Wstyd większy niż 0:3, czyli co robi deszcz w październiku na najnowocześniejszym stadionie świata

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Widział ktoś kiedyś deszcz w październiku? W połowie października? Dokładnie w drugiej połowie października?!? A widział ktoś najnowocześniejszy stadion na świecie po deszczu, październikowym deszczu?

Ja widziałem, choć tylko w telewizji, bo znalazłem się w tej grupie "szczęśliwców", którzy chcieli kupić jeden z dwudziestu tysięcy biletów, które nigdy nie trafiło do sprzedaży. Wieczór w przytulnym pokoju, zamiast na zalanym deszczem stadionie załatwił mi prezes Lato rozdając bilety sponsorom i VIP-om tak hojnie, że dla mnie zabrakło. Dzięki Grzegorz! Naprawdę nie mam żalu!

Grek Zorba powiedziałby zapewne: "jaka piękna katastrofa". Internauci nie są gorsi - współodczuwając z tymi, co mokli na stadionie, ruszyli do ataku - drwiąc z PZPN i Narodowego Centrum Sportu. Najtrafniejszy w mojej ocenie jest obrazek z "demotywatorów". "Nie rozwijajmy dachu. Bo zamoknie!"

Pierwsza reakcja - wiadomo - śmiech! Druga - zdziwienie. Trzecia powinna być chyba rozpacz. I znowu zdziwienie i milion pytań. Dlaczego nie zamknięto dachu? Dyrektor NCS z uśmiechem odpowiada - nie chciały tego ani drużyny, ani delegat FIFA. Czyli wiadomo, czyja wina.

Ale z drugiej strony, dlaczego do cholery mieliby chcieć grać przy zamkniętym dachu, nawet podczas deszczu? Gdyby w Anglii odwoływano mecze podczas deszczu, to w sezonie udałoby się rozegrać ze dwie kolejki. I zawodnicy i delegat FIFA mieli prawo oczekiwać, że najnowocześniejszy stadion na świecie ma na tyle wydolny system drenażowy, że woda po prostu spłynie. Niestety, najnowocześniejszy stadion na świecie stał się jednym wielkim bajorem i mecz przełożono. Na jutro na siedemnastą.

Prognozę pogody niech każdy sprawdzi sobie we własnym zakresie, ufając, że szefowie NCS też to zrobią.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych