskie-obiecanki-cacanki
23 miesiące później, 17 grudnia 2012 roku minister Radosław Sikorski miał okazję dziękować ministrowi Siergiejowi Ławrowowi za to, że ten w oględnie dobranych słowach drwił sobie z Polski zapewniając, iż „strona rosyjska podejmie wszystkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się odbyć jak najszybciej” (tu link). http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/msz_w_mediach/sikorski__ws__wraku_trzymam_ministra_lawrowa_za_slowo__depesza_pap_17_12_2012?printMode=true
Niemal 1000 dni po katastrofie jej przyczyna pozostaje nieustalona, śledztwo polskiej prokuratury buksuje z braku dowodów a większa część wraku polskiego Tu-154M niszczeje na lotnisku pod Smoleńskiem, czekając na mityczne zakończenie rosyjskiego śledztwa (zaś jego przyrządy nawigacyjne i rejestrator głosów z kokpitu nudzą się w Moskwie między innymi dlatego, że już 31 maja 2010 roku poprzednik dra Macieja Laska, czyli minister Jerzy Miller w imieniu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego RP podpisał w Moskwie memorandum, zgodnie z którym „Przekazanie Rzeczypospolitej Polskiej oryginałów zapisów rejestratorów pokładowych może zostać dokonane na podstawie decyzji właściwego organu Federacji Rosyjskiej po zakończeniu śledztwa lub dochodzenia sądowego.”)
† † †
Załącznik 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym:
http://www.ulc.gov.pl/_download/prawo/prawo_miedzynarodowe/konwencje/zal_13_0612.pdf
3.1 Jedynym celem badania wypadków lub incydentów jest zapobieganie wypadkom i incydentom. Działalność ta nie ma na celu orzekania o winie lub odpowiedzialności.
(…)
3.5 Zgodnie z postanowieniami zawartymi w punktach 3.3 i 3.4 Państwo miejsca zdarzenia zwalnia spod nadzoru statek powietrzny, jego zawartość i wszelkie jego części, kiedy tylko przestają być potrzebne do badania i przekazuje je osobie lub osobom wyznaczonym w odpowiednim trybie przez Państwo Rejestracji lub przez Państwo Operatora, stosownie do okoliczności. (…)
† † †
5 września 1945, trzy dni po podpisaniu przez Japonię aktu bezwarunkowej kapitulacji, Armia Czerwona zakończyła zajmowanie wysp tworzących archipelagi położone między syberyjskim półwyspem Kamczatka a japońską wyspą Hokkaido. Zajęła wówczas także położone najbliżej Hokkaido wyspy Etorofu/Iturup, Kunashiri/Kunaszyr i Shikotan/Szikotan oraz grupę wysp Habomai, określanych łącznie przez Tokio mianem Terytoriów Północnych, a przez Moskwę - Kuryli Południowych.
6 lat później USA i 48 innych państw (ale nie ZSSR) podpisały w San Francisco traktat pokojowy z Japonią, w którego artykule 2 (c) „Japonia zrzeka się wszelkich praw tytułów i roszczeń do Wysp Kurylskich…”, ale zdaniem Tokio artykuł ten nie dotyczy Terytoriów Północnych.
Sprawa została umiędzynarodowiona przez japońską dyplomację, rezolucje Senatu USA (1952) i Parlamentu Europejskiego (2005) poparły japoński punkt widzenia, a Tokio konsekwentne - aż do dziś - odmawia uznania aneksji Terytoriów Północnych i podpisania traktatu pokojowego z Moskwą.
Analogia nie jest dokładna, bo nam przecież Sowieci żadnych terytoriów północnych nie zabrali. Skądinąd minister Sikorski, premier Tusk i ich dyplomaci nie raz demonstrowali, że nie zamierzają wzorować się na Japończykach i Koreańczykach i od niemal trzech lat robili co mogli, by utrudnić (także sobie) skuteczne umiędzynarodowienie sprawy smoleńskiej.
Skutki takiej polityki i dyplomacji znamy, bo do dziś leżą na lotnisku w Smoleńsku, w magazynach w Moskwie i na cmentarzach w Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148258-co-i-kiedy-rosja-odda-nam-zamiast-wraku-tu-154-tusk-i-sikorski-robili-co-mogli-by-utrudnic-skuteczne-umiedzynarodowienie-sprawy-smolenskiej