Wspólnie brońmy Polski i prawdy! Wesprzyj nas

Królowie opinii publicznej. "Nie mam pretensji do córy Służby Bezpieczeństwa o sposób bycia przed kamerą"

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Miejmy więc pretensję do Służby Bezpieczeństwa, że dała nam takie gwiazdy dziennikarstwa. Słyszą panowie pułkownicy SB? Ten styl to wasza sprawka. Wstyd.

A co powiedzieć o Ludowym Wojsku Polskim, które także podarowało nam w mediach swoich synów? Chwalą dziś NATO i Unię Europejską bardzo słusznie, bo tam jest najlepsze dla nas miejsce. Ale został im koszarowy wdzięk podpatrzony u ojców zbyt szybko awansowanych na elitę kraju. Grubiaństwo wobec podwładnych albo polemistów. I – że tak powiem – barakowa kultura umysłowa. Przykre.

Jednak nie mam o to żalu do prostych kolegów. Mam pretensję do Ludowego Wojska Polskiego, że dało nam królów opinii o stylu kaprali. Czy panowie pułkownicy LWP słyszą? Poziom waszych synów to wasza sprawka. Wstyd.

Dzieci nie odpowiadają za uczynki rodziców. To dla każdego powinno być jasne. Ale jest oczywiste, że rodzice w jakiejś mierze odpowiadają za dzieci, nawet te dorosłe. Dawali przykład, mówili co dobre a co złe, wpływali na wyobraźnię. Dorosły wyrywa się z rodzinnego kręgu, zmienia poglądy ale zostaje mu na przykład szczególny sposób bycia.

Część dziennikarzy wywodzi się z rodzin komunistycznego aparatu przemocy i propagandy. Lecz to nie całkiem tłumaczy ich agresję wobec anty-postkomunistów w naszym życiu publicznym. Pewną rolę gra gniew na demistyfikację, jaką uprawiają publicyści prawicy. I strach przed lustracją, jakiej mogą dokonać naukowcy po zmianie rego rządu. Kwiatki nienawiści mogą mieć korzenie w zbiorze zastrzeżonym Instytutu Pamięci Narodowej. Czy znajdzie się ogrodnik, który zgłębi urodzajną glebę IPN i nam wyjaśni, skąd tyle złości, że szkodzi piękności?
Wyszła tu w Nowym Jorku biografia Bena Bradlee, legendarnego redaktora The Washington Post, który pozwolił swoim reporterom na tropienie afery Watergate. Był otoczony podziwem, ba! męską miłością swoich dziennikarzy. Inteligentny, odważny, uczciwy, miał niesamowity urok osobisty. Był przyjacielem J.F. Kennedy’ego, i choć trudno to sobie wyobrazić – bardziej stylowym od prezydenta czarującego świat. Mówili o nim „king Artur”, „the cooleast guy on the planet”, “Hemingway hero”. Pochodził od królów i Braminów z Bostonu, amerykańskiej arystokracji. To był prezydenter! J. F. K to przy nim dorobkiewicz. Obyśmy mieli takich arywistów, jak JFK. Bo na polskich Benów Bradlee już nie można liczyć. Zostali wytraceni.

Trwa ekshumacja szczątków na tzw. Łączce na Powązkach, gdzie pod murem cmentarza wrzucano do ziemi patriotów, ofiary terroru z lat 1945 – 56. Tam leży elita Polaków i nienarodzeni z niej królowie opinii. Konkurencja dzisiejszych gwiazd medialnych usunięta, żeby zrobić miejsce. Dlatego proszę - ciszej! Radzę - grzeczniej! Jesteście elitą z nieprawego łoża. Wasz styl pochodzi z Rakowieckiej i poligonów sowieckich. Być może w przyszłym pokoleniu powstanie z Was prawdziwa elita narodu. Ale na razie - więcej skromności proszę

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.

Używasz przestarzałej wersji przeglądarki Internet Explorer posiadającej ograniczoną funkcjonalność i luki bezpieczeństwa. Tracisz możliwość skorzystania z pełnych możliwości serwisu.

Zaktualizuj przeglądarkę lub skorzystaj z alternatywnej.

Quantcast