1. Minister Sprawiedliwości Ziobro na konferencji prasowej poświęconej zatrzymaniu doktora G. powiedział, zdaniem sądu, o jedno słowo za dużo, że nikt przez doktora życia nie będzie pozbawiony. Za to słowo, za to bezpodstawne przewidywanie, minister zapłacił z prywatnej kieszeni setki setki tysięcy złotych na przeprosiny szacownego doktora we wszystkich głównych mediach III Rzeczypospolitej.
2. Igor Tuleya, sędzia Sądu Rejonowego w Warszawie, ogłaszając wyrok w sprawie doktora G., powiedział o trzy słowa za dużo. Skazując doktora G. za korupcję i ogłaszając uzasadnienie wyroku, zarzucił funkcjonariuszom CBA, prowadzącym postępowanie przeciw doktorowi G., stosowanie metod jak w najgorszych czasach stalinizmu. Słowa te pan sędzia wypowiedział w obecności kamer, mikrofonów i notesów wszystkich najważniejszych mediów w Polsce. Mimo, że pan sędzia Tuleya nie sądził funkcjonariuszy CBA, tylko ściganego przez nich ordynatora, to jednak właśnie pod adresem funkcjonariuszy wygłosił publicznie najcięższe oskarżenie, w drastyczny sposób naruszając ich dobre imię i dobra osobiste.
3. Z ustaleń sądu, którego jednoosobowy skład stanowił sędzia Tuleya, nie wynika, żeby funkcjonariusze CBA, prowadzący postępowanie, torturowali podejrzanego Mirosława G. Nie wynika, by go bili, polewali wodą, zrywali mu paznokcie, miażdżyli jadra, trzymali o głodzie i pragnieniu. Nie wynika, by dręczyli w jego obecności najbliższe mu osoby, by straszyli go pozorowanymi egzekucjami, by kazali mu siadać na odwróconym nogami do góry taborecie, by trzymali go godzinami z rękami wzniesionymi w górze, by kazali mu wykonywać setki pompek, podskoków i przysiadów, by wybijali mu zęby, łamali palce i odbijali nerki. Z ustaleń procesu nie wynika, by w stosunku do doktora G. stosowane były jakiekolwiek metody, w najmniejszym stopniu przypominające te praktyki, które w czasach najgorszego stalinizmu stosowali okrutni oprawcy Urzędu Bezpieczeństwa. Najlepszym dowodem, że tego rodzaju metody nie były w postępowaniu stosowane, jest fakt skazania doktora G. na podstawie dowodów zgromadzonych w tym śledztwie, które pan sędzia Tuleya przyrównał do metod z najgorszych czasów stalinowskich. Gdyby te dowody rzeczywiście zostały uzyskane w wyniku metod z najgorszego stalinizmu, pan sędzia Tuleya musiałby te dowody, jaklo bezprawne, odrzucić i oskarżonego doktora G. skazać. Tymczasem pan sędzia go skazał.
4. Pan sędzia Tuleya nie miał zatem żadnych podstaw, by postępowanie wykonujących swoje obowiązki funkcjonariuszy CBA przyrównać do postępowania stalinowskich oprawców spod znaku UB. To porównanie w drastyczny sposób narusza dobra osobiste funkcjonariuszy CBA, prowadzących postępowanie przeciwko doktorowi G. Skoro jednak pan sędzia Tuleya to porównanie uczynił, każdy z dotkniętych nim funkcjonariuszy CBA może wystąpić przeciw niemu z powództwem o naruszenie dóbr osobistych. Sąd rozpatrujący to powództwo będzie musiał uznać to powództwo, tak samo jak uznał powództwo doktora G. przeciw Ministrowi Sprawiedliwości.
5. Pan sędzia Tuleya na własny koszt niech przeprosi funkcjonariuszy CBA we wszystkich głównych telewizjach, radiach i gazetach. Niech zapłaci za to z własnej sędziowskiej pensji setki tysięcy złotych, tak jak zapłacił były minister sprawiedliwości, Funkcjonariusz publiczny musi wszak ważyć słowa - tego nas nauczył sąd rozpoznający sprawę Ziobry.
6. O ile minister na konferencji prasowej musi ugryźć się w język raz, o tyle sędzia, funkcjonariusz publiczny najwyższego zaufania, ogłaszając wyrok musi się ugryźć w język trzy razy i zachować najwyższą wstrzemięźliwość w wygłaszaniu publicystycznych i nieopartych na faktach komentarzy. Pan sędzia Tuleya, żeby nie wiem jak się mitrężył, nie udowodni najmniejszego podobieństwa między cierpieniami młodego doktora, oskarżonego i nieprawomocnie skazanego za żerowanie na nieszczęściu ludzi - z cierpieniami tysięcy polskich patriotów w kazamatach UB w najgorszych czasach stalinizmu.
7. Nie wiem, jacy funkcjonariusze CBA prowadzili sprawę doktora G. Mam jednak nadzieję, że któryś z nich zdecyduje się na pozew o ochronę dóbr osobistych. Krzywo założony sędziowski łańcuch może zwisać, ale odpowiedzialność za słowo zwisać sędziemu nie może. Poniżający godność funkcjonariuszy bełkot sędziego nie powinien pozostać bezkarny.Odpowiedział minister, niech sędzia też odpowie.
Jak wszyscy to wszyscy, babcia też. Jak pisał Tuwim - wymiar niesprawiedliwości powinien być dla wszystkich jednakowy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148062-niech-sedzia-tuleya-zaplaci-za-obraze-cba-sedziemu-moze-zwisac-krzywo-zalozony-lancuch-ale-nie-odpowiedzialnosc-za-slowa