Na zdjęciu: Dom Wojciecha Jaruzelskiego w nocy z 12 na 13 grudnia 2012 roku

***

Czy Polacy mają świadomość, że Wojciech Jaruzelski mieszka i przez lata mieszkał w zawłaszczonym bezprawnie domu?

Czy nawet ci, którzy demonstrują 13 grudnia mają tego świadomość?

Nieruchomość - znajdująca się w jednym z centralnych miejsc w Warszawie -  którą zamieszkuje rodzina Jaruzelskich, została odebrana rodzinie Przedpelskich mocą dekretu agenta NKWD Bolesława Bieruta. Jaruzelski bezprawnie wprowadził się do willi w roku 1973, a kilka lat później - wciąż jednak przed powstaniem "Solidarności" - zalegalizowano to, co z natury rzeczy było nielegalne, czyli nabycie jej. Za psie pieniądze zresztą.

Nieżyjący właściciel domu, to bohater polskiego wojska. Nie tego wspieranego przez politruków, Berię i generała Sierowa. Ale tego, które na wielu światowych frontach walczyło o niepodległą Polskę.

I oto rosyjski generał w polskim mundurze zasiada do herbaty i oglądania dziennika w wydaniu TVN w zagrabionym domu i żadne media nie rozprawiają na ten temat. Nie to je interesuje.

Dom na ulicy Ikara 5 dwadzieścia lat po odzyskaniu suwerenności stanowi świadectwo tego, czym jest współczesna Polska. Czym była i czym się stała.

W roku 1998 opublikowano w kraju pełny stenogram Biura Politycznego KPZR z grudnia 1981 roku potwierdzający, ze Jaruzelski domagał się od Rosjan wkroczenia do Polski oddziałów Armii Czerwonej. Tej samej, która najechała Polskę w roku 1920.

I co? I nic. Zupełna cisza. Żadnych konsekwencji. Zamiast tego kilka lat później zaproszenie do Rady Bezpieczeństwa Narodowego! Tak ma wyglądać zgoda narodowa? Jeśli tak, to przydałby się tez order Orła Białego. A co to trudnego? Bezcześci się w zasadzie wszystko, co jest do zbeszczeszczenia.

Częstochowa. A co to jest Częstochowa? Paru ciemnych klechów, którzy od lat podżegają ciemny lud za pomocą jakiegoś obrazu?

W roku 1997 złożyłem w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej materiały dotyczące tego, czy Wojciech Jaruzelski mógł być zleceniodawcą zamordowania Piotra Jaroszewicza. I co? Nic. Przez tyle lat żadnej odpowiedzi z prokuratury. Żadnej. Pomimo tego, że kopia pisma informującego o możliwości popełnienia przestępstwa drukowana była w kolejnych dwóch wydaniach książki, gdzie sprawy te opisałem.

I co? I nic.

Rosyjski agent w polskim mundurze naigrawa się ze swych ofiar w taki sam sposób jak "generał" Kiszczak, którego podwładni zamieszani byli w zamordowanie dziesiątków ludzi. Bynajmniej nie tylko księży.

Jako wolni ludzie spacerują po ulicach tacy jak Grzegorz Piotrowski, czy Tomasz Turowski. Wolność jest przecież dla wszystkich.

Nie interesują mnie sondaże. W czasach stalinowskich, kiedy agent "Wolski" rozpoczynał karierę sondaże wskazywały to, czego życzyli sobie rządzący. Jaruzelski obrońcą kraju nigdy nie był. Zamiast tego sprzymierzył się z siłami, które Polskę niszczyły. Order od Putina nie był tu dziełem przypadku. Był przyznany w uznaniu zasług! Tak. Zasług. Zasług w zniewoleniu Polski.

Czy tak wyglądają "ludzie honoru", jak kiedyś określił ich Adam Michnik?

Jeśli w Polsce dojdzie do przełomu, to jedną z najważniejszych spraw ze względu na ich symbolikę, będzie dopowadzenie do procesu - i to nie z wolnej stopy - dwóch przestępców, którzy dożywają swych dni wyprawiając się na wycieczki do Egiptu, symulując amnezje i przepisując zagrabiony majątek na dzieci i wnuki. One przecież niewinne! - powiedziałby ktoś. Ich nie będą już straszyć duchy księdza Popiełuszki,. Ani duchy pomordowanych w kopalni "Wujek".

Jesli chcemy przywrócić słowom wartość, to złodziej nazwany musi zostać złodziejem. A przestępca przestępcą! Nawet jeśli inni upierać będą się przy kłamstwach.

 

Poniżej: demonstracja - uczczenie ofiar stanu wojennego pod domem Wojciecha Jaruzelskiego, noc z 12 na 13 grudnia 2012 roku: