Czy państwo zdaje egzamin?
To, czy państwo w jakiejś kryzysowej sytuacji „zdało egzamin”, nie zależy ani od opinii urzędującego Premiera, ani od opinii polityków opozycji, ale od tego, czy tej kryzysowej sytuacji skutecznie zaradzono oraz to, czy i jaki wpływ na tą reakcję miało państwo, jego struktury i konstytucyjne organy.
Z ust polityków rządzącej koalicji często słyszymy, że wybudowanie stadionu lub autostrady jest zasługą rządu lub konkretnego ministra („oddaliśmy do użytku”, „rząd dopilnował”, „dzięki ministrowi” itp.). Inną retorykę słyszymy, jeśli murawa stadionu nie nadaje się do rozegrania międzypaństwowego meczu, a w czasie deszczu na schody spływa wodospad wody lub zapada się dopiero co otwarta autostrada. Wtedy rząd i minister tajemniczo mówią o „nierzetelnym wykonawcy”, „niesprzyjającej aurze”, „ogólnoświatowym kryzysie”. „Państwo” w pocie czoła wybiera wykonawców i finansuje rozmaite inwestycje, a gdy wybrany inwestor niespodziewanie schodzi z placu budowy, bankrutuje lub nie płaci podwykonawcom, to ani „państwa”, ani „rządu” ani „ministra” nie ma. Słowem – sukcesy są udziałem „państwa”, a wpadki, niedoróbki i porażki są… bezpaństwowcami.
Slogan „państwo zdało egzamin” słyszymy nie tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z niekwestionowanym sukcesem, ale również wtedy, gdy sukces jest wątpliwy lub go wręcz nie ma. „Państwo zdało egzamin” również wtedy, gdy gołym okiem widać, że nastąpiła totalna porażka państwa. Gdy wielokrotnie skazywany aferzysta nie trafia do więzienia lub gdy z powodu błędów i zaniedbań następuje pochówek nie tego zmarłego, wtedy „państwo” dziwnie znika, chowa się za plecami prokuratora, sądowego kuratora, anonimowego urzędnika a nawet rodziny zmarłego, która „błędnie rozpoznała ciało”.
Zatem, jeśli według słów rządzących „państwo” może zdać egzamin nie tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z ogólnopaństwowym sukcesem lub ewidentnym, personalnym sukcesem konstytucyjnego ministra (kto poda jakiś przykład?), ale wtedy, gdy sukces jest wycinkowy lub jednostkowy, to na zasadzie analogii możliwa jest sytuacja odwrotna. Państwo, rząd czy minister może „nie zdać egzaminu” nie tylko wtedy, gdy zawiedzie cała struktura państwa, ale również wtedy, gdy zawiedzie lub popełni błąd pojedynczy organ państwa lub nawet pojedynczy człowiek będący cząstką struktury państwa (np. rejonowa prokuratura lub sądowy kurator, Komisja Millera lub akredytowany Edmund Klich).
Oczywiście sam fakt zaistnienia błędu, nieuczciwości lub niekompetencji urzędnika czy terenowej agendy nie świadczy o „nie zdaniu egzaminu” przez „państwo”, ale może o tym świadczyć wtedy, jeśli ten błąd czy niekompetencja wynika nie z ułomności tej pojedynczej osoby lub instytucji, ale z błędów strukturalnych w obszarze, za które odpowiada państwo, np. szkolenie i nadzór nad prokuratorami (Amber Gold, śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej) czy urzędnikami MSZ (wysłane PIT-y i jawny wykaz białoruskiej opozycji wspieranej przez resort), rzetelność przetargów na wykonanie publicznych inwestycji (Stadion Narodowy, autostrady, stocznia), stan infrastruktury (katastrofy kolejowe), brak aktów wykonawczych do międzynarodowych umów (tryb wyjaśniania katastrofy smoleńskiej).
Jeśli za podniesienie szlabanu odpowiada dróżnik, to już za sprawność techniczną tego szlabanu dróżnik nie odpowiada, a tym bardziej nie odpowiada za to, według jakich procedur po polskich torach jeżdżą pociągi.
Idąc dalej tym tropem - za zamknięcie (lub nie) dachu nad Stadionem Narodowym odpowiada „państwo”, gdyż pan (lub pani) mająca w zasięgu ręki przycisk uruchamiający urządzenie zamykające dach nie jest przypadkową osobą, ale etatowym pracownikiem lub osobą wynajętą i nadzorowaną przez kierownictwo Narodowego Centrum Sportu Sp. z o. o. , które jest powołane, finansowane i nadzorowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, a ono z kolei zostało powołane i jest nadzorowane przez Premiera Rządu RP.
Minister spraw wewnętrznych Belgii podał się do dymisji po ucieczce z konwoju groźnego pedofila nie dlatego, że osobiście nie dopilnował konwojowanego aresztanta, ale ze zgoła innych powodów.
Pierwszy powód, to obowiązek nadzoru. Jakość tego nadzoru, który za sprawą ministra idzie w dół przez wszystkie szczeble jego resortu sprawia, że w jednym resorcie procedury są przestrzegane lepiej, a w innym gorzej. Tam, gdzie procedury są źle przestrzegane lub przestrzegane nie są wcale, odpowiedzialność musi spadać na wszystkich winnych zaniedbań, ale w pierwszej kolejności na ministra tolerującego taki stan rzeczy.
Drugi powód, to odpowiedzialność, można rzec „honorowa”, ministra za własnych podwładnych. Za ich uczciwość, kompetencje, sprawność działania. Jeśli oni zawodzą, to przełożony nie może powiedzieć „to nie ja”, tylko winien wziąć odpowiedzialność na siebie, włącznie z oddaniem się do dyspozycji Premiera.
Trzeci powód, to przeświadczenie, że obywatele powinni mieć zaufanie do swojego państwa. To świadomość, że w razie kolejowej katastrofy, śmierci Prezydenta (lub kogokolwiek innego) czy międzypaństwowego meczu, struktury państwa istnieją, są gotowe do działania i działają szybko, sprawnie i kompetentnie. Że minister jest nie tylko od przecinania wstęgi na kolejnym odcinku autostrady, ale staje przed społeczeństwem i bierze odpowiedzialność za powierzone mu zadania również wtedy, gdy autostrada się zapada lub budowana jest z pogwałceniem prawa budowlanego. Nie bierze odpowiedzialności za pijanego operatora koparki, ale za przetarg, w wyniku którego budowę autostrady powierzono niewiarygodnej firmie, już tak. Nie odpowiedzialności za bankructwo stoczni (jeśli się do tego nie przyczynił), ale za próbę jej sprzedaży człowiekowi ściganemu międzynarodowym listem gończym, już tak.
Premier Tusk nie bierze odpowiedzialności za niszczenie wraku Tu154 przez rosyjskiego żołnierza, ale za wyjazd na rozmowy do Rosji bez wiedzy, jakie konwencje i umowy międzypaństwowe obowiązują i są możliwe do zastosowania, już tak.
Dlatego konsekwentnie twierdzę, że pod obecnym przywództwem politycznym i administracyjnym, polskie państwo nie zdało egzaminu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143599-czy-panstwo-zdaje-egzamin-panstwo-zdalo-egzamin-rowniez-wtedy-gdy-golym-okiem-widac-ze-nastapila-totalna-porazka-panstwa