Październik został ogłoszony miesiącem generała Stanisława Maczka, genialnego stratega, ojca polskiej „kawalerii pancernej” – pierwszych nowoczesnych formacji czołgowych, dowódcy, który nigdy nie przegrał żadnej bitwy. We wrześniu 1939 nie poddał się, lecz wyszedł przez południową granicę wraz ze swymi oddziałami. Jako dowódca I Dywizji Pancernej (podporządkowanej dowództwu kanadyjskiemu) brał udział w obronie pod Falaise, wyzwalał Belgię i Holandię.
Po wojnie – pozbawiony emerytury wojskowej w Anglii i obywatelstwa w PRL – pracował jako barman w hotelu Learmonth.
Dziś gen. Maczek jest w Polsce prawie zapomniany; na Zachodzie jego dywizja doczekała się od wdzięcznych mieszkańców wyzwolonych miast ok. 300 pomników...
Z generałem Maczkiem łączy się u mnie kilka rodzinnych wspomnień. Mój ojciec, Stanisław Makowiecki, wysiedlony i wywieziony w 1941r na roboty do Niemiec (w wieku 12 lat zabito mu oboje rodziców) – w 1945 roku został wyzwolony właśnie przez pancerniaków gen. Maczka. Błyskawiczny atak polskiej Dywizji Pancernej uratował mu życie; na skutek głodu i awitaminozy 16-letni chłopak stracił wzrok. A ślepy niewolnik III Rzeszy nie miał w tym miejscu i czasie żadnych szans na przeżycie...
Ojciec wspomina, że Niemcy panicznie bali się skuteczności i siły pancernych zastępów gen. Maczka. Nazywali ich z respektem – ze względu na czarne mundury - „ Schwarz Brigade” lub nawet „Polnisch SS” (!?). I często poddawali się bez walki na sam widok polskich czołgów...
Staszek – podkarmiony i wyleczony w wojskowym szpitalu wstąpił do harcerstwa polskiego utworzonego przy I Dywizji gen. Maczka. Latem 1947r. uległ agitacji wysłanników Polski Ludowej i wrócił do kraju (na wieść o jego sieroctwie oficer LWP powiedział patetycznie : „Ojczyzna wam będzie matką!”). Kiedy statek z powracającymi Polakami dopłynął do Szczecina, a ojciec w mundurze formacji gen. Maczka postawił stopę na polskiej ziemi, ludowi pogranicznicy zafundowali mu już na powitanie brutalną lekcję pokory. Polska okazała się dla młodego Staszka nie matką, lecz macochą...
Generał Maczek miał zupełnie filmową biografię; mam nadzieję, że kiedyś, w naprawdę wolnej Polsce doczekamy się niejednego filmu o nim i jego bohaterskiej Czarnej Dywizji.
Powyższy epizod opisałem w scenariuszu filmu fabularnego „Ojczyzna wam będzie matką”, który nie doczekał się do tej pory realizacji. Wyłoniony w konkursie temat (gotowy scenariusz dwugodzinnej fabuły i 7 odcinków serialu TV) zalega od kilku lat na półkach Agencji Filmowej TVP S.A. I jeszcze długo będzie tam zalegać; dopóty, dopóki polska kinematografia nie potraktuje polskiej historii jako tematu godnego misji edukacyjnej, będącej statutowym obowiązkiem mediów publicznych...
Tymczasem funduje się nam powtórki zakłamanych „Czterech pancernych i psa”; mało kto wie o tym, że czołgi bratnie „Rudemu 102” brały udział w krwawej pacyfikacji żołnierzy wyklętych AK w zniewolonej Polsce...
Lech Makowiecki
P.S. Z uporem promował będę „Balladę o Rotmistrzu Pileckim”; kropla drąży skałę...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141794-general-stanislaw-maczek-genialny-strateg-ojciec-polskiej-kawalerii-pancernej-zycie-ciekawsze-od-filmu-czterej-pancerni-i-sobaka