Europropaganda za miliony. Dokładnie 9.789.201 zł brutto wydało ministerstwo, by uświadomić Polakom, jak wiele zawdzięczają Unii Europejskiej

Fragment jednego ze spotów kampanii "Każdy korzysta, nie każdy widzi". Fot. YouTube
Fragment jednego ze spotów kampanii "Każdy korzysta, nie każdy widzi". Fot. YouTube

Nie widzicie w swoim otoczeniu konkretnych efektów, jakie przyniosły Fundusze Europejskie? To łyknijcie pigułkę, po której odniesiecie wrażenie, że je widzicie i z nich korzystacie. Nie łykajcie dopalaczy, po prostu zażyjcie propagandy. Chodzi o kampanię pod tytułem „Każdy korzysta, nie każdy widzi”. Od 22 października do 2 grudnia 2012 słyszeliście to hasło w mediach dzień w dzień (oprócz 1 listopada), czyli 38 dni. Radio, telewizja, Internet – to musiało kosztować. Dokładnie 9.789.201 zł brutto, prawie 10 milionów!

Kampania powstała na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (MRR) i miała na celu uświadomienie Polakom, jak wiele zawdzięczają Unii Europejskiej. Na stronie Ministerstwa możemy przeczytać[1]: „Chcemy podkreślić, że Fundusze Europejskie wpływają na nasze otoczenie, jakość życia, miejsce pracy, formę wypoczynku. To między innymi dzięki nim młodzi i dojrzali Polacy znajdują pracę, studiują na nowoczesnych uczelniach, zakładają własne firmy”. Tylko dlaczego potrzeba do tego kampanii za 10 milionów? Bo statystyki pokazują, że bezrobocie zwłaszcza u młodych dochodzi do 30%, że uczelnie są tak nowoczesne, iż najlepsza z nich znajduje się dopiero na 398 miejscu na świecie, a coraz więcej przedsiębiorstw bankrutuje? No tak, przekonywanie, że świeci słońce, gdy pada deszcz, wymaga nadzwyczajnych środków. Zwłaszcza w czasie, gdy Donald Tusk rozpoczyna negocjacje w sprawie budżetu Unii.

Możecie się zastanawiać, po co płacić miliony złotych, aby przez ponad 5 tygodni emitować propagandowe spoty. Na produkcję spotów wydano 1.790.000 zł, a na ich emisję 7.999.201 zł. To spory zastrzyk dla TVP, TVN, Polsatu i dla kilku stacji radiowych. Ministerstwo ma uzasadnienie – realizuje wytyczne z rozporządzenia Komisji Europejskiej[2] oraz z krajowej „Strategii komunikacji Funduszy Europejskich”[3]. W liczącej aż 147 stron „Strategii” możemy znaleźć 7 celów operacyjnych[4] (im więcej, tym lepiej), z których w zasadzie tylko czwarty polega na wspieraniu chętnych do pozyskania funduszy unijnych, a reszta skupia się na zewnętrznym i wewnętrznym public relations, czyli de facto propagandzie, np. budowaniu społecznego poparcia, budowaniu zaufania do instytucji wdrażających i pobudzaniu dialogu między nimi. To może należałoby urządzić jeszcze jakiś pochód? Najlepiej 1 maja.

Czepiam się? Może troszkę. Po prostu wolałbym, aby w ogóle tych pieniędzy nie wydawano na działania propagandowe, tylko po prostu uproszczono procedury pozyskiwania funduszy, a zaoszczędzone pieniądze przesunięto na dotacje dla beneficjentów, a nie dla firm reklamowych i mediów. Co mają powiedzieć ci mali i średni przedsiębiorcy, którzy bezskutecznie starali się o dotacje, których nie było stać na opłacenie firm zajmujących się wypisywaniem stosów formularzy, wniosków i biznesplanów? Teraz powinni wierzyć, że korzystają, mimo iż widzą... pustki w swoich portfelach.

Jan Sulanowski



[1] Załącznik: Informacje na temat kampanii promocyjnej Fundusze Europejskie – „Każdy korzysta, nie każdy widzi”.

[2] Załącznik: ROZPORZĄDZENIE RADY (WE) nr 1083_2006. Rozdział III, „Informacja i promocja”, s. 58.

[3] Załącznik: Strategia komunikacji Funduszy Europejskich. Aktualizacja zatwierdzona 23.02.2010.

[4] Tamże, s. 18.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.