Chorzy niech zdychają - pisze Rafał A. Ziemkiewicz w "GP": "Utrudnienie dostępu do recept to przejaw głupoty podwładnych ministra Arłukowicza i jego samego"

Rys. Wasiukiewicz
Rys. Wasiukiewicz

Przez cały ubiegły rok Ministerstwo Zdrowia pracowicie przykręcało śruby przewlekle chorym. W praktyce pozbawiło ich refundacji leków, co, powiedzmy, jest podłe, ale racjonalne. Ale w parze z łataniem kosztem chorych dziurawej kasy NFZ poszły też skrajne utrudnienia w uzyskiwaniu recept nawet pełnopłatnych. Chorych to boli, a władzy nie daje nic, więc trudno rzecz zrozumieć inaczej, niż jako przejaw głupoty podwładnych ministra Arłukowicza i jego samego oraz doprowadzenia biurokracji w resorcie i NFZ do granic absurdu i poza nie – pisze na łamach Gazety Polskiej Rafał A. Ziemkiewicz.

Po prostu urzędnicy z ministerstwa uważają, że lekarze nie wiedzą, do czego służą i jak działają leki, więc muszą ich ściśle kontrolować. I za każdą wynalezioną w papierach zbrodnię tej miary, co wypisanie recepty pacjentowi, którego się nie prowadzi, grozić surowymi karami finansowymi. A ponieważ urzędnicy mnożą się w resorcie i w NFZ, jak zresztą wszędzie pod rządami PO, niczym króliki, bo każdy ustawiony przez działacza Partii znajomy lub pociot ma do ustawienia swoich znajomych i pociotów, ustawiczne kontrolowanie lekarzy i wyszukiwanie takich zbrodni, będące jedynym usprawiedliwieniem istnienia tej bandy, i jedynym, do czego ma dość kompetencji, kwitnie -

ironizuje Rafał A. Ziemkiewicz.

Cały tekst w "Gazecie Polskiej".

DLOS/GP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.