Propozycja debaty ws. Smoleńska to duża szansa. To okazja, by w tej sprawie - tak dzielącej Polaków - pójść do przodu

Antoni Macierewicz i producent detektora wykrywającegon materiały wybuchowe Jan Bokszczanin, PAP/Grzegorz Jakubowski
Antoni Macierewicz i producent detektora wykrywającegon materiały wybuchowe Jan Bokszczanin, PAP/Grzegorz Jakubowski

Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało debatę w sprawie Smoleńska. "Zmierzyć" mieliby się eksperci komisji Millera i eksperci zespołu Antoniego Macierewicza. Ten ostatni tak mówi o propozycji:

Zwracamy się do strony rządowej i ekspertów ze strony zespołu Millera o podjęcie otwartej, uczciwej i profesjonalnej dyskusji, najlepiej na jednym z uniwersytetów warszawskich, w końcu stycznia, gdzie przy obecności kamer będzie można przedyskutować wszystkie kwestie i przedstawić wszystkie argumenty na rzecz wersji, którą próbowała bronić strona rządowa, a także na rzecz tych informacji, eksperymentów i analiz, które zebrał i przedstawia zespół parlamentarny.

Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej dodaje, że debata jest konieczna, ponieważ po odnalezieniu śladów materiałów wybuchowych na wraku "doszliśmy do pewnego stanu, który musi uzyskać naszą reakcję i nową jakość".

Co ważne, jak poinformował Antoni Macierewicz, uzyskano zgodę jednego z uniwersytetów warszawskich, który miałby być gospodarzem wydarzanie.

Propozycja debaty to duża szansa; okazja, by w tej sprawie - tak dzielącej Polaków - pójść do przodu, by przełamać ten fatalny klincz.

Tę propozycję powinni poprzeć nie tylko zwolennicy opozycji, ale także - rzecznicy władzy. Ci, którzy twierdzą, że profesorowie Binienda i Nowaczyk wygadują bzdury. Ci, którzy wciąż bronią raportu Millera. Wreszcie ci wszyscy, których sprawa Smoleńska tak bardzo męczy oraz ci, których tak bardzo martwi fakt, że ta sprawa wciąż żyje.

Oto unikalna okazja, by przekonać się, czy dorobek strony społecznej, opozycyjnej, rzeczywiście jest nic nie wart, jak to codziennie głoszą.

Propozycja debaty jest dowodem, że eksperci związani z opozycją nie boją się konfrontacji. Teraz kolej na ekspertów komisji Millera i przedstawicieli władzy - niech udowodnią, że gotowi są poddać swoje ustalenia publicznej weryfikacji.

Oczywiście, otwarta debata, zapewne transmitowana przez media, nie będzie miejscem naukowego rozstrzygnięcia różnic. Pozwoli jednak zidentyfikować te punkty, które rozstrzygają o tak różnej interpretacji zdarzenia. Nawet jeśli pojawią się emocje, posuniemy się krok naprzód. Choćby mały.

Warto spróbować.

Tym bardziej, że odmowa - albo zamilczenie propozycji - też nam wiele powiedzą. I też będą warte nagłośnienia. A przede wszystkim - zapamiętania.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych