W dniu 1 września w swoim wystąpieniu skierowanym przede wszystkim do kapłanów, metropolita katowicki, arcybiskup Wiktor Skworc zdecydowanie przeciwstawił się próbom antagonizowania mieszkańców Śląska, dzielenia ich na prawdziwych i nieprawdziwych Ślązaków, odżegnywaniu się od polskich korzeni, tworzeniu „śląskiego narodu” i „śląskiego języka”.
Sprzeciwił się też zarzutom o rzekomym odwróceniu się Kościoła od Ślązaków. Zgodnie z ewangeliczną zasadą nakazującą: niech wasza mowa będzie tak-tak, nie-nie, po imieniu nazwał to, co na Górnym Śląsku dzieje się od paru lat – nagłaśniane przez tzw. „niezależne media” – działania separatystyczne, manipulacje historią, tworzenie śląskich mitów.
Tak więc z punktu widzenia separatystów do niedawna wszystko szło gładko: media nasze, kasa - dzięki liderowi w Urzędzie Marszałkowskim – płynie na jedynie słuszne projekty, śląskie gwary mogą za chwilę stać się językiem, a narodowość śląska – uznana. Potem to już proste – żądanie autonomii; gorole do domu; Śląsk dla Ślązaków i już jesteśmy w naszym oberschlesierskim heimacie.
Tymczasem mamy zgrzyt… Ten nasz Kościół katolicki na Górnym Śląsku… jakby nie nadąża… Nie rozumie… Co gorsza – po takich wystąpieniach jak abp. Wiktora Skworca zachodzi obawa, że zrozumieć, ani tym bardziej zaakceptować separatystycznych postulatów nie chce!
Dla kreatorów fałszywych śląskich mitów problem tym większy, że autorytet to niekwestionowany i Pan Gorzelik z całym RAŚ-iem mu nie straszny. W dodatku metropolita katowicki – to kapłan zakorzeniony tu od pokoleń, a nie samozwańczy lider z korzeniami spod Przemyśla, który Śląską gwarę poznał dopiero niedawno.
Dlatego by próbować zagłuszyć głos śląskiego Arcypasterza – do akcji ruszył duet wypróbowanych, publicystów – senator reżyser i redaktor-doktor. Zwłaszcza Pan senator szczególnie się zapędził w zapale strofowania biskupa Skorca – obrzucając go swoją śląską ekskomuniką i wołając przy okazji o pomstę niebios. O ile mi wiadomo – niebiosa nie zareagowały, grom z nieba nie uderzył, a metropolita katowicki – chwała Bogu – ma się dobrze.
Senator Kutz po raz kolejny zagubił się i zapędził w swoich szarżach – zapominając i o własnym dorobku i o zasadach przyzwoitości. Właściwie ociera się już o granice śmieszności – zresztą razem z tzw. „niezależnymi mediami”, które wbrew rzeczywistości i zdrowemu rozsądkowi, na siłę kreują naród śląski, i bajdurzą o języku.
Godka, czyli gwara regionalna – oczywiście istnieje, i to w dziesiątkach odmian od tych po czeskiej stronie geograficznego Śląska, a dalej od Raciborza i Rybnika – po Lubliniec, Kłobuck czy Tarnowskie Góry, od Mysłowic i Pszczyny – po Opole i Brzeg! Ale te dziesiątki gwar to nie jest i nie był nigdy żaden język śląski – tylko właśnie staropolska, ślonsko godka…
Oczywiście, dopóki za edukację i kulturę w regionie odpowiadać będzie lider śląskich separatystów – czytaj będzie decydował o rozdziale pieniędzy – na pewno znajdą się „eksperci”, którzy wbrew opiniom językoznawców, zaczną na zamówienie kreować i tworzyć „język śląski”.
W obronie autentycznego, śląskiego dziedzictwa, i autentycznej, udokumentowanej śląskiej przeszłości – staje zdecydowanie Arcybiskup Skworc. I głośno przypomina prawdę o polskiej śląskiej ziemi, której na pewno nie zagłuszy nawet tysiąckrotnie powtarzany fałszywy mit!
Jerzy Polaczek
Myśl samodzielnie!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139887-falszywy-slaski-mit-zadanie-autonomii-gorole-do-domu-slask-dla-slazakow-i-jestesmy-w-heimacie