Były szef UOP: Agenci nie zniknęli z życia politycznego w Polsce. Ta choroba została zmutowana, ale w dalszym ciągu istnieje

fot. wikipedia
fot. wikipedia

Ludzie powiązani z komunistycznymi służbami specjalnymi, mówiąc potocznie z UB-cją, sprzed 1989 roku, dalej są w życiu publicznym. Niektórzy się do tego przyznali i dalej są w życiu publicznym jak np. minister Boni, a inni się nie przyznali, bo nie uważają tego za stosowne

- nie ma wątpliwości były szef Urzędu Ochrony Państwa, Piotr Naimski.

Naimski, dziś poseł PiS, kierował UOP w gabinecie Jana Olszewskiego. Rząd został obalony po tzw. nocy długich teczek, kiedy usiłował przeprowadzić lustrację najważniejszych osób w państwie.

Proces lustracyjny czyli usunięcia tych osób (agentów SB – przyp. wPolityce.pl) z życia publicznego nie został w Polsce przeprowadzony właściwie, nie został przeprowadzony do końca

- mówi Piotr Naimski w wywiadzie dla portalu prokapitalizm.pl.

Jak zauważa, w tzw. III Rzeczpospolitej, ufundowanej na kompromisie Okrągłego Stołu, nastąpiło „przepoczwarzenie się tych środowisk, które rządziły Polską i Polakami w czasach komunistycznych”.

I nie widać końca tego. Po prostu ta choroba została zmutowana, ale w dalszym ciągu istnieje

- podkreśla poseł.

Za najbardziej wyraźny objaw tej przypadłości pod rządami Platformy Obywatelskiej uważa skandal związany z Amber Gold.

To jest taki widoczny przykład patologii, takiego kolesiostwa, które wywodzi się właśnie z tamtego kompromisu. To już są nowi ludzie, to są młodzi ludzie, to są nawet ludzie bardzo młodzi, którzy się urodzili po roku 1989, mają dwadzieścia parę lat, ale sposób funkcjonowania, sposób działania został odziedziczony i przeniesiony do naszej nowej Polski

- zauważa Piotr Naimski.

JKUB

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.