Przykrywki, pokrywki. Jeśli główne kanały telewizyjne epatują bestialskimi mordami, to znak że wydarzyło się coś, o czym chcą milczeć

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Sygnałem do natychmiastowego włączenia komputera i przewertowania stron mediów niezależnych jest epatowanie w głównych kanałach telewizji i w wielonakładowej prasie bestialskimi mordami. Jeśli jest to pierwsza, czyli główna wiadomość serwisu informacyjnego, możemy być całkowicie pewni, że coś się wydarzyło, o czym media chcą milczeć.

Melodramat „Matka Madzi” trwał parę miesięcy. W tym czasie wiele się działo, oj działo. Ale po co obywatelom zaprzątać głowy poważnymi sprawami. Po co ich martwić, a nuż zaczną myśleć. Przecież mają żyć w nieświadomości. Biegać po hipermarketach, kupować nikomu niepotrzebne gadżety, brać kolejne kredyty i grillować… Ma być czadowo! Bez zobowiązań, bez myślenia o jutrze, o swojej przyszłości.

Najważniejszą informacją telewizyjną, w środę 19 września br., była zbrodnia w Pucku. Komentatorzy rzucili się na instytucję  rodzin zastępczych, wypisując kolejne bzdury. Wszystkie portale internetowe grzmiały o skandalu związanym z pochówkiem ofiar tragedii pod Smoleńskiem. Otóż okazało się, że w grobie Anny Walentynowicz pochowano kogoś innego. No cóż państwo ( III RP)  zdało egzamin!

Kilka dni wcześniej „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła zapis rozmowy dziennikarza z sędzią Ryszardem Milewskim z 6 września. Wynikało z niej, że prezes Sądu Okręgowego  w Gdańsku „uzgadnia to i owo” z Kancelarią Premiera. Sprawą zajął się „Super Express”.  Przeprowadził wywiad z pierwszym prezesem Sądu Najwyższego - Stanisławem Dąbrowskim. Dowiadujemy się, że

Politycy bronią swoich wpływów na sądownictwo jak niepodległości. Nie bardzo rozumiem dlaczego, skoro nieustannie wygłaszają deklaracje o poszanowaniu niezawisłości sędziów. To wręcz nieracjonalne, ale ta chęć zachowania wpływu na sądy jeszcze się w ostatnim czasie nasiliła.

Prezes Sądu Najwyższego informuje też, w jaki sposób odbywa się mianowanie sędziów na stanowiska. To bardzo proste: kto rokuje posłuszeństwo władzy - ten awansuje i kieruje. Rozdziela sprawy. Nie dziwota, że potem w sądzie przegrywa Krzysztof Wyszkowski. Sędzia nie dochodzi prawdy, sędzia wydaje wyrok. Takich wyroków jest mnóstwo. Nie dziwota, że weszło do języka polskiego nowe określenie - „rozgrzany sędzia”. Trzeba przyznać rację sędziemu Dąbrowskiemu, gdy stwierdza:

W tych sądach niezawisłość opiera się na postawie sędziów wymagającej dużej odwagi cywilnej. Ale sędziowie powinni ją mieć, na Boga! (…) Nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość sędziów ma. Nieco gorzej oceniam sytuację wśród sędziów funkcyjnych, wskazanych przez ministerstwo. Tyle, że na 10 tys. sędziów jest 500, którzy nie mają. I to wystarczy, żeby wszystko zepsuć.

Tak, w praworządność w „państwie prawa”, jaką jest III RP - nie wierzy już chyba nikt. Ostatnio „Pruszków” wyszedł na wolność, zamiast odsiadywać podwójne dożywocia. Natomiast Fundacja „LEX NOSTRA” coraz częściej podaje nazwiska osób, które są niewinne, a siedzą w polskich aresztach oraz sędziów, którzy wydali nonsensowne wyroki. Prace fundacji są też w mediach „zamilczane”. (http://www.fundacja.lexnostra.pl/ )

Jak zwykły obywatel ma rozumieć doniesienia „Gazety Wyborczej” i dziennika „Polska The Times”, że Paweł Miter  - dziennikarz, który opisał sędziego Milewskiego,  poszukiwany jest przez Wrocławską prokuraturę Stare Miasto? Do kogo dotrze oświadczenie Mitera, w którym pisze:

Po rozmowie z szefem prokuratury Jerzym Dorywałą i jego zastępcą prokurator Iwoną Zełep-Pęcherzewską otrzymałem przeprosiny za zaistniałą sytuację. Zostałem też poinformowany, że prokuratura nie ponosi odpowiedzialności za to, jak do sprawy mej osoby obecnie od kilku dni podchodzą niektóre media i dziennikarze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Oświadczenie Pawła Mitera: "Podawane są informacje nieprawdziwe i szkalujące moją osobę oraz godzące w moje dobra osobiste"

Trudno stwierdzić, czy chodzi tu o podważenie wiarygodności dziennikarza, czy o przykrycie sprawy służalczości sędziego.

Jakoś mi brak w mainstreamowych mediach poważnej dyskusji o zbliżającej się wojnie na Bliskim Wschodzie i sytuacji w jakiej znajdzie się wtedy Polska. Nie ma debaty nad długiem publicznym i wariacką prywatyzacją. Ostatnio pewne uzdrowisko prywatyzuje się za cenę jednorocznego zysku.

Ale po co martwić obywateli i tak nie mają na nic wpływu. Przeszło 2 miliony podpisów pod petycjami i co? I nic!  Nie płacą ludziska abonamentu, bo i za co mają płacić? Za wysokie gaże usłużnych celebrytów? Za przykrywki i pokrywki?

 

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL - POLECAMY!

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych