I znowu to prawda... Gdzie jest granica zbydlęcenia?

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Dzisiaj, przynajmniej dla mnie wiadomością dnia jest oficjalne podanie przez prokuraturę, a ściślej, potwierdzenie, że zwłoki Pani Anny Walentynowicz zostały zbezczeszczone, że w jej głowie (!!!) upchano jakiś rękaw, rękawice gumowe, jakieś śmieci. I że w jej ciele znaleziono cztery nity z samolotu. W sumie, wiedzieliśmy o tym, bo podawały to rodziny, przedstawiciele tych rodzin. O tych rękawicach o rękawie, o nicie. Więc nam to właściwie nie jest potrzebne. Ta wiadomość jest dla tych, którzy te straszne wiadomości wyśmiewali, jako bredzenia chorych z nienawiści moherów. Ależ było śmiechu wśród lemmingów! Słyszane to rzeczy, ale fantazjują mohery, rękaw, ha, ha, ha! Nit! Ha, ha!

Ostatnia konferencja w tej sprawie właściwie nie pozostawia już żadnej wątpliwości, że to nie był wypadek, może jedynie, co do szczegółów wykonawstwa i tego, kto tym wszystkim rządził, kto nacisnął na przysłowiowy cyngiel, a kto tylko współpracował i krył zabójców. Nie jest moja rolą powtarzanie referatów blisko stu naukowców z kraju i zagranicy, kto chciał, oglądał na żywo, albo przeczytał w necie.

I teraz, jak właściwie ze wszystkim, co się wiąże ze Smoleńskiem, wszystkie oficjalne wiadomości okazują się kłamstwem, wszystkie nieoficjalne, najstraszniejsze, najbardziej przygnębiające przecieki- prawdą, do której potwierdzenie władza zostaje zmuszona, po zapieraniu się tak długo, jak to tylko możliwe.

Chciałbym usłyszeć, co teraz powiedzą ci, którzy wyśmiewali rozpacz rodzin, chociaż właściwie, nie muszę szukać, przypadkiem rzuciłem okiem na komentarze pod wiadomością o tych niesłychanych, zapierających dech okropnościach. Żałuję, ale spojrzałem, co też to bydło wypisuje. Było tuz pod artykułem. Wychodzi na to, że nic się nie stało. Cztery nity wstrzelone w ciało - „no i co z tego, nity wystrzeliwują w ruskich samolotach same, przy normalnym locie, aż dziwne, ze tylko cztery, przy takiej katastrofie!” To, że normalnie nity mogą zostać ścięte, ale nie wystrzelone, niczym pocisk, do tego potrzebne jest naprężenie, jakie tylko wybuch może spowodować, próżno tłumaczyć, nie ten target. A te śmieci? No, „co się czepiacie, wypchali głowę, żeby synuś mógł rozpoznać”.

No i co tu właściwie więcej pisać? Od dawna odpowiadam wszystkim, co mi wypominają ostry język, ja nie piszę dla NICH. Uważam, że to strata czasu, nie ma sensu dyskutować z degeneratami, z bydłem. Niech tu w ogóle nie wchodzą na mój blog. To nie dla nich miejsce. Maja inne, albo niech piszą swoje, dla takich, jak oni.

Nawet, gdyby im przed oczy postawić dowód, że ofiary maja kule w czaszce, odpowiedzą, że co ich obchodzi, jak zginął jakiś tam pisior, po co leciał, gdzie go nie prosili. A w ogóle, to Kaczora wina, bo dzwonił. Jeśli ktoś myśli, że zmyślam, to niech sobie poczyta te wszystkie kloaczne fora onetowsko- wyborcze, tam takich tekstów znajda więcej i lepszych.

Gdzie jest granica zbydlęcenia? Za każdym razem, gdy się wydaje, że właśnie została osiągnięta, niebawem okazuje się, że to jeszcze nie tym razem, że natychmiast ktoś ja ustanawia jeszcze dalej. Pisałem już, że, jak się popatrzy na historię Polski, to uderza, jak niewielki w sumie procent narodu konspirował, brał udział w powstaniach, demonstracjach, drukował te ulotki, książki. Bardzo niewielki. I starczyło, by przenieść przez ciemność to coś ulotnego, co sprawia, że przetrwaliśmy. I że, jak nastał sprzyjający moment, Polska mogła ponownie powstać z niczego. Jak się popatrzy na te statystyki, to obecne 30 procent PiSu, stale rosnące, to fenomen. Jestem, pewien, ze teraz też wystarczy.

http://naszeblogi.pl/blog/69

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf

http://freepl.info/authors/seawolf

Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.