Narody polski i rosyjski nie są wrogie, nie potrzebują pojednania. A władza też już jest jednostronnie pojednana

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

1. Polsko-rosyjskie pojednanie? Ale kto z kim miałby się pojednać? Narody, czy władze?

Narody? Nie, Polaków i Rosjan pojednywać nie potrzeba. Nasze narody nigdy nie były sobie wrogie i wręcz od zawsze są pojednane.

Moja śp. Matka wśród Rosjan spędziła sześć ciężkich lat na Syberii. Prości rosyjscy chłopi, kołchoźnicy, dzielili się tam ostatnim kawałkiem chleba. Zwyczajni ludzie, pełni wrażliwości i serca, żadni wrogowie. Moja Matka, żeby przeżyć, samogonem na Syberii handlowała. Kupowali chętnie. Doprawdy żadni wrogowie, bici w tyłek przez reżim nie mniej niż Polacy, a chwilami nawet gorzej.

A w Polsce też Rosjanin jako człowiek wrogości nie wywołuje. Można z nim zjeść, wypić, pogadać, piosenki pośpiewać. Oni kochają Brylską i German, my Wysockiego i Okudżawę (Jeden Żyd, drugi Gruzin, a jacy cudowni z nich Rosjanie). Na cholerę pojednanie, my jesteśmy aż zanadto pojednani.

Nawet Smoleńsk naszych narodów nie podzielił, z tą może uwagą, że Rosjanie częściej niż Polacy sądzą, że to raczej nie była katastrofa, po prostu bardziej wierzą w potęgę swojej władzy, niż w potęgę swoich brzóz.

2. No właśnie – władza... czyli pojednanie z władzą?

Ta władza wyrządziła nam niestety wiele krzywd. Ta władza nas okupowała, zniewalała, ta władza urządziła nam Katyń, wywoziła do łagrów, na Sybir, ta władza – zachowująca wszak kontynuację, dziś nie chce przyznać ludobójstwa w Katyniu i ta władza utrudnia dojście doprawdy o Smoleńsku.

I nie ma żadnej mowy o wzajemności krzywd. Podział ról był jasny – tam byli kaci, a u nas ofiary.

Ale i z taką władzą można by się pojednać, gdyby to miało być pojednanie oparte na prawdzie. Tej prawdy jednak nie ma więc i pojednanie nie wydaje się możliwe.

3. Co ja piszę – niemożliwe... Przecież nasza obecna władza z władzą rosyjską też jest już właściwie pojednana. Niczego od niej nie chce, niczego się nie domaga, czy to tarcza rakietowa, czy to gazociąg bałtycki czy katastrofa smoleńska – polski rząd we wszystkim Rosjanom ustępuje, na wszystko się zgadza. A więc i między władzą też mamy pojednanie, co prawda jednostronne, bez żadnych gestów władzy rosyjskiej (poza objęciem Tuska przez Putina na smoleńskich zgliszczach). I śledztwo smoleńskie oddaliśmy Rosji bez szemrania, nawet pomnik najeźdźcom z 1920 roku wybudowaliśmy, w ramach tego jednostronnego pojednania (przydałby się jeszcze pomnik żołnierzy rosyjskich, poległych podczas rzezi Pragi).

4. Zaś co do wizyty Cyryla I - uważam ją za cenny akt ekumenicznego dialogu, ale bez wielkich słów o pojednaniu.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych