Tomasz Lis: "półtora tygodnia temu od człowieka oficjela ze sfer okołorządowych usłyszałem, że będą zamieszki, gdzie będą kibole"

PAP
PAP

Dominika Wielowieyska: Zmierzamy do tematu, który mnie najbardziej boli i wiem, że Tomek już się przygotował na atak...

Tomasz Lis: Na czyj atak?

Wielowieyska: Mój i nie tylko

Tomasz Wołek: Mój też.

Wiesław Władyka: I mój.

Lis: OK, to pobawię się z wami. (W tle śmiech Wielowieyskiej) Jedźcie, jedźcie, zapraszam.

Wielowieyska: Bitwa warszawska, okładka powszechnie skrytykowana.

Lis: Powszechnie skrytykowana, to znaczy ty, czterech kolegów z "Wyborczej". No, nie było to tak ambitne jak wczorajsze otwarcie gazety. "El Paris", "Le Monde" mogłyby zazdrość. "Tytoń czy Szczęsny". Główny dylemat narodowy w 37-milionowym kraju. Wołek próbuje przerwać

Wielowieyska: Nie no, Tomek ma głos, jak najbardziej.

Lis: Całkowicie odrzucam tę kuriozalną i absurdalną krytykę. Oczywiście przykro mi, że "Wyborcza" przez trzy tygodnie nakręcała atmosferę konfliktu polsko-rosyjskiego. Przez trzy tygodnie czytałem, czy będzie marsz, czy nie. Czy dojdzie do zamieszek pod Bristolem, czy nie. Rzeczywiście, to, co zrobiła "Wyborcza", było wysoce niestosowne. Natomiast okładka "Newsweeka" była dla każdego, myślę, inteligentnego czytelnika, konwencją żartu. Ja wiem, że żyjemy w czasach kultury obrazkowej, ale proponowałbym nie ograniczać się do okładki, przeczytać wstępniaka, przeczytać teksty, które są w środku. I oczywiste było, choćby dla trenera Smudy, któremu sprezentowałem tę okładkę, że chodzi o bitwę na boisku. Wielowieyska nabiera powietrza Dla każdego, kto ma elementarne poczucie humoru i wyczuwa pewną metaforę i pewną konwencję.

"Krytyka dziennikarzy przez dziennikarzy, okładek i artykułów jest formą robienia sobie dobrze, jacy my to ważni jesteśmy"

Wielowieyska: Ja ze spokojem przyjmuję ten atak na "Gazetę Wyborczą", uważam, że to bardzo dobrze, że się krytykujemy i akurat mam takie poczucie...

Lis: Nie, to zupełnie bez sensu. Mój...

Wielowieyska: Problem polega na tym, że rzeczywiście był pewien stan napięcia przed meczem Polska - Rosja, pytanie, czy warto go podsycać. Mimo wszystko, że traktujesz tę okładkę jako swojego rodzaju żart...

Lis: Ależ, Dominika! Przestań, przecież to, co mówisz, przepraszam, jest śmieszne. Jest śmieszne. Wybacz. Ja półtora tygodnia temu od człowieka oficjela ze sfer okołorządowych usłyszałem, że będą zamieszki, gdzie będą kibole. To nie był członek rządu. Usłyszałem, skąd wyjdą, o której godzinie. A było to przed jednym z meczów, gdzie wiedziałem, że za chwilę będzie ktoś z rządu. Ja mówię, że trzeba im to powiedzieć. On, że oni to wszystko doskonale wiedzą. Więc, ja rozumiem, że ta krytyka dziennikarzy przez dziennikarzy artykułów i okładek jest formą robienia sobie dobrze, jacy my to ważni jesteśmy. Guzik. Nie jesteśmy ważni. Normalni kibice... (...)

Lis: Tak czy owak. Niestety, ci kibole i tak by zrobili swoje. Co pisze "Wyborcza", jaka jest okładka "Newsweeka", co leci w radiu, telewizji, jest kompletnie nieistotne.

Wołek : Nie, jest istotne, jest istotne. Tomku, można było pójść dalej...

Lis: Poedukuj mnie, mhm.

Wołek: Nie, nie będę cię edukował, tylko wyrażę opinię. A ty robisz, co chcesz, ty jesteś szefem "Newsweeka". Otóż można było podzielić okładkę i dać Smudę jako Piłsudskiego, a trenera Rosjan jako marszałka Tuchaczewskiego. Oczywiście, żartuję, ale...

Lis: Nie wszystko można sprowadzać do absurdu, ale kontynuuj.

Wołek: Cokolwiek jest krytycznego, to w twoim mniemaniu jest absurdem. Może niekoniecznie. Nie tylko ludzie inteligentni czytają gazetę (śmiech Lisa), ale nieco mniej inteligentni patrzą na okładki w kiosku...

Wielowieyska: Słuchajcie, minęła 8.40... wrócimy do tej dyskusji po informacjach Radia TOK FM.

Poranek Radia TOK FM, 15 czerwca 2012 roku.


Najciekawszy fragment to oczywiście wypowiedź Lisa: "półtora tygodnia temu od człowieka oficjela ze sfer okołorządowych usłyszałem, że będą zamieszki, gdzie będą kibole. To nie był członek rządu. Usłyszałem, skąd wyjdą, o której godzinie".

Skoro Lis wiedział, skoro rząd wiedział - dlaczego dopuszczono do zamieszek?

Bo kto na zamieszkach skorzystał - to wiemy. Czy rząd liczył, że on też skorzysta?

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Krasnodębski o Ruchu Palikota: "formacja ta spełnia w gruncie rzeczy funkcję, jaką realizują rosyjscy kibole, czyli prowokatora"

Skaj

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.