Widmo nowej rewolucji krąży nad Europą. Rządzące elity wolą na razie ratować banki i wspólną walutę niż narody i państwa

Fot. Sxc.hu
Fot. Sxc.hu

U nas jeszcze nikt nie strzela, choć strzelają w Hiszpanii, a i Grecja przeszła ten etap. Na szczęście Polacy, to nie Hiszpanie ani Grecy.

My na razie mamy pokojowy społeczny sprzeciw pod postacią marszu, z hasłem „Obudź się Polsko”, a nie „Polacy okupujcie Sejm”. Ale nie lekceważyłbym na miejscu obecnej władzy wypowiedzi przewodniczącego NSZZ Solidarność P. Dudy, który obok obrońców TV Trwam również weźmie udział w marszu. „Niech bogaci nie myślą, że biedni ich nie znajdą”. Hiszpanie właśnie zaczynają to ćwiczyć, są wściekli na tych, na których być powinni. Polakom też coś wreszcie zaczyna świtać. Narody południa Europy coraz głośniej zadają rządzącym elitom i rynkom finansowym pytanie. Czy bankierzy ukradli nam demokrację? Zwykli ludzie na ulicach Madrytu, Lizbony, Aten i Warszawy coraz bardziej natarczywie domagają się odpowiedzi na pytanie – jak żyć panie premierze?

Dlaczego drakońskie oszczędności mają dotyczyć zwykłych ludzi, dlaczego bilionami euro ratuje się banki, spekulantów i elity finansowe, a obdziera się ze skóry emerytów, drobnych przedsiębiorców i zwykłych klientów. Coraz silniejsze protesty przeciwko obecnej koncepcji walki z kryzysem w Europie przez kolejne cięcia i oszczędności są też coraz gwałtowniejsze.

Widmo masowych rozruchów, nowej rewolucji krąży nad Europą. Dotychczasowe pomysły na walkę z kryzysem, wyłącznie kosztem społeczeństw europejskich, nie zdają zupełnie egzaminu. Pomysły UE, MFW, EBC, Kanclerz Merkel zamiast naprawiać i uzdrawiać, dobijają gospodarki Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Jest coraz gorzej, pogłębia się recesja, rosną zamiast maleć deficyty, rośnie nawet zadłużenie, słabnie jeszcze ich konkurencyjność, gigantyczne rozmiary przyjmuje bezrobocie – już 50 proc. młodych ludzi w Hiszpanii czy Grecji nie ma pracy, to ładunek wybuchowy, a wszystko razem -mieszanka piorunująca.

Premier Hiszpanii przyznaje już, że poprosi o pomoc, niech no tylko trochę jeszcze podskoczą rentowności hiszpańskich obligacji. Kolejne europejskie „barany” idą na rzeź, a całe narody zamienia się dziś w żebraków. I Polacy są tu w europejskiej czołówce.

Należy przestrzec tzw. rynki - czyli banki, EBC i ich podwładnych - europejskie rządy,  nie idźcie panowie tą drogą – bo nawet nieograniczony skup obligacji bankrutów, czy kolejne 2 bln. euro w EMS nie rozwiążą problemu zapaści etycznej i gospodarczej. Dalszy deficyt prawdy, pracy i wolności może wywołać tylko jeszcze większy kryzys, chaos i anarchię. Zbliża się bardzo gorąca europejska jesień. Niebezpieczne i nieodpowiedzialne neoliberalne pomysły dalszego obniżania płac, redukcji zatrudnienia, cięcia rent i emerytur, podwyżek podatków, a zwłaszcza VAT-u, likwidacji wszelkich ulg i świadczeń socjalnych mogą bardzo szybko doprowadzić do znacznie groźniejszych wydarzeń niż oblężenie Kortezów czy strajki generalne. Hasło „dość kłamstwa, obłudy, ratowania banków za wszelką cenę i bezkarności rządzących elit” będą obecne również w sobotę w Warszawie na marszu „Obudź się Polsko”. W pewnym momencie policje w europejskich krajach przestaną bronić parlamentów, bo policjanci też już mają dość. Wtedy na ulice europejskich miast bankierzy i rządzący mogą wyprowadzić wojsko. A wtedy wszystko, co dziś jest niewyobrażalne może niestety stać się bardzo realne. Szef EBC M. Draghi zadeklarował przecież – „zrobimy wszystko, by uratować euro”.

Lepiej oczywiście kłócić się na debatach ekonomistów niż walczyć bratobójczo na ulicach tyle, że jak widać obecnie rządzące elity są albo zbyt słabe, albo zbyt skorumpowane, by to uwzględnić. Wolą na razie ratować banki i wspólną walutę  niż narody i państwa.

To, dobrze nie może się skończyć. Być może spowoduje to ruchy odśrodkowe w wielu krajach Europy. Niewykluczone, że Katalonia uzyska albo pełną autonomię, albo wręcz niepodległość, południowe Włochy nie będą chciały mieć nic wspólnego z ubożejącym Południem, a Śląscy autonomiści zatęsknią za Heimatem – separatyzmy z pewnością rozkwitną. Bankowa republika kolesiów, chcąca zastąpić Europejczykom demokrację bankokracją i związany z nią krąg ludzi władzy, igrają z ogniem. Jeszcze trochę i byle iskra może wywołać gigantyczny europejski pożar, nie tylko pod Akropolem czy w Madrycie. Dotychczasowe lekarstwo w walce z kryzysem okazuje się gorsze od samej choroby. Europejczycy nie chcą być dłużej niewolnikami, którzy dodatkowo muszą jeszcze za to słono płacić. Los wielu narodów został już przypieczętowany, są dziś tylko kawałkiem sukna, z którego bankowi krawcy utną tyle, ile im będzie trzeba. Kończy się dotychczasowy model turbo-kapitalizmu opartego na długach, spekulacji i nierównościach. Nadchodzi czas fundamentalnych zmian  w świecie, w tym w światowych finansach. Miejmy nadzieję, że nie ominą one też Polski.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.