„Ograniczyć jej możliwości poruszania się". O niedoszłym planie podtrucia Anny Walentynowicz przez funkcjonariuszy MSW

Anna Solidarność w czasie rozmowy z Ewą Sobol
Anna Solidarność w czasie rozmowy z Ewą Sobol

Niespełna w dwa miesiące po zakończeniu sierpniowego strajku SB przygotowała pierwsze wykazy osób przewidzianych do internowania na wypadek wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wśród takich osób znalazła się Anna Walentynowicz.

Uzasadniając jej przyszłe internowanie w tzw. Arkuszu ewidencyjnym osoby podlegającej internowaniu napisano:

Dotychczasowa działalność A[nny] Walentynowicz przy jej predyspozycjach do tworzenia dużych grup wskazują na duże inklinacje w zakresie stworzenia niezależnego od władz ośrodka decyzyjnego posiadającego możliwości sabotowania zarządzeń i decyzji władz polityczno-administracyjnych.

I dalej:

Odnotowano liczne przypadki sprowokowania zbiegowiska zarówno w miejscu pracy, jak i zamieszkania, w trakcie których w sposób tendencyjny i wrogi wypowiadała się na temat sytuacji w kraju. A[nna] Walentynowicz nie liczy się z żadną logiczną argumentacją, bezkrytycznie przyjmuje wszystkie informacje przekazywane przez zachodnie ośrodki dywersji ideologicznej. W każdej sytuacji dąży do zdominowania otoczenia i podporządkowania jego sobie. W sierpniu 1980 r. w okresie strajku została sprowadzona przez załogę na teren Stoczni Gdańskiej im. Lenina, gdzie podjęła aktywną działalność w komitecie strajkowym, a następnie w Międzyzakładowym Komitecie Strajkowym. W czasie strajku dążyła do całkowitej realizacji postulatów strajkujących robotników, nie uwzględniając żadnych kompromisów. (…) Posiada duże możliwości oddziaływania na załogi zakładów pracy, a przede wszystkim na załogę Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Obecnie A[nna] Walentynowicz jest członkiem Prezydium MKZ NSZZ »Solidarność« w Gdańsku, gdzie jest jedną z głównych inicjatorów wszelkich działań podejmowanych przez NSZZ »Solidarność«. Bierze udział w spotkaniach z załogami zakładów pracy w różnych regionach kraju, w czasie których zabiera głos w sposób szczególnie wrogi pod adresem władz partyjno-administracyjnych.

Jednym z celów bezpieki od początku istnienia „Solidarności” była marginalizacja Anny Walentynowicz. Mimo jej wielkich zasług i powszechnego szacunku, już na przełomie 1980 i 1981 r. Wałęsa i jego stronnicy robili wszystko by zmarginalizować Walentynowicz. Była związana z „gwiazdozbiorem”, w okresie tworzenia „Solidarności” pilnowała publicznych pieniędzy i sporo wiedziała o kulisach działalności związkowej. Poza tym, w 1979 r. usłyszała w Wolnych Związkach Zawodowych o zaskakującym wyznaniu Wałęsy, który w mieszkaniu Gwiazdów przyznał się do związków bezpieką po Grudniu ‘70. Była więc groźna. Tej rywalizacji przyglądała się bezpieka, która w sporze Wałęsa-Walentynowicz stała po stronie elektryka. Już w styczniu 1981 r. analitycy Departamentu III „A” MSW przygotowywali bezpiekę do zasadniczego starcia wewnątrz „Solidarności” pomiędzy nurtem „umiarkowanym i kompromisowym związanym z osobą Lecha Wałęsy” a „konserwatywno-radykalnym, bardziej awanturniczym zgrupowanym wokół osoby Andrzeja Gwiazdy”. Do grupy Gwiazdy zaliczano rzecz jasna Annę Walentynowicz. Co ciekawe już wówczas SB dość precyzyjnie zarysowała płaszczyznę konfliktu w kierownictwie gdańskiej „Solidarności”:

Na skutek powstałych różnic poglądów w łonie MKZ Gdańsk, jego przewodniczący Lech Wałęsa dąży obecnie do uzdrowienia zaistniałej sytuacji, mając główny cele wyeliminowanie z grona MKZ ludzi nieukładnych, którzy nie podporządkują się w działaniu jego kierownictwu. Chodzi mu głównie o Annę Walentynowicz, której w ostatnich dniach oświadczył, aby sama zrezygnowała z działalności w Związku, gdyż nie przyczynia się ona do podnoszenia jego autorytetu, a swym nierozważnym postępowaniem, nieakceptowanym przez niego podejmuje samowolne działanie.

