Wspólnie brońmy Polski i prawdy! Wesprzyj nas

Emigracja. Jacek. "Ich nie uda się tak zagenturyzować, zatomizować i rozczłonkować jak emigracji solidarnościowej

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nasz rząd chyba coraz mniej lubi środowiska polskiej emigracji. Marszałek Borusewicz coś tam jeszcze bąka pod nosem, ale jak na dłoni widać już, że rządzący najchętniej pozbyliby się polonijnych problemów.

Na dobrą sprawę nie mają już czego szukać w Kanadzie, USA czy Australii, a ostatnie wyniki badań przekonują, że także najświeższa, unijna emigracja nie jest już wdzięcznym klientem rządowych partii.

Badania przeprowadzone ostatnio, przy współudziale firmy Western Union, pokazują, że pieniądze emigrantów, płynące wielkim strumieniem do Polski, w dużej mierze ratują poziom gospodarki i rynku wewnętrznego w naszym kraju. Według cytowanego opracowania w ciągu ostatnich kilkunastu lat do Polski trafiło ponad 160 miliardów złotych pochodzących od emigrantów. Pieniądze zostały wydane w kraju i miały swój niemały udział w fastrygowaniu mitu „zielonej wyspy”.

Nie pieniądze jednak zaprzątają mi teraz myśli.

Jak wiadomo wyrzucanie ludzi na przymusową emigrację, wyrzucanie tam patriotów i osób myślących było standardową polityką zaborców i komunistów (czyli także zaborców) w Polsce.

Dzieje Wielkiej Emigracji wkuwamy (mam nadzieję, że jeszcze) w szkołach.

Komuniści czynili to chyba jednak w sposób najbardziej przemyślany, oni działali podle bardzo prostej strategii: im dalej udało się delikwenta wyrzucić, tym lepiej.

Wraz z kolejnymi falami emigracji PRL wysyłał na Zachód także przeszkolonych agentów i dywersantów. Mieli rozbijać spójność środowisk polonijnych na miejscu i działać na rzecz zaprowadzenia wielkiego, bolszewickiego łagru na całej planecie.

Komuniści wszak (podobnie jak profesor Środa i Feliks Edmundowicz) nie mają ojczyzny i jest im dobrze wszędzie tam, gdzie uda się intrygować, szczuć i napuszczać jednych na drugich.

Polscy sowieciarze wyrzucali z Polski wszystkich, którzy...myśleli po polsku.

Preteksty były różne. A to Jaruzelski z Moczarem ubzdurali sobie, że Polacy pochodzenia żydowskiego to niepolacy i należy ich wyrzucić do Izraela, albo gdziekolwiek byle dalej, a to znów Jaruzelski z Urbanem uznali, że solidarnościowcy to także niepolacy (niezhomogenizowani komunopolacy) i znów sprawili, że Polska upuściła sobie najlepszej krwi.

Junta Jaruzelskiego, Waltera i Urbana czyniła to jednak zmyślnie. Ludzi wyrzucano z kraju tak daleko, aby całkowicie oderwać ich od polskiego kontekstu.

Solidarnościowcy lądowali więc przeważnie w Nowym Świecie – Stanach Zjednoczonych, Australii i Kanadzie. Z czasem coraz bardziej tracili więzi z ojczyzną i tym samym solidarnościowa emigracja nigdy nie odegrała w kraju roli do jakiej była predestynowana.

Spryt komunistów zapewnił im więc miękkie lądowanie w 1989 roku. Głosy oburzenia, płynące zza oceanu, nad Wisłą nie miały żadnej mocy sprawczej.

UrbanoMichnikowskiej propagandzie znakomicie udało się wyciszyć głos solidarnościowej emigracji i okazało się, że taktyka Jaruzelskiego i jego junty znakomicie zdała praktyczny egzamin.

Od momentu powstania gabinetu pana Donalda Tuska także mamy do czynienia z przemyślaną taktyką wyrzucania najbardziej niezadowolonych i potencjalnie niebezpiecznych „elementów” za granicę. Młodzi ludzie, którzy kiedyś głosowali na pana Tuska, gremialnie „zawijają kiecę i lecą” na emigrację. Tym sposobem najbardziej niezadowoleni i zdeterminowani, ci którzy nie widzą dla siebie perspektyw, zasuwają dziś na londyńskich zmywakach, na norweskich budowach i w irlandzkich farmach.

Ich energia została skierowana na zarabianie pieniędzy. Gdyby ten milion młodych, nie mających nic do stracenia, ludzi był dziś w Polsce – bez pracy, bez satysfakcji, bez możliwości awansu i utrzymania rodziny – pewnie place warszawskie przypominałyby dziś plac Tahrir z Kairu, a rząd pana Tuska i jego pustosłownych pomocników chwiałby się w posadach bądź też upadłby już w odmęty rewolty.

Brak, nieobecność najbardziej niezadowolonych i zdesperowanych obywateli w kraju przedłuża zatem żywot miękkiej, bezkształtnej grupie, która zawłaszczyła państwo i nie za bardzo wie co z nim dalej począć.

Jeżeli więc grupa Tuska, bądź wspierające ją w ciszy „think tanki” (celowo stosuję w tym miejscu cudzysłów, nie wiem bowiem czy służby specjalne spełniają podręcznikową definicję think tanku), podobnie jak ongi komuniści, stosują dziś strategię eliminacji ze współczesnej Polski najbardziej aktywnych i potencjalnie niebezpiecznych grup społeczeństwa – młodzi, sprawni, zdeterminowani – to jednak operacja „emigracja” została, tym razem, przygotowana dużo mniej przenikliwie niż dawne działania Jaruzelskiego.

Większość współczesnych emigrantów z Polski ląduje jednak w Europie, co najwyżej dwa tysiące kilometrów od kraju.

To zbyt mało, aby ich całkiem wykorzenić, oderwać od krajowych nastrojów i emocji.

Nowa emigracja jeszcze się urządza, jeszcze walczy o swoje, buduje podwaliny przyszłego życia, potrwa to pewnie przez kilka lat.

Przyjdzie jednak taki moment kiedy głos nowej emigracji, nawykłej do standardów życia w normalnych krajach, w dużej mierze robiącej karierę w sceptycznej wobec UE Wielkiej Brytanii, zabrzmi.

Ci ludzie, a przynajmniej elity nowej emigracji, zapragną powracać – ekonomicznie, politycznie czy choćby tylko mentalnie, do starego kraju, do swojej ojczyzny.

Ich nie uda się tak zagenturyzować, zatomizować i rozczłonkować jak emigracji solidarnościowej.

Upatruję w tym pewnej nadziei.

Nie wszystko co dziś jest dla kraju klęską i cierpieniem (nowa emigracja) może w rezultacie przynieść tylko złe owoce.

Nowa emigracja kiedyś przemówi, na niej nie zrobią żadnego wrażenia propagandowe sztuczki kolejnego nieuczciwego (wobec swoich obywateli) rządu.

Będzie tak z dwóch powodów – po pierwsze propaganda działa skutecznie jedynie wtedy, gdy człowiek jest w niej nieustannie zanurzony, nieustannie kąpany w otaczających go zewsząd propagandowych oddziaływaniach – a oni tego na co dzień nie słyszą i nie widzą, po drugie nowa emigracja żyje teraz w rzeczywistości prawdziwego rynku, na którym postkomunistyczne powiązania nie odgrywają tak dewastującej roli jak u nas. To wszystko musi zadziałać.



Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.

Używasz przestarzałej wersji przeglądarki Internet Explorer posiadającej ograniczoną funkcjonalność i luki bezpieczeństwa. Tracisz możliwość skorzystania z pełnych możliwości serwisu.

Zaktualizuj przeglądarkę lub skorzystaj z alternatywnej.

Quantcast