Potężna kraksa, a nie krótkie hamowanie. "Końca kryzysu w strefie euro nie tylko, że nie widać, ale dzieje się coś całkiem przeciwnego"

Fot. PAP
Fot. PAP

Nasz sztukmistrz z Londynu MF J.V.Rostowski właśnie ogłosił na łamach brytyjskiego „Financial Times”, że hamowanie gospodarki będzie krótkie oraz, że eurostrefa najgorsze ma już za sobą.

Polska gospodarka zaś, mocno się odbije już w końcu 2013r. Oj, odbije się nam odbije gigantyczną czkawką już niedługo. W tym samym czasie szef ekonomistów MFW stwierdza jednoznacznie„Wyjście z kryzysu zajmie co najmniej 10 lat”, powrót normalności wg niego ma nastąpić ok. 2018 r. Ktoś więc ewidentnie „ściemnia”. Stawiam na naszego „czarodzieja” księgowości. Końca kryzysu w strefie euro nie tylko, że nie widać, ale dzieje się coś całkiem przeciwnego.

Portugalczycy cofnęli się w rozwoju  o 12 lat, dochody portugalskich rodzin załamały się. Ludzie kupują lampy naftowe, bo nie stać ich na rachunki za energię, agendy portugalskiego rządu zalecają Ministerstwu Zdrowia oszczędzanie w leczeniu raka i AIDS –szczególnie wśród osób starszych. Hiszpania już nawet w ten weekend może poprosić o pomoc finansową. Strajki generalne w Hiszpanii, Grecji czy Portugalii to już normalka, ale nie koniec rozróby. Hiszpańskie związki zawodowe chcą strajku generalnego we wszystkich krajach południa Europy i strefy euro. Włosi cofnęli się o 30 lat po raz pierwszy od wojny, kupili więcej rowerów niż samochodów, piją mniej kawy, wina i oszczędzają na potęgę. Z hiszpańskich banków wyparowało za granicę ok. 400 mld euro, a ich potrzeby są znacznie większe niż zadeklarowane po audycie – 59 mld euro. Turcja grozi wojną, Katalonia chce niepodległości.

Sztandarowy pomysł kanclerz A. Merkel i MF W. Schauble „oszczędzajcie, a będzie dobrze” lekceważą już prawie wszyscy. Brytyjczycy chcą referendum w sprawie UE. Myli się więc, zasadniczo i nie po raz pierwszy J.V.Rostowski twierdząc, że

„niebezpieczeństwo czarnego scenariusza dla euro- strefy zostało zażegnane”.

Druga bajeczka sprzedana brytyjskim liberałom i spekulantom z City, brzmi jeszcze piękniej

„Nie ma powodu by gospodarka polska nie miała się stosunkowo mocno odbić do 2014r., a może nawet jeszcze przed końcem 2013r”.

Baju, baju będziesz w raju, komu Kolumnę Zygmunta, komu, bo idę do domu. Byleby, jak dotychczas gorący spekulacyjny kapitał skupował dalej polskie nowe długi – czyli obligacje skarbowe. Nasz MF myśli: „ulokować polski dług będzie bardzo łatwo”.

Teraz już wiadomo czemu RPP nie obniżyła  stóp procentowych kilka dni temu. Całą nadzieję na poprawę finansów publicznych w dłuższym okresie MF pokłada w wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat, choć wszyscy dobrze wiemy, że w dłuższym okresie polscy emeryci powymierają na stanowisku pracy. Wniosek nasuwa się jeden, co by nie naobiecywał Premier D. Tusk w swym kolejnym expose, z jaką by troską nie pochylał się nad rodziną, bezrobociem i biedą – patent jest nadal jeden na kryzys - dalej pożyczać na wyprzódki i wyprzedać resztkę tego, co jeszcze wartościowe. PO nas choćby potop, cóż będziemy później szukali autora na Malcie czy w Londynie.

D. Tusk pewno znajdzie immunitet w Brukseli, ale dla wszystkich odpowiedzialnych za krach i bankructwo, azylu i immunitetów nie wystarczy. Nie wszyscy nas opuszczą w pośpiechu, nie wszyscy mają zieloną kartę. Nawet Prezes NBP M. Belka zaczyna mieć wątpliwości czy rząd utrzyma tegoroczny wzrost gospodarczy na poziomie 2,5 proc. Przyszłoroczny 2,2 proc PKB to czyste mrzonki, znacznie pewniejsza jest recesja. Wpływy z VAT już w tym roku będą o ok. 12 mld zł. niższe niż planowane, NFZ może zabraknąć 1,5-2mld zł. składki, ZUS-owi zabraknie być może nawet 3 mld zł. Przyszłoroczne wpływy podatkowe jeszcze większe od tegorocznych to zupełny absurd.

Jesień bankrutów jeszcze się nie zakończyła, liczba 1 tys. firm może nie być ostateczna. Dług publiczny przekroczył 900 mld zł. i zbliża się do 60 proc. progu ostrożnościowego, licząc go uczciwie. Sztucznie podtrzymywany silny złoty zaszkodzi tylko eksportowi. Czynniki ryzyka kryzysowego są ogromne. Rzeczywiście hamowanie polskiej gospodarki może być krótkie, bo dość szybko dojdzie do prawdziwej kraksy. W polskim baku nie tylko nie ma już paliwa, i pasażerowie jadą na gapę, a kierowca jest na dopalaczach.

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.