A zatem plan marginalizacji Walentynowicz był częścią większego projektu realizowanego wówczas przez SB. Chodziło o poskromienie tych wszystkich działaczy „Solidarności”, którzy reprezentowali jednoznacznie antykomunistyczną postawę. Dla większej jasności w MSW przygotowano stosowny wykaz 146 działaczy reprezentujących „postawy radykalne”. Na liście przygotowanej w Departamencie III „A MSW znaleźli się czołowi działacze Związku pozostający ówcześnie w sporze z Wałęsą, m. in. Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Seweryn Jaworski, Antoni Kopaczewski, Jan Rulewski, Krzysztof Gotowski, Andrzej Kołodziej, Alina Pienkowska, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Lech Sobieszek, Bogusław Śliwa, Andrzej Rozpłochowski, Stanisław Wądołowski i oczywiście Anna Walentynowicz.

To właśnie o ich wyeliminowaniu przypominał często płk Władysław Kuca z Departamentu III „A” MSW:

Towarzysze, jeśli idzie o operacyjną ochronę »Solidarności« i w ogóle o działanie operacyjne naszej służby, to najważniejszą sprawą na dziś i na najbliższy okres jest podejmowanie i skuteczne realizowanie działań zmierzających do eliminacji z wpływów na »Solidarność« tzw. skrzydła radykalnego i wszelkiego rodzaju elementów ekstremistycznych zmierzających do wykorzystania tego Związku do walki z władzą socjalistyczną w Polsce. W tym celu należy podejmować energiczne działania zmierzające do ograniczenia skuteczności oddziaływań grup antypaństwowych i osób z nimi powiązanych, kompromitowanie ich w oczach aktywu »Solidarności«, a głównie Wałęsy, aby doprowadzać do odizolowania ich od »Solidarności«.

Nieprzypadkowo mówił o tym płk Kuca. To właśnie on odpowiadał w latach 1980-1981 za największe operacje SB wobec „Solidarności”. Z chwilą formalnego powstania NSZZ „Solidarność” (17 września 1980 r.) całością antysolidarnościowych operacji bezpieki zawiadywał Wydział III Departamentu III „A”, na którego czele stał płk Kuca. Była to specjalna komórka SB, ciesząca się szerokimi kompetencjami i wsparciem kierownictwa resortu, zajmująca się ruchem „Solidarności”. Już w końcu 1980 r. płk. Kuca mógł się pochwalić koordynacją aż 89 „spraw obiektowych” prowadzonych przez wydziały III „A” SB przeciwko Związkowi. Warto w tym miejscu nadmienić, że w walce z „Solidarnością” Wydział III Departamentu III „A” MSW ściśle współpracował nie tylko z pozostałymi pionami SB, ale także z różnymi instytucjami administracji państwowej, jak np. urzędami wojewódzkimi czy Głównym Urzędem Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Cenzura analizowała na potrzeby MSW publikacje „Solidarności” pod kątem „zagadnień wykraczających poza statutową działalność”.

Historia eliminowania Anny Walentynowicz z „Solidarności” jest jak niekończąca się opowieść. Najpierw Wałęsa próbował wyeliminować ją ze składu delegacji udającej się do Watykanu na spotkanie z Janem Pawłem II. Później, pod zarzutem „niegodnego reprezentowania Związku” i krytyki Wałęsy, Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej im. Lenina podjęła bezprawną decyzję o wycofaniu Walentynowicz z prezydium regionalnych władz „Solidarności” w Gdańsku  (decyzja ta była sprzeczna z paragrafem  9, punkt 7 statutu Związku). Sprawę tę w komisji dyscyplinarnej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej prowadził Jerzy Borowczak. W jej obronie stanęły wówczas różne struktury „Solidarności”, w tym Krajowa Komisja Porozumiewawcza i władze regionu gdańskiego. Protestował też osobiście Jacek Kuroń. W dodatku, specjalnie powołana komisja uznała decyzję stoczniowej „Solidarności” „za prawnie bezskuteczną”. Jednak mimo to, sytuacja Walentynowicz nie uległa zmianie. Wkrótce, również za sprawą „Solidarności” Stoczni Gdańskiej, nie przedłużono Walentynowicz bezpłatnego urlopu w związku z jej zaangażowaniem w prace NSZZ „Solidarność”.

Dzisiaj nie ulega wątpliwości, że przynajmniej za częścią tych upokarzających i gorszących działań stała bezpieka i jej ludzie. Świadczą o tym dostępne dziś dokumenty SB, w których akcentuje się fakt prowadzonych wówczas „rozmów przez naszą służbę z Prezydium NSZZ »Solidarność« Stoczni Gdańskiej im. Lenina”. W działaniach tych dość jednoznaczna wydaje się również postawa samego Wałęsy.

Wałęsa mimo, że publicznie bronił ją, faktycznie chciał się jej pozbyć z MKZ

– pisali w kwietniu 1981 r. wysocy funkcjonariusze Departamentu III „A” MSW. W 1982 r. podczas rozmowy z oficerami wojska i SB Wałęsa przypomniał o swojej roli w pozbyciu się Anny Walentynowicz:

W Gdańsku wyrzuciłem wszystkich, którzy wam się mogli nie podobać – Borusewicza, Walentynowicz. (…) Dlatego, że za bardzo się mieszała, a jednocześnie bardzo mi przeszkadzała. Przyznaję się do tego. (…) Nie zarzuci pan mi nic, że w Gdańsku miał pan jednego człowieka, który wam mógł się nie podobać. Wyczyściłem.

Jednak najbardziej spektakularną próbę poskromienia Anny Walentynowicz podjęto jesienią 1981 r. Zaktywizowała się wówczas bezpieka, jak gdyby przeczuwając rychły koniec „karnawału »Solidarności«”. Jedną z ofiar tej nadmiernej aktywności SB była Anna Walentynowicz. Najpierw, przy okazji planowanej wizyty Walentynowicz w Legnicy, w ramach sprawy o kryptonimie „Anna” powstał plan wydania drukiem ulotki, która miała ją skompromitować. Natomiast w październiku 1981 r. w Departamencie III „A” MSW w porozumieniu z Wydziałem III „A” KW MO w Radomiu przygotowano plan kombinacji operacyjnej, która polegać miała na podtruciu Walentynowicz, aby w ten sposób przeszkodzić jej w planowanych spotkaniach z załogami zakładów pracy Radomia. Zadanie to miała wykonać znajoma Walentynowicz, na pierwszy rzut okaz cicha i dobrotliwa Ewa Soból, współpracowniczka KSS „KOR” w Radomiu, działaczka i etatowy pracownik NSZZ „Solidarność” Ziemi Radomskiej. Niestety, od maja 1977 r. aż do 1990 r. traktowana była przez SB jako tajny współpracownik o pseudonimach „Cesarz”, „Andrzej”, „Zbyszek”, „Karol”, „Motyl”. Pierwotnie działacze radomskiej „Solidarności”, w tym Soból, planowali całą serię spotkań i konferencji rozłożonych na kilka dni pobytu Walentynowicz w Radomiu. Podczas jednej z wcześniejszych wizyt w Radomiu Walentynowicz nocowała u Soból. Ostatecznie program wizyty suwnicowej w Radomiu uległ zmianie, Walentynowicz musiała wracać do Gdańska, a SB była zmuszona zrezygnować z realizacji kombinacji operacyjnej. Funkcjonariusze Departamentu III „A” – kpt. Marek Karewicz i ppor. Tadeusz Grudniewski, tłumaczyli to w następujący sposób:

Przewidując możliwość kilkudniowego pobytu A[nny] Walentynowicz w Radomiu, podjęto przygotowania do realizacji kombinacji operacyjnej mającej na celu ograniczenie jej możliwości poruszania się poprzez podanie w odpowiednim momencie przez TW ps. »Karol« środka o nazwie »Furosemidum«. Środek ten aktualnie jest w posiadaniu tow. W[iesława] Szczepanka, który obsługuje TW ps. »Karol«. Wobec ograniczenia pobytu A[nny] Walentynowicz w Radomiu do kilku godzin – kombinacji tej nie stosowano. W przygotowania kombinacji wprowadzony jest tylko tow. W[iesław] Szczepanek z KW MO w Radomiu. (…) Zadania zlecone osobowym źródłom informacji oraz przygotowane pozostałe przedsięwzięcia będą realizowane w przypadku ponow­nego przyjazdu A[nny] Walentynowicz do Radomia. Uwaga: Środek o nazwie »Furosemidum« posiada działanie silnie odwadniające i nie jest szkodliwy dla zdrowia, a jednocze­śnie po kilku godzinach całkowicie wydalany z organizmu.

Jak wynika z dokumentów SB plan ten nie został zrealizowany głównie dzięki... przypadkowi (i zapewne Bożej opiece), który sprawił, że Anna Walentynowicz nie mogła dłużej zostać w Radomiu. Jednak odnalezienie tego wyjątkowego dokumentu świadczy przede wszystkim o tym, że w „polskiej bezpiece” istniały – wzorowane na KGB – specjalne komórki określane w specjalistycznej literaturze mianem „wydziału trucizn” lub „wydziału biologicznego”.

Niedoszła historia podtruwania Anny Walentynowicz w dobitny sposób ukazuje przestępczy charakter komunizmu i służb specjalnych PRL. Ale nawet opisane powyżej operacje specjalne SB wobec Walentynowicz nie doczekały się sprawiedliwego osądu temidy. Truciciele z MSW cieszą się wolnością, a bohaterowie walki o niepodległość czekają na sprawiedliwość. Taka jest właśnie ta nasza III Rzeczypospolita…

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.