KSD o krytyce Czabańskiego: Nie rozumiemy i negujemy za to wybiórcze i stronnicze traktowanie mediów i dziennikarzy

Fot. Radaetykimediow.pl
Fot. Radaetykimediow.pl

Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy                                         Olsztyn, 6 grudnia  2012 r.
Oddział w Olsztynie          


Do: Rada Etyki Mediów

Ryszard Bańkowicz - Przewodniczący Rady Etyki Mediów

Helena Kowalik-Ciemińska - Wiceprzewodnicząca Rady Etyki Mediów

Barbara Markowska-Wójcik - Sekretarz Rady Etyki Mediów

ul. Woronicza 17
00-999 Warszawa

Dotyczy: oświadczenia REM w sprawie  wpisu na blogu Krzysztofa Czabańskiego pt. „To by było na tyle”.

Z niepokojem obserwujemy działanie Rady Etyki Mediów w związku z wydaniem oświadczenia  na temat wpisu na blogu Krzysztofa Czabańskiego, któremu zarzuca się sięganie do słownika języka nienawiści, inwektyw i obelg.

Rozumiemy i nie negujemy odpowiedzialności REM za wypełnianie zadań i misji Rady,  nie tylko w kontekście ostatnich dyskusji i postanowień  części polityków, ale przede wszystkim, jako organu  wydającego  opinie, które swą bezstronnością powinny kształtować i regulować działania oraz zachowania wszystkich, niezależnie od głoszonych poglądów, mediów i dziennikarzy.

Nie rozumiemy i negujemy za to wybiórcze i stronnicze traktowanie mediów i dziennikarzy, a za takie uważamy potraktowanie Krzysztofa Czabańskiego, który swoją wypowiedź spuentował cytatem z powieści „Przygody dobrego wojaka Szwejka”. Cytatem dobitnym w swej treści, ale nie swojego autorstwa, tylko pisarza Jaroslava Haška. Zarzucanie więc, w tym przypadku, posługiwania się językiem nienawiści, inwektyw i obelg jest albo wyrazem przewrażliwienia  w kontekście ostatnich politycznych deklaracji polityków rządzącej opcji,  albo, czego nie zakładamy, ignorancją wobec powszechności używania cytatów jako przenośni w publicystyce. Trudno zamieszczenie cytatu uznawać za nieetyczne!
Przytoczenie cytatu z wulgaryzmem, jest tylko przytoczeniem cytatu, choć dobitnym i wzbudzającym żywe reakcje, ale nie jest posługiwaniem się wulgaryzmem. Jaka byłaby reakcja REM gdyby to nie Krzysztof  Czabański, a  George Orwell zacytował dzisiaj na blogu swoją słynną wypowiedź:

Oto moje przesłanie dla lewicowych dziennikarzy i do intelektualistów – generalnie. Pamiętajcie, że zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo. Nie myślcie, że przez całe lata będziecie liżącymi buty propagandystami sowieckiego reżimu, a potem nagle powrócicie do duchowej przyzwoitości. Gdy się raz stało k…, jest się zawsze k….?

Czy to też byłoby językiem nienawiści, inwektyw i obelg? Czy za taką byłaby też uważana wypowiedź Józefa Piłsudskiego o sytuacji bezwładu politycznego w Polsce:

Ja tego, proszę pana, nie nazywam Konstytucją, ja to nazywam konstytutą. I wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel?

Dostrzegamy w wypowiedzi Krzysztofa Czabańskiego determinację w opisywaniu obecnej sytuacji na rynku mediów w Polsce - jego duże doświadczenie zawodowe daje mu takie prawo - mocno zaakcentowaną, ale nie zafałszowaną. Wynikającą m.in. z braku reakcji REM na konkretne wypowiedzi, publikacje lub grafiki, np.  okładki pisma „Newsweek”.  Dlatego uważamy, że Krzysztof Czabański został  przez REM potraktowany niesprawiedliwie.

Pytamy: czy REM nie widzi skąd ta determinacja i co ją wywołuje? Pytamy: dlaczego REM , ze względu na priorytety, nie piętnuje przyczyn tej determinacji? Pytamy: nie zastanawia REM przytoczenie przez Krzysztofa Czabańskiego tych, a nie innych nazwisk dziennikarzy i publicystów?  Czy nie mają oni  tendencji do sięgania do słownika języka nienawiści, inwektyw i obelg? Pytamy: w jakim celu wypowiedź  Krzysztofa Czabańskiego została zestawiona z wypowiedzią  Grzegorza Brauna? Czy ten pierwszy manifestuje jakieś, bliżej nieokreślone działania, czy tylko komentuje rzeczywistość?

