Wcześniej spełniali wszystkie żądania rosyjskich kibiców. Dzisiaj nie chcą zniżać się do ich poziomu

Fot. PAP
Fot. PAP

Podczas przemarszu kibiców nie było żadnych politycznych haseł. Nie było żadnych wykroczeń. Rosyjscy fani byli atakowani, a ci, którzy próbowali dawać odpór napastnikom, zostali zatrzymywani. Wszystkim zatrzymanym Polakom wymierzono kary w wysokości 500 zł, a nasi chłopcy wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach. Rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych.

- powiedział prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców (WOB) Aleksander Szprygin na wtorkowej konferencji prasowej w Moskwie. Szprygin stwierdził też, że takiej rusofobii jak w Polsce, nie ma nigdzie indziej.

Wypowiedź przedstawiciela rosyjskich kibiców wzbudziła ostre reakcje ze strony posłów...PO. Rzecznik klubu parlamentarnego PO Paweł Olszewski powiedział:

Powiem szczerze, że słowa tego pana nie specjalnie ważą, biorąc pod uwagę, że ten człowiek swojego czasu wyznawał i hołubił system faszystowski i nazistowski. (...) Nic nie uprawnia do tego typu sformułowań i dziwię się, że takie wypowiedzi padają z ust szefa kibiców. (...) Na słowa kibola trudno oczekiwać, żeby państwo polskie zniżało się do tego poziomu.

Państwo polskie w osobie pani prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, premiera Donalda Tuska oraz ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego zniżyło się do poziomu pana Szprygina niejeden raz.

Rosyjscy kibice zapowiadali marsz ulicami Warszawy 12 czerwca, eskalując napięcie kolejnymi groźbami: manifestacji symboli komunistycznych, przejście przez miasto nawet bez pozwolenia władz miasta.

Władze Warszawy starały się sprawę bagatelizować i zadeklarowały wszelką pomoc w przemarszu, nawet mimo braku oficjalnej zgody w związku z brakami formalnymi wniosku rosyjskich kibiców.

Rosyjscy kibice, którzy 12 czerwca przemaszerowali przez centrum Warszawy na Stadion Narodowy, zrobili to wbrew obowiązującemu w Polsce prawu. Co gorsza, władze Warszawy w wyniku zaniechania nie skorzystały z przysługujących im praw i nie wyegzekwowały od przedstawicieli rosyjskich kibiców formalnego wniosku w tej sprawie. Rosjanie bowiem zorganizowali marsz, który według polskiego prawa spełnia kryteria zgromadzenia publicznego.

I tak doszło w centrum dużego środkowoeuropejskiego kraju, należącego do UE u NATO do nielegalnego marszu rosyjskich kibiców za aprobatą polskich władz.

Dlatego dzisiejsze oburzenie polityków Platformy to nic innego jak nieudolna próba wyjścia z twarzą z tej sytuacji.

Strona rosyjska znowu triumfuje kosztem Polski. Po raz kolejny sprawdziła, na ile sobie może pozwolić w relacjach z polskimi władzami. Okazało się, że na bardzo wiele. Bowiem rosyjscy kibice mogli swobodnie, bez oficjalnego pozwolenia przemaszerować ulicami stolicy obcego państwa, manifestując w dniu swojego święta. Po drugie, udało się wysłać w świat komunikat o tym, że pokojowo nastawieni Rosjanie są atakowani przez agresywnych polskich chuliganów. A teraz ci biedni, niewinni Rosjanie siedzą w "polskich katowniach". Taka jest cena lokajstwa.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.