Palikot poszedł pokłonić się Jaruzelskiemu, ponieważ uznał, że to klucz do objęcia istotnych udziałów w konstelacji, która ma podmienić Tuska

Dlaczego Janusz Palikot odwiedził Wojciecha Jaruzelskiego w szpitalu i zadbał, by kraj obiegły stosowne zdjęcia?

Politolog dr Rafał Chwedoruk tłumaczy w "Super Expressie", że Palikotowi kończą się pomysły i odwiedzając byłego dyktatora chce pozyskać "sympatię starszego pokolenia".

Teoretycznie to możliwe. Ale praktycznie - wątpliwe. Sympatia wymierającego aparatu i tak nic nie zmieni, a odwiedziny u Jaruzelskiego są jednak przejęciem dziedzictwa postkomunistycznego, które niesie ze sobą poważne obciążenia.

Nie, Palikot poszedł pokłonić się Jaruzelskiemu, ponieważ uznał, że to klucz do objęcia istotnych udziałów w konstelacji, która ma podmienić Tuska - w chwili, gdy ostatecznie załamią się jego notowania. Co jest dziś, jak wiemy, więcej niż prawdopodobne.

Wizyta u byłego dyktatora jest więc sygnałem pod adresem "bebechów" III RP. Sygnałem, że będzie uznawał ustalenia, które decydują o kształcie naszej rzeczywistości we wszystkich jej wymiarach. Ustalenia, których konkretnego kształtu Palikot nie zna, ale wie, że istnieją, i że mają znaczenie.

Ten pokłon szpitalny jest też jasnym komunikatem pod adresem Moskwy i jej "zasobów" w Polsce. To deklaracja: waszych istotnych interesów również nie naruszę, proszę o poparcie.

Palikot zrozumiał, dlaczego tuż po wygranej w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski zaprosił Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nie chodziło wówczas o społeczeństwo polskie; z punktu widzenia notowań i przyszłych batalii tamto zaproszenie było bez sensu. Komorowski zaprosił Jaruzelskiego, by wysłać sygnał Moskwie i jej miejscowym aktywom: że rozumie, i że jest gotów ponieść wysokie koszty broniąc tego, czego bronić powinien. Wreszcie, że po zwycięstwie nie zmieni kursu i nie zawiedzie tych, co go popierali.

W lutym Palikot ogłosił publicznie, że "Polacy powinni wyrzec się polskości". To też miał być sygnał - tym razem do Agory i okolic. Deklaracja udziału w Wielkiej Operacji. Ale to był błąd. Palikot nie zrozumiał wówczas, że takich pojęć współczesna medialna lewica owszem, używa, ale wyłącznie w rozmowach wewnętrznych, nigdy otwarcie. Wówczas podważył zaufanie do siebie, jako osoby, której można powierzyć odpowiedzialne zadanie przerobienia Polaków na Nowych Polaków. Czyli "tutejszych".

Teraz, kłaniając się Jaruzelskiemu, Palikot dobrał właściwy komunikat. Możliwe, że z czyjąś pomocą. Może nawet za przyjacielską radą prezydenta? Kto wie.

Będzie ciekawie.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.