Patriotyzm, pamięć o bohaterach, o poległych - niemodne? Na świecie bardzo modne. Brytyjczycy dbają o poległych za ojczyznę

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Ileż to razy polskie media i lokalne "autorytety" próbowały nam wmówić, że w naszym szacunku wobec przeszłości, w upartym poszukiwaniu szczątków poległych i pomordowanych, jest coś archaicznego i z natury nienowoczesnego?

Ile razy przeciwstawiano pamięć o przeszłości - przyszłości?

Wiele razy. A przecież pamięć o poległych, dbałość o ich szczątki, to norma świata zachodniego.

Piękny przykład dają nam Brytyjczycy.

Agencje przytaczają niezwykłą historię szeregowca Lewisa Curtisa, żołnierza pochodzącego z kornwalijskiej miejscowości Liskeard.

Służył w czasie II Wojny Światowej w 5. Batalionie z hrabstwa Wiltshire.

Poległ w czasie operacji Market Garden* 2 października 1944 roku. Jego oddział dostał się pod ciężki ostrzał artyleryjski. Został pochowany w tymczasowym, płytkim grobie - tam, gdzie zginął.

Chwilę później niemieccy inżynierowie zalali cały teren wodą. Oznaczenie grobu zniknęło, szczątków nie można było odnaleźć.

Sześćdziesiąt lat pouśmierci żołnierza, ekipa budowlana natrafiła na jego szczątki. Jego identyfikacja trwała 5 lat.

Wczoraj szeregowiec Lewis Curtis został pochowany - z pełnym ceremoniałem wojskowym - w holenderskiej miejscowości Oosterbeek.

W ceremonii uczestniczyła rodzina, w tym żołnierz, który właśnie wrócił z misji w Afganistanie. Służy w jednostce, która kontynuuje tradycje 5. Batalionu z hrabstwa Wiltshire.

Dbałość o poległych, pamięć o bohaterach, szacunek dla szczątków - to cecha cywilizacji zachodniej. Kto poległych żołnierzy nie szanuje - sam zapisuje się do cywilizacji Wschodu.

* Operacja Market Garden była największą operacją z udziałem wojsk powietrznodesantowych podczas II wojny światowej. Odbyła się na terenie Holandii we wrześniu 1944.

Operacja ta miała na celu rozdzielenie wojsk niemieckich i obejście od północy niemieckich umocnień obronnych zwanych linią Zygfryda, co miało umożliwić wejście do Zagłębia Ruhry i tym samym przyspieszyć koniec wojny. Kluczowym zagadnieniem było uchwycenie mostów na Renie i innych rzekach zanim Niemcy zdążą je zniszczyć.

Aliantom udało się przejąć kontrolę nad pierwszymi mostami, ale ostatecznym rezultatem operacji była całkowita porażka, ponieważ nie zdobyto ostatniego mostu w Arnhem. Niemiecka kontrofensywa unicestwiła brytyjską I Dywizję Powietrznodesantową i spowodowała większe straty od tych, które alianci ponieśli podczas lądowania w Normandii. Ich klęska uważana jest za ostatnie zwycięstwo taktyczne Trzeciej Rzeszy, które przedłużyło o rok wojnę w Europie.

CZYTAJ TAKŻE: W Londynie wielkie patriotyczne święto na cześć królowej Elżbiety II

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.