Krzysztof Szczerski: "w związku z Euro można coraz bardziej odnieść wrażenie, że nie tylko w futbol będzie się w te dni grało"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Narodowy Bank Polski wprowadza do obiegu monety wybite z okazji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. PAP/Tomasz Gzell
Narodowy Bank Polski wprowadza do obiegu monety wybite z okazji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. PAP/Tomasz Gzell

W związku z nadchodzącym, a raczej należałoby napisać: nadciągającym, turniejem piłkarskim Euro 2012, można coraz bardziej odnieść wrażenie, że nie tylko w futbol będzie się w te dni grało.

Gra zaczęła się zresztą jeszcze przed pierwszym gwizdkiem turnieju i przybiera coraz ostrzejszy charakter.

W co gra Rosja z Polską? I kto jest w której drużynie ?

Wokół piłkarska gra rosyjska z nami ma nowe i stare elementy.

Te nowe to, po pierwsze,  próba przetestowania granicy uległości polskich władz przed "oczekiwaniami" Rosjan, którzy za każdym razem licytują coraz wyżej - zaczęło się od odrębnej rosyjskiej wyłącznej strefy kibica zamkniętej dla obcych (w tym Polaków) a skończyło się (na razie) na defiladzie Rosjan z flagami przez centrum Warszawy, a po drugie, to próba sprowokowania ostrych reakcji ze strony Polaków lub nawet rodzaju zamieszek czy złych gestów wobec Rosjan czemu służyć ma np. prowokacja z symbolami komunistycznymi lub podkreślanie sąsiedztwa hotelu Bristol z miejscem upamiętnienia tragedii smoleńskiej.

Elementy rosyjskiej gry, które już znamy to wykorzystywanie przedstawicieli obecnego obozu władzy do podbijania rosyjskiego bębenka w imię zaszkodzenia patriotycznej opozycji - wszak to minister Mucha podniosła problem hotelu, a polski MSZ wdał się w dialog na temat symboli komunistycznych w Polsce.

Ku czemu to zmierza?

Wydaje się, że możliwe są dwa warianty.

Wariant pierwszy: wskazanie na Polskę i Warszawę  jako na "nie-zagranicę", to znaczy mieście, gdzie Rosja może robić co chce a lokalni włodarze i tak pochylą głowy i zaklaszczą w zachwycie. Wszak to chyba po raz pierwszy obcy obywatele obchodzić będą swoje wewnętrzne święto nie w ambasadzie czy na raucie, tylko na ulicach naszej stolicy, na równi z obchodami naszych świąt państwowych. A my będziemy zachwyceni tak bardzo jak władze PKP, które na dworcu Warszawa Zachodnia właśnie zamontowały na Euro nowe tablice informacyjne w języku polskim, angielskim i... rosyjskim. Niby nic ważnego, ale jednak to symboliczne...

Wariant drugi to skuteczne wywołanie jakiegoś rodzaju nieprzyjemnych scen, które łatwo pokazałoby się w mediach. Uwiarygodniłoby to obraz Polski jako dzikiego kraju nacjonalistów i rasistowskich brud.

W obu wariantach grę wygrywa Rosja. W pierwszym Putin przyjeżdża na mecz "jak do siebie" i odbiera hołdy uległości, w drugim przyjeżdża obrażony i też odbiera hołdy uległości połączone z przeprosinami. To jest warunek jaki Putin stawia przed przyjazdem.

Sygnał do świata ma być jeden - Polska to nie do końca europejski kraj, to bardziej Priwislanski Kraj.

Scenariusze te uprawdopodabnia niestety działanie obecnego rządu, ktory po raz kolejny pokazuje zadziwiający paraliż wobec strony rosyjskiej, nie potrafi utrzymać normalnych relacji z Rosją i za każdym razem drżą mu nogi, ręce i głos, gdy usłyszy, że "dzwonią z Moskwy". I strona rosyjska o tym dobrze wie, na pocieszenie podpowiada tylko, że można połączyć jej interes z interes partyjnym rządu: razem możemy wykończyć tych z opozycji, a przy okazji my wygramy geopolitykę a wy dorżniecie trochę watahy.

Musimy być mądrzejsi od tej gry i wygrać ją dla Polski. Nie dajmy się wpisać w żaden z tych scenariuszy.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych