Czy w przeddzień publikacji materiału redaktora Gmyza spotkali się panowie Graś, Hajdarowicz i Wróblewski?

fot. wpolityce.pl
fot. wpolityce.pl

Wczorajsza egzekucja redaktora Cezarego Gmyza, bo wyrzucenie go z pracy było swoistą egzekucją, daje wiele do myślenia i prowokuje do zastanowienia się czym kierował się właściciel dziennika „Rzeczpospolita” podejmując tak radykalne decyzje.

Jest wiele pytań na które powinni odpowiedzieć rządzący politycy oraz właściciel dziennika „Rzeczpospolita” pan Grzegorz Hajdarowicz.

Czy prawdą jest, że w poniedziałek, a więc w przeddzień publikacji pt. Trotyl na wraku tupolewa, doszło do spotkania panów Grasia, Hajdarowicza i Wróblewskiego? Jeśli takie spotkanie miało miejsce, to co było jego tematem? Czy rzecznik rządu Paweł Graś został poinformowany o artykule, który przygotowywany był do publikacji we wtorek? Kiedy rzecznik Graś dowiedział się, że Rzeczpospolita szykuje wspomniany artykuł? Kiedy pan Hajdarowicz dowiedział się, że gazeta której jest właścicielem opublikuje artykuł redaktora Gmyza? Czy zapoznawał się z jego tezami przed publikacją?

Artykuł „Rzeczpospolitej” wywołał polityczną burzę. Jest także pretekstem do wyrzucania z pracy dziennikarzy, w tym dziennikarza, który ujawnił między innymi aferę hazardową w rządzie Donalda Tuska.

Właściciel Rzeczpospolitej nie stanął w obronie swoich dziennikarzy. Nie czekał na zakończenie prac ekspertów. Postąpił zgodnie z oczekiwaniami obecnej władzy. Czy został do tego przymuszony? Czy zasugerowano mu, że dla jego interesów lepiej będzie jak wyrzuci z pracy dziennikarzy?

Jak było do końca nie wiem. Na pewno powinniśmy przyglądać się działalności biznesowej pana Hajdarowicza w kontekście ewentualnego styku ze spółkami skarbu państwa. Wszak to od skarbu państwa Grzegorz Hajdarowicz kupił znaczny pakiet spółki wydającej dziennik Rzeczpospolita w październiku 2011 roku.

Dzięki publikacji redaktora Gmyza dowiedzieliśmy się także dużo o relacjach między niezależnym od władzy wykonawczej, tak przynajmniej wynika z ustawy, prokuratorem generalnym, a premierem Donaldem Tuskiem.

Dowiedzieliśmy się, że 2 października tenże niezależny od władzy wykonawczej prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował premiera Donalda Tuska, że podczas oględzin i badań wraku Tu-154 M narzędzia pomiarowe wykorzystywane przez biegłych wykazały obecność materiałów wysokoenergetycznych podobnych do materiałów wybuchowych. W jakim trybie i na podstawie jakich przepisów prokurator generalny poinformował premiera o informacjach ze śledztwa prokuratorskiego? Jak często pan Seremet przekazuje premierowi informacje ze śledztwa i dlaczego tylko premierowi Tuskowi a nie opinii publicznej?

Od rzecznika rządu dowiedzieliśmy się także, że niezależny od władzy wykonawczej prokurator generalny spotyka się często w cztery oczy z premierem Donaldem Tuskiem. Trzeba zadać publicznie pytanie co jest tematem takich rozmów? Czy panowie rozmawiają także o ustaleniach ze śledztwa ws. Amber Gold? Czy może tematem rozmów są ustalenia z postepowania w którym prokuratura bada, czy syn premiera nie popełnił przestępstwa pracując jednocześnie dla linii lotniczych należących do Marcina P. i dla Portu Lotniczego w Gdańsku? O czym panowie tak często w cztery oczy konwersują?

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.