"Prezydent był owacyjnie przyjęty przez studentów bo poprosił władze uczelni o ułaskawienie kadetów, którzy popełnili drobne wykroczenia"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nic nikomu nie jest dane raz na zawsze, zwłaszcza w mediach. I tak ciężko zapracowawszy na miano Tusk Vision Network nie można spocząć na laurach. A więc kiedy wychodzi na jaw kolejne smoleńskie kłamstwo, tym razem w sprawie ekshumacji, należy - jak niezastąpiona Justyna Pochanke - orzec już w zapowiedzi materiału iż Ewa Kopacz

"zrobiła wtedy bardzo dużo, ale jak sama przyznaje: również zbyt dużo powiedziała".

A więc przesunąć punkt ciężkości tematu z kłamstwa i z tego co działo się w Moskwie po 10 kwietnia 2010 roku ku rzekomej niezręczności słownej. A potem długo rozwodzić się nad ciężką pracą pani Kopacz po tragedii, w tonie pełnym zrozumienia, cytując obficie tych, którzy ją rozumieją i wspierają.

Ale choć konkurencja była spora to na nagrodę podlizaka zasłużył w tym wydaniu Tusk Vision Network inny materiał - korespondencja ze Stanów Zjednoczonych autorstwa Marcina Wrony. Wprawdzie reporter miał minę jakby zjadł cytrynę, widać nie smakowało mu danie jakie przyrządził, ale jednak - nadał kuriozalny reportaż z wizyty Bronisława Komorowskiego na forum ONZ. Jak wiadomo to dość oficjalny zjazd gdzie każdy prezydent może przemówić z urzędu. Ale przedstawiono to jak wielkie wydarzenie historyczne. A nawet więcej.

Ale po kolei. Pochanke zapowiada:

Prezydent Komorowski w Stanach przemawia na forum ONZ. Ale wcześniej od kadetów słynnej wojskowej akademii West Point dostaje głośne brawa

Za co te brawa? O tym za chwilę. Na razie reporter Wrona donosi:

Prezydent Bronisław Komorowski mówił o potrzebie poszukiwania rozwiązań problemów na drodze dialogu, a nie konfliktów i konfrontacji.

Po tej złotej, o wadze geopolitycznej myśli pana prezydenta, usłyszeliśmy jego wypowiedź:

Przemawiam w imieniu kraju, który w ciągu ostatnich 20 lat przeszedł trudną drogę od totalitaryzmu, wewnętrznego załamania gospodarczego i masowych niepokojów społecznych opanowanych przy użyciu siły do demokratycznej stabilności

- mówił Komorowski z czego wynika, że wprowadzony przez komunistów stan wojenny i zdławienie powstania solidarnościowego, bo chyba to miał na myśli, to dla niego "masowe niepokoje społeczne opanowane przy użyciu siły".

Na szczęście, jak wynikało z obrazka następującego tuż po tej wypowiedzi, delegaci masowo i z całych sił klaskali Bronisławowi Komorowskiemu. Ale jak nie klaskać takiemu mężowi stanu? Wrona przypomniał, że Komorowski spotka się z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem, a już rozmawiał z sekretarzem generalnym ONZ i prezydentem USA.

Aż dziw, że ten ostatni nie poprosił go o pomoc w kampanii. Z relacji TVN wynika bowiem iż także amerykańscy kadeci kochają naszego Bronisława:

Jeszcze wczoraj Bronisław Komorowski był gościem akademii armii Stanów Zjednoczonych w West Point. Prezydent był owacyjnie przyjęty przez studentów bo poprosił władze uczelni o ułaskawienie kadetów, którzy popełnili drobne wykroczenia.

Tak dokładnie powiedziano w Tusk Vision Network pokazując niedowiarkom klaszczących kadetów. I nie było w tym ani krzty ironii!

Jak nic podczas kolejnej wizyty Bronisław odwiedzi więzienie i obieca przestępcom ułaskawienia. W końcu za jego kadencji w Polsce nastał dla różnych aferzystów złoty czas.

Podlizak dla TVN, made in USA oczywiście, należy się bezwarunkowo!

wu-ka

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.