Tak się robi laurkę Komorowskiemu. To wykreślić, tamto pominąć, tego pokazać jak się krzywi...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

"Wiadomości" TVP uczciły 2-lecie prezydentury Bronisława Komorowskiego okolicznościową laurką z której można było dowiedzieć się tyle, że prezydenta wszyscy kochają, młodzi i starzy, a tylko lider opozycji bojkotuje. Wybrano oczywiście zdjęcie na którym ów lider wykrzywia akurat twarz - innych pewnie nie było...

Stwierdzono też:

Zaczęło się od kryzysu czyli konfliktu o krzyż pod Pałacem prezydenckim.

Bardzo zgrabnie to ujęto. Tak właśnie powinno się na nowo pisać historię. Wykreślamy więc fakt, że to Bronisław Komorowski ów konflikt rozpętał, stwierdzając 10 lipca w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" (na zdjęciu):

Pałac Prezydencki jest sanktuarium państwa. Krzyż, co było zrozumiałe, postawiono w nastroju żałoby, lecz żałoba minęła i trzeba te sprawy porządkować. Krzyż to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce.

Tak o tym napisał w ówczesnej "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein:

Kto wywołał wojnę o krzyż przed Pałacem Prezydenckim? Modlące się tam nieliczne grupki czy wypowiedzi i działania prezydenta? To jego niefortunny wywiad dla "Gazety Wyborczej" z 10 lipca tego roku sprowokował konflikt. Bronisław Komorowski zapowiedział usunięcie krzyża, który "jako symbol religijny" powinien znajdować się wyłącznie w kościele.

Takie stwierdzenie może dziwić w ustach osoby deklarującej przywiązanie do tradycji, która powinna zdawać sobie sprawę, że ogromna większość naszych symboli, zwłaszcza odwołujących się do śmierci, ma rodowód religijny. Natomiast każdy obserwator polskiego życia politycznego wiedział, że wypowiedź taka musi na nowo rozgrzać emocje i przeciwstawić sobie strony kulturowo-politycznego sporu.

Ale pracują w "Wiadomościach" o tym nie mówimy! Wykreślamy fakt, że Komorowski żądał wtedy, trzy miesiące po potężnej tragedii, wymazania wszelkich oznak pamięci po poprzedniku, który tragicznie zginął w Smoleńsku. A wcześniej brał udział w bezwzględnych na Niego atakach. Podobnie jak to, że mnożył - w ślad za swoim przyjacielem Palikotem - ohydne spekulacje o odpowiedzialności pasażerów tupolewa. I to, że do dziś nie zdobył się na najmniejszy gest Jego upamiętnienia, akceptuje natomiast żenujące "śledztwo". Nie wspominamy także o:

- podpisaniu niemal całkowitej likwidacji emerytur dla przyszłych pokoleń

- prowadzeniu wobec Rosji polityki na kolanach

- całkowitym braku kontroli i krytyki ze strony "zaprzyjaźnionych" mediów

Itp. I laurka zrobiona!

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.