Wypowiedź posła PO, Andrzeja Halickiego na temat Marty Kaczyńskiej jest kolejnym przesunięciem granic tego co dopuszczalne w debacie publicznej. Stwierdzenie, że w wypadku uznania katastrofy smoleńskiej za zamach, córka prezydenta powinna oddać wyłudzone państwu odszkodowanie, jest absurdem i ma wyłącznie charakter insynuacji. Chodzi o to, aby skojarzyć Martę Kaczyńską z oszustwami pieniężnymi i to w obliczu śmierci rodziców, co jest wyjątkowo ohydnym pomówieniem, ale właśnie dlatego może rzucić cień na ofiarę, na co zdaje się liczyć parlamentarzysta partii rządzącej.
Nie chodzi już tylko o oczernianie przeciwników politycznych, ale ich rodzin i to dotkniętych tragedią. Ten proceder wobec nieprawomyślnych (czyli prawie wszystkich) rodzin ofiar smoleńskich trwa cały czas, a jednak poseł Halicki przekroczył kolejną granicę. To intensyfikacja strategii ostentacyjnych pomówień, którą dotąd stosowali raczej wybrani przedstawiciele PO, hołubieni za to w czołowych mediach, w rodzaju zaplutego entomologa z Łodzi. On zresztą nie omieszkał dołączyć się do sprawy stwierdzając właściwie wprost, że Marta Kaczyńska pozbawiona jest honoru.
Ten stan rzeczy możliwy jest wyłącznie z powodu postawy głównego nurtu mediów. Kontrolerzy, którzy zmieniają się we wspólników kolejnych kampanii, mających na celu eliminację przeciwników władzy, zaczynają do złudzenia przypominać PRL-owskich propagandystów. Oto reprezentant sfory, Wojciech Maziarski pod szyldem szczególnie zasłużonej „Gazety Wyborczej” w znaczącym tytule „Fałszywe męczeństwo dziennikarzy niepokornych” snuje insynuacje, że twórcy „Uważam Rze” odchodzą do przygotowanego przez siebie zawczasu tygodnika „W sieci” (co jest nieprawdą), a tak w ogóle to nie wiadomo czy robią to rzeczywiście. Maziarski, który sądzi po sobie, nie może pojąć, że dwudziestu kilku powodowanych niezależnością i lojalnością twórców „Uważam Rze” rezygnuje z należnych im odpraw i odchodzi na niepewne. Można go zrozumieć. Nasza postawa, z której pojęciem ma kłopoty, obraża go, bo demonstruje mu kim jest on sam. Ale jest tylko jednym z wielu. Dlatego tak trudno liczyć na odruchy przyzwoitości ze strony dziennikarskich celebrytów i ich pomagierów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146196-bronislaw-wildstein-dla-wpolitycepl-przesuwanie-granic-ten-stan-rzeczy-mozliwy-jest-wylacznie-z-powodu-postawy-glownego-nurtu-mediow