Sąd Okręgowy ws. ataku Niesiołowskiego na Ewę Stankiewicz: "nie wykazał w rzeczywistości woli zniszczenia kamery", "nie okazała strachu"

Przytaczamy fragmenty postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie zażalenia pełnomocnika Ewy Stankiewicz na postanowienie prokuratury.

Sąd przychylił się do zdania prokuratury i uznał, że słowa posła Stefana Niesiołowskiego skierowane do Ewy Stankiewicz: „bo zaraz pani rozbiję kamerę” nie mogły wzbudzić uzasadnionej obawy jej spełnienia. Zdaniem prokuratury, „pani Ewa Stankiewicz nie okazała strachu, a wręcz przeciwnie - pomimo co najmniej czterokrotnej prośby Stefana Niesiołowskiego o zaprzestanie filmowania, nadal na nim wymuszała rozmowę”.

1. Prokurator uznał, że po wypowiedzeniu słów o „rozbiciu kamery” Stefan Niesiołowski skierował jedynie jej obiektyw w dół, nie wykazując w rzeczywistości woli zniszczenia kamery.

2. Sąd uznał, że zażalenie nie było zasadne, a argumenty w nim podniesione nie zasługiwały na uwzględnienie i że takich przesłanek nie przyniosło również wystąpienie Ewy Stankiewicz na posiedzeniu.

3. Sąd stwierdził, że „analiza nagranych wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego Ewy Stankiewicz wskazuje na to, że nie chodzi tu o wymuszenie na osobie skarżącej zaprzestania dalszego filmowania ważnego społecznie wydarzenia, przeprowadzenia relacjo z niego, zbierania krytycznych materiałów(….). Stefan Niesiołowski domagał się jedynie respektowania jego wyboru, czy chce rozmawiać z konkretnym dziennikarzem i czy chce , by ów dziennikarz nadal utrwalał jego wizerunek.

4. Sąd uznał, że Ewa Stankiewicz jest w ocenie swego zachowania bezkrytyczna. Imputując Stefanowi Niesiołowskiemu, iż chciał ją sprowokować do bardziej intensywnych zachowań, nie dostrzega tego, że jej poczynania mógł on uznać za napastliwe i prowokujące.

5. Jak ustalił sąd „Ewa Stankiewicz należy do dziennikarek ocenianych niejednoznacznie(…) Jej dorobek zawodowy może budzić skrajne oceny ; sposób, w jaki skarżąca podejmuje tematy i pasja, z jaką działa, świadczy o takich cechach, jak śmiałość i bezkompromisowość".

W związku z tym sąd uznał, że nie ma mowy u skarżącej  o żadnej obawie czy strachu. Zdaniem sądu z nagrania nie wynika, aby skarżąca zachował się jak osoba wystraszona.

Podpisana pod postanowieniem:  sędzia  SO w Warszawie - Anna Ptaszek.

Trudno uwierzyć, że sprawa dzieje się w 2012 roku , a nie np. 30 lat wcześniej…

CZYTAJ TAKŻE: Nasz wywiad. Ewa Stankiewicz: Niesiołowski rzucił się na mnie i zaczął szarpać. Jego znajomi powiedzieli, że niczego nie widzieli

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.