Reakcję Rady Etyki Mediów obserwowalibyśmy z troską i uznaniem, gdyby członkowie tejże, tak jak blogu publicysty, uważnie słuchali i czytali wypowiedzi oraz komentarzy  m.in. wymienionych przez Krzysztofa  Czabańskiego osób. I równie szybko na nie reagowali.  Mamy pewność, że wtedy dyskusje na temat sięgania przez niektórych dziennikarzy i publicystów do  języka nienawiści, inwektyw i obelg  nie miałoby podstaw.

Moglibyśmy przytoczyć przykłady łamania zasad Karty Etycznej Mediów – wnioski takie do REM już docierały i były opiniowane, niestety na zasadzie nie dopatrzenia się łamania Karty, jak sprawa pana Tomasza Lisa.

Zadajemy w tym kontekście kolejne pytanie, czy troska REM, związana z przeglądaniem i opiniowaniem treści blogów dotyczy też tego, pisanego przez Jerzego Urbana? Czy treści tam zawarte nie mają tendencji, ba, nie są bezpośrednio sianiem nienawiści, inwektyw i obelg? Czy treść wpisu „Kopanie trupów”, z dnia 26 września br., nie ma takich znamion, a nawet dodatkowo obrazy uczuć religijnych?

Cytujemy:

Po aferze ze zwłokami Anny Walentynowicz intuicja mi podpowiada, że w sarkofagu prezydentostwa na Wawelu leży żołnierz radziecki wraz ze szkieletem wiernego konia. Obrzezany kaktus w kroczu mi wyrośnie jeżeli sprawa się skończy na wykopaniu 96 trupów smoleńskich i wożeniu ich po kraju aby trafiły do właściwego grobu. Każdy będzie teraz podejrzany. Czyż ja jestem pewny, że na Powązkach Wojskowych w Warszawie mój tata dzieli grób z mamą? A może Urban-ojciec leży z obcą kobietą lub mamusia z przybłędą jak to lubili za życia? Przecież rodzona moja matka, wielka dama będąc szkieletem kość w kość jest podobna do najtańszej wywłoki. Tak samo zwątpi w groby bliskich znaczna część narodu polskiego i ekshumacje ogarną masy. Księża, zakłady pogrzebowe, kwiaciarnie zarobią na wykopkach, a też lud się ubawi urządzając ponowne stypy. Jeżeli rząd nie chce, żeby cała energia społeczna poszła do grobów niech poprosi papieża, żeby zapewnił katolików, że na sądzie ostatecznym Wszechmogący wszystkim żywym i umarłym starannie zbada DNA. I absolutnie nie pomyli świątobliwej Anny Walentynowicz z czerwoną Różą Luksemburg.

Pytamy, po raz kolejny, nawiązując do wypowiedzi Rady w krytykowanym przez nas oświadczeniu: czy członkom REM  nie wydaje się, że jako byłego rzecznika rządu, obecnego dziennikarza i publicysty, Jerzego Urbana powinna cechować w szczególnym stopniu troska o przestrzeganie zasad Karty Etycznej Mediów? To, co od lat pisze jest sączeniem jadu do oczu i uszu czytelników, słuchaczy, telewidzów, internautów. Jest zaprzeczeniem misji mediów, jaką jest obiektywna informacja i rzetelny komentarz.

Radę Etyki Mediów powinna przede wszystkim cechować troska o przestrzeganie Karty Etycznej Mediów przez wszystkich, a nie tylko wybranych dziennikarzy i publicystów. Powinien też ją cechować obiektywizm. Tego zaś w tym wypadku zabrakło. Powinna też pamiętać, że wolność wypowiedzi jest wartością tak cenną, że jej ograniczanie pod wymyślonymi pretekstami przynosi więcej szkody niż pożytku.

Z poważaniem

Przewodniczący Zarządu - Grzegorz Kasjaniuk
Wiceprzewodniczący  Zarządu – prof. Michał Wojciechowski
Członek Zarządu- Skarbnik  -  Wioletta Machniewska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.