Dla obecnego establishmentu korzystniejsze jest żeby rządziła „koalicja skorumpowana, złodziejska albo tylko nieudolna” niż Jarosław Kaczyński

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Kilka dni temu po ujawnieniu rozmowy panów Serafina i Łukasika oraz po publikacjach  o nepotyzmie i kolesiostwie pod rządami koalicji PO-PSL Donald Tusk ogłosił krucjatę. Kolejną krucjatę, tym razem właśnie przeciw nepotyzmowi i kolesiostwu. Ogłaszając walkę z nepotyzmem Donald Tusk bardzo stara się przekonać społeczeństwo jak bardzo jest niewinny, przecież nie miał świadomości co się dzieje w państwie rządzonym przez niego od prawie pięciu lat. Nic nie wiedział o nepotyzmie w rządowych spółkach i agencjach. Donald Tusk zachowuje się jakby wczoraj został premierem, a wcześniej przez cztery lata był w opozycji. Stara się nam wmówić, że nepotyzm i kolesiostwo nie dotyczy jego rządów.

Po krucjatach przeciw pedofilom, branży hazardowej, dopalaczom, kibicom zwanym kibolami to kolejny front walki, dzięki któremu Donald Tusk będzie prezentowany w mainstreamowych mediach jako człowiek żelazem wypalający patologie i nieprawidłowości. Donald Tusk będzie prezentowany jako nowe wcielenie św. Jerzego, jako pogromca smoka chowającego się pod postacią nepotyzmu i kolesiostwa.

Uważam, że ta krucjata, podobnie jak wszystkie poprzednie, skończy się szybciej niż się zaczęła. Stanie się tak ze względu na przeciwnika z którym musiałby walczyć premier. Kto byłby jego przeciwnikiem gdyby krucjata przeciw nepotyzmowi i kolesiostwu była prowadzona na serio? Koledzy i koleżanki z jego własnej partii i koalicyjnego PSL-u. Wrogiem byliby nie tylko oni, ale także ich dzieci, bracia, siostry, synowe, szwagrowie, kuzyni etc. To byłaby wojna domowa. Jak każda wojna domowa, ta także musiałaby być niezwykle krwawą i mogłaby doprowadzić do upadku koalicji i rządu. Dlatego po hucznych zapowiedziach i z tej krucjaty Donald Tusk już po cichu się wycofał. Realnie krucjata skończyła się po kilkudziesięciu godzinach od jej ogłoszenia. Skończyła się w momencie kiedy syn ministra Kalemby postawił się premierowi i wbrew jego deklaracjom oświadczył, że nie zrezygnuje z państwowej posady.

Skończyła się także dlatego, że Donald Tusk wymuszając na Danielu Kalembie rezygnację z pracy w Agencji Rynku Rolnego zapomniał zaapelować do swojego syna o rezygnację z pracy w państwowo-samorządowej spółce, co nie omieszkali mu wypomnieć politycy PSL. Oczywiście w wymiarze propagandowym krucjata potrwa jeszcze parę dni lub tygodni. Zapewne usłyszymy, że CBA prowadzi jakieś czynności, prokuratura coś bada, prowadzone są jakieś kontrole. Będą to tylko pozorne działania bez żadnych efektów. Aby odwrócić uwagę od afery taśmowej rządowi spece od propagandy po raz setny ogłoszą ofensywę legislacyjną rządu. Premier po raz kolejny zadeklaruje, że przenosi się do sejmu, po to by ją osobiście dopilnować. Co więcej zadeklaruje, że w sejmie będzie też nocował, a w zasadzie spał dwie godziny, bo przez pozostałe 22 będzie ciężko pracował. Żółte i czerwone paski stacji informacyjnych i wieczorne wydania wiadomości oszaleją z zachwytu nad poświęceniem premiera.

Ta krucjata musi się zakończyć także z innego powodu. Zagraża funkcjonowaniu koalicji PO-PSL. Obecny establishment za wszelką cenę nie może dopuścić do powrotu rządów Jarosława Kaczyńskiego. Dla establishmentu wspieranego przez mainstreamowe media nadal aktualna jest naczelna zasada sformułowana kilka lat temu przez Wiktora Osiatyńskiego, że lepiej jest żeby rządziła „koalicja skorumpowana, złodziejska albo tylko nieudolna” niż PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Nieważny jest katastrofalny stan finansów publicznych, upadająca służba zdrowia, rosnące bezrobocie, brak autostrad, zapaść na kolei, masowa emigracja młodych Polaków za chlebem. Wszystkie te problemy, zaniechania i błędy obecnego premiera powinny być mu wybaczone, bo jak pisali publicyści prorządowej „Polityki”:

jeśli chce się rozliczać i skreślać Tuska, trzeba pamiętać, że za rogiem czekają zwarci i gotowi: Kaczyński, (...) Brudziński, Macierewicz.

Krótko mówiąc, naczelną zasadą establishmentu jest hasło: lepsze rządy Tuska, nawet jeśli po nich nastąpi potop, niż PiS z Jarosławem Kaczyńskim. Tak, strachy, lęki, a w wielu wypadkach także interesy i interesiki paraliżują myślenie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.