Fryzura Rakowskiego - od Gierka do Tuska. O historii tygodnika "Polityka" słów kilka

fot. wikipedia
fot. wikipedia

Trwała porażka byłego lewicowego tygodnika „Polityka” w rywalizacji z prawicowym „Uważam Rze” to symbol bankructwa najważniejszego symbolu PRL. Za komuny i wiele lat po niej czytanie „Polityki” było wyznacznikiem bycia intelektualistą i przynależności do elity. W wyborach 2007 r. postkomunistyczni dziennikarze zmienili orientację na partię Tuska jako najważniejszych utrwalaczy III RP.


Na pogrzebie ostatniego pierwszego sekretarza polskiej sekcji sowieckiej partii komunistycznej spotkali się najważniejsi politycy PZPR wszystkich jej nurtów. Wraz z Mieczysławem Rakowskim umarł również symbol mitu liberalnego i demokratycznego skrzydła PZPR jako nogi okrągłego stołu i architektów polskiej niepodległości.
Mieczysław Rakowski swój status intelektualisty zawdzięczał wstąpieniu do Polskiej Partii Robotniczej w 1946 r. jak i służbie w Ludowym Wojsku Polskim. Od 1957 r. był pracownikiem etatowym Komitetu Centralnego PZPR a 1972-1989 posłem na sejm PRL. Jednak o znaczeniu Mieczysława Rakowskiego decyduje legenda liberalnej „Polityki” i reformatorskiego skrzydła PZPR. Kontynuatorzy partii postkomunistycznej dopisali legendę reformatorów do swoich statutów jeszcze za rządów Leszka Millera. Dzięki obecności Andrzeja Celińskiego dopisali także Komitet Obrony Robotników.


„Polityka” powstała wiosną 1957 r. jako pismo partyjne wierne jedynie słusznej linii w przeciwieństwie do socjalrewolucjonistów z „Po Prostu” (nazywanych także reformatorami lub rewizjonistami). Dopiero po zamknięciu „Po Prostu” nowy tygodnik zaczął się stylizować na reformatorski i propaździernikowy. Rakowski jako zastępca a później naczelny usiłował stworzyć pismo dla inteligencji usiłującej znaleźć odpowiednie uzasadnienie dla kariery w nowym ustroju. Związani z „Polityką” publicyści byli traktowani jak nieomal socjaldemokraci i mieli świetne kontakty na Zachodzie. W kluczowych dla ustroju momentach także redakcja „Polityki” zwierała szeregi – na przykład w marcu 1968 tygodnik relacjonował antysemicki wiec i przemówienie pierwszego sekretarza PZPR w Warszawie Zdzisława Kępy, bynajmniej nie liberała. Z wolt Rakowskiego i jego redakcji udanie zażartował Leopold Tyrmand na łamach paryskiej „Kultury” w pamflecie „Fryzury Mieczysława Rakowskiego”.


„Polityka” słynęła z tego, że szukała kandydatów na „pozytywnych bezpartyjnych” (późniejsze określenie założyciela „Gazety Polskiej” Piotra Wierzbickiego – gnidy) a szczytem niezależności był jej słynny tekst „dobry fachowiec, ale bezpartyjny”. „Polityka” czasami interweniowała w jakichś drobnych i niegroźnych dla ustroju sprawach. Przełom nastąpił w stanie wojennym. Mniejszość redakcji zrezygnowała z pracy w „polityce” potępiając stan wojenny – m.in. Dariusz Fikus, Andrzej Wróblewski, Aleksander Paszyński i Hanna Krall. Podobno Rakowski tłumaczył wtedy, że postępują słusznie a gen.Jaruzelskiego porównywał do margrabiego Wielopolskiego. Jednocześnie współpracownicy tygodnika zaczęli wielkie kariery – Rakowski został wicepremierem a Jerzy Urban rzecznikiem rządu. Rakowski niestety zapisał się w tamtym okresie głównie pyskowaniem na członków „Solidarności” w Stoczni Gdańskiej (powtórka „pomożemy ewidentnie nie wyszła”) a później likwidacją symbolu Sierpnia’80 (Tusk dokończył). PZPR została rozwiązana a towarzysz Mieczysław Rakowski mógł jedynie sztandar wyprowadzić. Wcześniej 4.06.1989 r. poniósł ostatnią porażkę nie wchodząc do Sejmu jako lider listy krajowej PZPR.


Po 1989 r. „Polityka” stała się spółdzielnią dziennikarska i łączyła lewicowość obyczajową i kulturową z liberalizmem gospodarczym. Rzekomi postkomunistyczni reformatorzy dzięki legendzie „pisma dla inteligencji” jak i wsparciu finansowemu sektora publicznego utrzymali pozycję pierwszego tygodnika politycznego III RP, przez moment zagrożoną przez „Wprost”. Legendy reformatorskiej i socjaldemokratycznej „Polityki” nie popsuło odkrycie agentów SB w redakcji jak Daniel Passent, Krzysztof Teodor Toeplitz, Kazimierz Koźniewski, Krzysztof Mroziewicz i Andrzej Garlicki. Pismo „Republika” opisane w książce Bronisława Wildsteina „Czas przeszły niedokonany” to bardzo realny opis roli „Polityki” w PRL i III RP. 
Ta legenda „Polityki” jako opium dla inteligencji to największy polityczny testament Mieczysława Rakowskiego – członka Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej do 1999 r. Podczas rządów kanclerza Leszka Millera na łamach socjaldemokratycznego miesięcznika Rakowski apelował o debatę programową. Charakterystyczna odpowiedź premiera Millera dająca się streścić w słowach „nie wiem o co ci chodzi Mieczysław” zwiastowała nadejście czasów pijaru i populizmu liberalnego. Następcy Rakowskiego zrozumieli konieczność zmiany etapu i przed wyborami 2007 r. dali symboliczny tytuł „Tusku musisz”. Jednak już nie są liderem wśród tygodników opinii przegrywając ze znienawidzoną prawicą.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.