Seryjny samobójca i gen. Petelicki. "Jeśli była to egzekucja, to czas byłby dobrany idealnie. Tuż przed meczem polskiej drużyny, sobotnie popołudnie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Niestety ponownie uaktywnił się w Polsce seryjny samobójca. Według pierwszych doniesień gen. bryg. Sławomir Petelicki, rzekomo strzelił w swoją potylicę. O samobójstwie było głośno (echo w garażu), zobaczymy czy to echo dotrze także do mainstream mediów. Podano informację, że ciało z ranami postrzałowymi znalazła żona. Ciekawe czy rany były z przodu czy z tyłu głowy i z jakiej odległości do siebie strzelał...

Polska drużyna pożegnała się z EURO po strzale konkurencji, gen. Petelicki pożegnał się z życiem po kilku niewyjaśnionych strzałach. Tylko patrzeć jak wieszcz i klasyk okrągłego stołu Adam, chrapliwie odpowie na wnikliwe pytania o podejrzane okoliczności śmierci Petelickiego: "Odpieprzcie się od Generała...".

Ten pęd do samobójstw w Polsce, wśród ludzi krzątających się w polityce może naprawdę niepokoić. Miejmy nadzieję, że urzędujący Prezydent i Premier wobec tej plagi mają na tyle dobrą ochronę i że ta nie dopuści do dalszych samobójstw na najwyższych szczeblach...  Każda epidemia ma swoje prawa...

Ludziska już pytają: kim będzie następny samobójca? Ano, gen. Petelicki nie był rolnikiem, nie pracował przy snopowiązałkach, więc narzędziem zbrodni nie był sznurek, ale pocisk.  Miejsce śmierci – garaż, dowodziłby zaskoczenia jeśli mamy do czynienia z morderstwem, lub frustracji, depresji i zaszczucia, jeśli sprawcą byłby on sam.

Petelicki najpierw przez 20 lat pracował po ciemnej stronie mocy, w SB, w tym sporo lat na placówkach dyplomatycznych (Wietnam 1971, Chiny 1972, USA od 1973 i póżniej w Szwecji). Następnie zbliżył się do opcji amerykańskiej i stał się krytykiem poczynań rządu. Generał był organizatorem i dowódcą jednostki specjalnej GROM, więc chyba nie musiał chyba zasięgać rad jak się zastrzelić, od rzekomo przebywających w Polsce, z okazji EURO, rosyjskich agentów specnazu?

Tylko patrzeć jak znakomity i wypróbowany ekspert typu Edmunda Klicha, szybko i gładko rozwiąże i tę zagadkę, w razie potrzeby może on zawsze liczyć na pomoc sprawnego b. ministra Millera.

Przypomniano krytyczny list gen. Petelickiego (kilka dni po katastrofie smoleńskiej) do premiera Tuska. Sugerował w nim wymianę ludzi na pewnych stanowiskach w Armii, polecał reformy, wytykał niedołęstwo, zaniedbania w resorcie obrony (min. B. Klich). Ktoś zasugerował, że Generał zginął od broni typu "wiedza". Za dużo wiedział i mówił.

Trzeba by zapytać min. Radka Sikorskiego co on jednak rozumiał pod "dożynaniem watahy" i czy ten program jest już na ukończeniu, czy też będzie dalej trwał...

Sugerowana technika samobójstwa przypomina nieco samobójstwo Ireneusza Sekuły, który wiele lat temu wygarnął w swój brzuszek serię strzałów, tak dla pewności... Ciekawe o czym rozmawiali ze sobą telefonicznie Tusk z Putinem, miejmy nadzieje, że ten drugi nie składał z wyprzedzeniem wyrazów kondolencji... Jeden z komentatorów bezczelnie sugerował, że Generał chciał już popełnić samobójstwo kilka dni temu, ale niestety nie było go wtedy w domu...

W Polsce aż roi się od jasnowidzących specjalistów kryminologów, fachowców od analizy samobójstw. Już po godzinie ogłoszono, że to było samobójstwo... Jak tak dalej pójdzie, to żołnierzom powinno odebrać się broń (szczególnie wyższym oficerom), po prostu posiadanie broni jest dla nich zbyt niebezpieczne (gen. M. Papała, Gen. Petelicki, płk. Przybył). Rolnikom zabrać sznurek do snopowiązałek (A. Lepper), a pilotom winno zabronić się latania samolotami.

Na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów premier Tusk powinien skonfiskować wszystkie przewodowe odkurzacze od swoich pracowników. Tak w pracy jak i w ich domach prywatnych, w przypadku bliskiego współpracownika pseudonim "Cieć", zapytać o zgodę pana Niemca.

Aby unowocześnić polską armię, nawiązując do tradycji wojsko trzeba wyposażyć w kosy, przy okazji pomogą w żniwach i wyeliminuje się groźny sznurek. I ponownie o naszej armii będziemy romantycznie mówić "Żywią i Bronią". Przy okazji będzie też ekologicznie i możemy ubiegać się w Unii o dotację na kosy! (co ja mówię, na uzbrojenie!).

Wojskowi piloci zaś, zgodnie ze znanymi zaleceniami miłościwie panującego nam Prezydenta Komorowskiego, niech ćwiczą latanie na drzwiach od stodoły, które trzeba by było odpowiednio unowocześnić. Można by je  z powodzeniem użyć np. do zmasowanego desantu na któregoś z sąsiadów. W tym wypadku również moglibyśmy ubiegać się o dotację z Unii, przedstawiając je np. jako "Militarną Platformą Ekologiczną". Wtedy państwo, ponownie jak w Smoleńsku, zdało by swój egzamin celująco, tak jak niestety zdał go też "celująco" gen. Petelicki...

Pomyślmy tylko jak to dobrze, że komisja Millera badająca tragedię smoleńską, nie wysunęła i nie przyjęła tezy o zbiorowym samobójstwie polskiej generalicji, Prezydenta i towarzyszących im osobistości w samolocie Tu-154, np. na tle religijnym (fanatycy religijni) i nie oskarżyła o sprawstwo powiedzmy o. Rydzyka...

Teraz pytanie co dalej? Czy grozi nam polityczna zadyma, czy dla PO zaczną się polityczne schody? Jeśli była to egzekucja, to czas byłby dobrany idealnie. Tuż przed meczem polskiej drużyny, w sobotnie popołudnie. Jednak nie wszystko można przewidzieć, zabraknie przysłowiowej mgły. Polska, tak jak Rosja, odpadły z dalszych rozgrywek EURO. Opadły emocje. Może Polacy będą teraz mieli czas przyjrzeć się rozgrywkom, które doprowadziły do tragicznej śmierci gen. bryg. Sławomira Petelickiego...

Pozostaje pytanie, czy polskie media zakupiły wystarczająco dużo mydła, aby rozmydlić śmierć jednego z najważniejszych generałów III RP.

A teraz poważnie. Kondolencje dla rodziny Generała. Pokój Jego duszy...

Jacek K. Matysiak

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych