Prof. Zybertowicz: wyklaskanie Jana Lityńskiego w kościele to poważne ostrzeżenie dla władzy. "Rozgoryczenie rażącym ograniczeniem debaty"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W Internecie wciąż bardzo oglądane jest nagranie z sobotniego pożegnania śp. prof. Józefa Szaniawskiego. Pokazuje ono między innymi fakt wyklaskania Jana Lityńskiego, przedstawiciela prezydenta Komorowskiego, przez wiernych i padające pod jego adresem okrzyki "hańba". Widać też jak pomimo apeli księdza, wierni nie przestają okazywać dezaprobaty. Warto w tym momencie przytoczyć wypowiedź socjologa, prof. Andrzeja Zybertowicza, który na antenie Radia Maryja tak mówił o tych wydarzeniach, ich przyczynach i możliwych skutkach:

Ta sytuacja narzuca dwie obserwacje socjologiczne. Oto wierni w świątyni zachowują się w trybie manifestacji politycznej. Traktują świątynie jako agorę, gdzie artykułuje się swoje sympatie lub antypatie polityczne. Zresztą zauważmy - spora część osób przyszła na pogrzeb profesora Szaniawskiego ponieważ sympatyzowała z tym co on mówił na temat Polski, co robił dla naszego kraju.

Dla mnie jako badacza zamazanie pewnych granic między sacrum a profanum jest niedobre. Ale to, że do strefy sarcum wprowadzone jest zachowanie czysto polityczne mówi socjologowi coś bardzo ważnego. Po pierwsze przypominają się lata stanu wojennego, kiedy kościoły były oazami wolności, także dla osób, które były dalekie od chrześcijaństwa i katolicyzmu. W kościołach odbywały się wystawy malarskie, wyświetlano w budynkach przykościelnych filmy, tam prowadzone były poważne debaty na temat spraw polskich.

Dziś mamy sytuację gdy wszystkie telewizje, z wyjątkiem telewizji Trwam, rażąco deformują przebieg wydarzeń, przypomnę tu jak kłamliwie telewizje prezentowały przebieg wydarzeń manifestacji 11 listopada.
Kanały komunikacji telewizyjnej rażąco rozmijają się z odczuciami ludzi, ci wykorzystują świątynię wbrew jej przeznaczeniu, do dania wyrazu w tym przypadku swojej niechęci wobec głowy państwa.

A z drugiej strony to co wydarzyło się w świątyni powinno być przedmiotem szczególnego namysłu w Pałacu Prezydenckim, to powinno być poważne ostrzeżenie. Prezydent powinien zastanowić się czy swoimi decyzjami kadrowymi odnośnie mediów publicznych, osobami mianowanymi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie przyczynił się do rażącego skurczenia przestrzeni uczciwej debaty publicznej. Cały czas ma instrumenty by to naprawić, nikt go z tego zadania nie zwolnił i nie zwolni. Może być w przyszłości,w  przykry dla niego sposób, rozliczony z tego zadania.

Jeżeli ludzie w świątyni, wbrew prośbie kapłana, tak wyraźnie, zdecydowanie dają wyraz swojej niechęci do głowy państwa i do decyzji o odznaczeniu przez prezydenta zmarłego Józefa Szaniawskiego to powinien być sygnał iż poziom niezadowolenia ważnych i licznych grup społecznych, przekracza próg po przekroczeniu którego bardzo trudno się porozumieć.

To skutek ograniczenia widzialnej przestrzeni debaty publicznej, dzisiaj taką rolę pełni telewizja, do głosu środowisk zaprzyjaźnionych z władzą. Tak postępują między innymi stacje informacyjne, myślę o TVP Info, TVN 24, które powinny stanowić przestrzeń do debaty demokratycznej. Ale tej debaty tam nie ma. To powoduje rozgoryczenie wielkich grup społecznych, które może ześlizgnąć się w stronę nienawiści. Skoro nawet w świątyni niektórzy zachowali się tak stanowczo, to może być znakiem, że w dużych grupach społecznych nastroje się przesuwają.

ZOBACZ:

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.