Eryk Mistewicz myli się. Kaczyński nie zniszczył pracy sztabowców, wręcz przeciwnie. "Widzą silnego człowieka, który wie, czego chce"

PAP
PAP

Znany doradca polityczny(którego dorobek i wiedzę traktuje z największym szacunkiem) myli się w sprawie zeszłotygodniowych wydarzeń. Jarosław Kaczyński nie zniszczył niczyjej pracy swoim ostrym atakiem na rząd. Sztabowcy, PRowcy, czy doradcy marketingowo-polityczni, którzy  tego nie widzą, nie wyciągają wniosków. Powinni więc zadać sobie pytanie, czy potrafią jeszcze odczytać nastroje wyborców?

Eryk Mistewicz podczas wczorajszego wywiadu dla radia TOK F.M powiedział, że prezes PiS swoimi ostrymi wypowiedziami cofnął partię do czasu sprzed debat i zniszczył pracę wszystkich swoich doradców. Dodał również, że PiS będzie oscylować przy stabilnych sondażach około 25% poparcia.

Zgodzę się z Mistewiczem, że prezesa PiS bardzo łatwo odpalić znając jego profil psychologiczny. Wiedzą to doskonale nasi krajowi politycy i dziennikarze, jak również wiedzą, to politycy z innych krajów.

Otóż teoria, że PiS się cofnął przez Kaczyńskiego jest chybiona. To, że taka teoria powstanie, a mówić o niej będą wszyscy znawcy polityki, wiedziałem już w chwili gdy prezes PiS wypowiedział słowa o zbrodni. Jednak ważniejsze jest to, co wydarzyło się później.

Opinia publiczna wraz z politykami wszystkich innych partii, uznała, że Kaczyński przesadził. Oczywiście, że przesadził, jednak nie zniszczyło to jego pracy! Chwilowo zmieniło plany, ale tylko dlatego, że jest się czego zaczepić i nikt inny jak tylko prezes PiS o tym wie.

Kaczyński ma rację

Gdy prawie 20 lat temu związkowcy Samoobrony blokowali Sejm, tylko Jarosław Kaczyński machał do nich z okien budynku przy Wiejskiej. Zapytany, dlaczego to robi odparł: to będą moi wyborcy- pomylił się?

Prezes wystrzelił torpedę, która uderzyła, jednak nie zniszczyła jego terenu. Polacy mają większe problemy, a zabawa w złego prezesa, Kaczora czy Kaczafiego już ich znudziła. Gdy do kieszeni wpada coraz mniej złotówek, każdy wyborca zaczyna zadawać sobie pytanie, czy opozycja może mieć rację? Obywatel zaczyna inaczej postrzegać to co dzieje się w kraju- dzieje się źle, co widać gołym okiem. Czyja więc to wina, kto rządzi?

Sondaże pokazujące wzrost wiary w zamach, chęć powołania komisji międzynarodowej w celu zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, a to kolejny aspekt słuszności uderzenia. Trend rośnie, więc należy użyć słów, które będą potęgować wiarę w uczciwość i czystość intencji Kaczyńskiego.  Bo czystości nikt nie może mu odmówić? Jest to człowiek, który najbardziej ucierpiał z powodu tej katastrofy.

Rząd nie zyskał nic

Nastroje społeczne są coraz gorsze. Nie pomagają dziwne wypady premiera do Azji, minister Sikorski zalicza kolejne wpadki (dziś o ujawnieniu tajemnicy państwowej) natomiast inni członkowie rządu, bez zgody i aprobaty premiera nie mogą zabierać głosu w ważnych sprawach. Posłowie PO zawsze wypowiadają te same słowa (zły Kaczyński, bzdury, paranoja) co  jest dowodem na brak pomysłów.

Coraz liczniejsza grupa dziennikarzy, nawet tych przychylnych koalicji rządzącej, po prostu nie może przykryć błędów, wpadek, gaf oraz to co najważniejsze, problemów, które pojawiają się w państwie.

Ludzie mają wzrok, czują, myślą, rozmawiają narzekając do siebie wzajemnie

To wszystko wywołuje negatywne nastroje. W ostatnim czasie w kraju powstało poczucie, że państwo nie potrafi niczego zrobić dobrze. Nawet zorganizować meczu piłkarskiego. Państwo zadłuża się, a obywatele nie mają nic z tego tytułu. Za Gieraka przynajmniej coś budowali- jak powiedział mi ostatnio znajomy 60 letni człowiek.

Sztabowcy PiS powinni to widzieć. Powinni czuć nastroje społeczne. Nie tylko obserwować i kreślić tabelki, ale spróbować wczuć się w obywatela. Gdyby każdy z nich spróbował na 5 minut zostać zwykłym Kowalskim, każdy usiadłby w fotelu i obejrzał Fakty TVN po wtorkowej publikacji, wiedziałby, że to co się stało, nie wywołało tak wielkich strat jak się wydaje. Natomiast negatywnie nastawione media, nie mają już tak wielkiej siły rażenia.

Intuicja

Żaden inny polityk nie posiada takiej intuicji jak Jarosław Kaczyński. Jeżeli porównywać go do Donalda Tuska, to przegrywa z nim marketingowo, ale nie na intuicję. Owszem Kaczyński myli się i to bardzo często, ale nigdy w chwilach wielkich emocji, bo w takich chwilach myli się Tusk, który nie potrafiąc wybrnąć z kłopotu zwyczajowo zamykając się przed światem i obserwując bieg wydarzeń.

Jarosław Kaczyński jest obecny, trwa, nawet dziś wydał oświadczenie o skandalicznych zwolnieniach w redakcji Rzeczpospolitej. Tak właśnie zachowuje się polityk, który nie chowa głowy w piasek. Ludzie powoli to widzą. Widzą silnego człowieka, który wie, czego chce.

Czy wygra? Czy mam rację? Przekonamy się.

autor: Łukasz Żygadło

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.