Warszawa to miasto w którym stąpa się po prochach ofiar niemieckiej pychy i bezprzykładnego barbarzyństwa, gdzie na każdym rogu widać znaki pamięci ofiar II Wojny Światowej, postawione przez poprzednie pokolenia.
Ale to wszystko zrobiły poprzednie pokolenia. A teraz? Teraz w tym tak tragicznie doświadczonym mieście, w okresie świątecznym, jedna z instytucji publicznych, finansowanych przez polskiego podatnika, rozlepiła na setkach słupów ogłoszeniowych takie oto plakaty:
Przedstawiają, jak państwo widzą, Hitlera klęczącego w postawie modlitewnej. Tak jakby ten germański zbrodniarz miał cokolwiek wspólnego z wiarą chrześcijańską, jakby nie prześladował księży, tak w Niemczech, jak i na dużo większą skalę, w Polsce, i innych okupowanych krajach. Jakby jego zbrodnie nie wzięły się właśnie z odrzucenia Boga, z uznania się przez Niemców za nadludzi.
"Dzieło" tak propagowane jest autorstwa Maurizio Cattelana, który już kilka lat temu "prezentował" w Zachęcie "ciało" żyjącego jeszcze Ojca Świętego Jana Pawła II przygniecionego przez meteoryt. Teraz powrócił do Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, utrzymywanego oczywiście z pieniędzy podatnika. W ramach wystawy jego "dzieł" można zobaczyć także dziewczynę w pozie ukrzyżowania i różne podobne, straszliwie w sumie nudne i banalne, prowokacje.
Jednak kuratorom wydającym publiczne pieniądze jak widać mało wrażeń z napawania się perwersyjnym wybrańcem w salach wystawowych. Postanowili więc, co przeprowadzili, "ozdobić" tym paskudztwem całą stolicę. Za nasze, podatników, pieniądze.
We wprowadzeniu do wystawy zatytułowanej Amen (zapewne żeby jeszcze dopiec katolikom) czytamy zdania układające się w klasyczny bełkot:
Wystawa Amen Maurizio Cattelana w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie to pierwszy w Polsce indywidualny projekt jednego z najbardziej znanych i najbardziej cenionych artystów współczesnych na świecie. Jego ubiegłoroczna retrospektywa prac w nowojorskim Muzeum Guggenheima należała do „najgorętszych” wydarzeń artystycznych sezonu.
Wystawa w Zamku Ujazdowskim pokazuje jedne z ostatnich prac artysty. Maurizio Cattelan stawia w nich pytania o współczesne rozumienie śmierci, poświęcenia, przebaczenia, genezy zła w człowieku, narodowej tożsamości i historycznej pamięci.
Pytanie o genezę zła w człowieku tak zadawane żeby sprawić ból chrześcijanom - to niestety typowe dla współczesnej sztuki. Z dalszych zdań wynika, że kuratorzy wystawy doskonale zdają sobie sprawę ztego co oznacza wizerunek Hitlera rozklejony na ulicach stolicy:
W spustoszonej przez kataklizmy XX wieku Warszawie prace Maurizio Cattelana nabierają szczególnego wymiaru – stają się artystycznym komentarzem dla katolickiego credo: co to właściwie znaczy miłować swych wrogów? Co znaczy odpuszczać winy naszym winowajcom? Ewokując traumy historii, sztuka Cattelana stanowi trudne wyzwanie dla tożsamości Polaków: w jakim stopniu nasza pamięć narodowa jest formą zapominania? W jakim stopniu to, o czym nie chcemy pamiętać, nas determinuje – stanowi swoistą formę ukrytej pamięci?
Wystawie towarzyszy katalog pod redakcją Iwo Zmyślonego, który ukazuje teologiczne, filozoficzne i polityczne wymiary prac Cattelana. Znajdziemy w nim teksty m.in. Zygmunta Baumana, Elfriede Jelinek, Leszka Kołakowskiego i Roberta Piłata.
Mamy śmiałą propozycję: niech może pan Cattelan i jego polscy promotorzy powieszą w Berlinie setki plakatów pokazujących ofiary niemieckiego totalitaryzmu. Będzie to miało naprawdę większy sens niż bawienie się "pytaniami o sens katolickiego credo" w tak obraźliwy dla Polaków i katolików sposób. Za tychże pieniądze.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147610-podatniku-oto-za-twoje-pieniadze-na-ulice-umeczonej-przez-niemcow-warszawy-w-setkach-plakatow-powrocil-zbrodniarz-hitler