W poniedziałek wieczorem miałem zaszczyt - razem z bratem Michałem - poprowadzić roninowe spotkanie z Andrzejem Krauzem, świetnym rysownikiem, znanym polskiemu czytelnikowi głównie z łamów "Rzeczpospolitej". Pan Andrzej na co dzień mieszka w Londynie, rysuje także - co ciekawe - dla lewicowego "Guardiana". Jak podkreślał - taki tam styl, że prasa toleruje na swoich łamach ludzi o innych niż redakcja poglądach, jeżeli mają coś ważnego do powiedzenia. A pan Andrzej do powiedzenia ma wiele, często więcej niż autorzy długich analiz.
Ze spotkania w klubie Ronina warto przytoczyć jedną z konkluzji. Mianowicie tę, że jeszcze kilka miesięcy temu polska rzeczywistość wydawała się naprawdę groźna, a obóz władzy trwale wszechmocny.
Dziś władza PO raczej śmieszy, i już nawet nie stara się ukrywać własnej niekompetencji. Zamknięta w pułapce własnej ideologii może tylko powtarzać wyświechtane frazesy, licząc, że jakiś cud odsunie katastrofę. Tak, dziś to władza, a nie opozycja liczy na cud.
Odpowiedzią władzy na kłopoty jest oczywiście zwarcie szeregów; stąd tak zawzięta obrona Stefana Niesiołowskiego. I nie ma tu znaczenia, że premier ostatecznie od Stefana N. się odciął. Nie ma znaczenia, bo zrobił to dopiero po 3 dniach, klasycznych 3 dniach, gdy badania wykazały mu, że sporo traci. No i jednak przez kluczowe pierwsze 3 dni władza i media serwowały przekaz skrajnie inny, zgodnie z którym Niesiołowski został "sprowokowany", a Stankiewicz "należało się".
Ta obrona największych bezeceństw ma uniemożliwić wyborcom refleksję, ma zablokować możliwość ponownej oceny szerszej sytuacji na podstawie konkretnego zdarzenia. Dlatego władza i media natychmiast po jakimś kompromitującym dla rządzących incydencie serwują ortodoksję w dawce zwiększonej. Na wszystko musi być nałożona matryca.
To wszystko pewnie by nie działało, gdyby nie fakt, że to trwa od dawna. Wyborcy mają w głowach - jak to świetnie opisał prof. Zybertowicz - markery somatyczne, które skutkują negatywną, fizyczną reakcją organizmu w pewnych sytuacjach. Dlatego tak trwają przy kompromitującej się władzy.
CZYTAJ TAKŻE: Najgłośniejsze wystąpienie Kongresu Polska Wielki Projekt. Prof. Zybertowicz o pułapce społecznej. U nas - pełny tekst!
Prof. Zybertowicz apeluje, by do tego wyzwania podejść poważnie, wręcz naukowo. Bo nie sposób oprzeć się wrażeniu, że po drugiej stronie manipulacja na poziomie meta, oparta na dorobku psychologii społecznej, stosowana jest od dawna. Więc i odpowiedź musi być naukowa.
Mająca poczucie narastającego zagrożenia władza spróbuje zapewne jeszcze bardziej przykręcić śrubę. Być może dlatego podejmuje takie działania ja te związane z Muzeum Powstania Warszawskiego, którym przecież zarządzają ludzi niechętni kursowi opozycji, ale wciąż próbujący zachować dystans wobec władzy.
Niewykluczone są także próby uderzenia w nieliczne przecież media niezależne o realnej sile.
Rozpoczyna się ciekawy okres, prawdziwa gra na metapoziomie.
Gra oczywiście toczy się także wokół konkretnych wydarzeń, ale tu chwilami ręce opadają. Np. pomysł PiS - niestety zrealizowany - by sprawę agresywnej, pełnej nienawiści okładki "Newsweeka" z Antonim Macierewiczem skierować do Rady Etyki Mediów przejdzie do historii. Ktoś, kto to zrobił ma naprawdę poważny problem z rozeznaniem rzeczywistości, w której żyje.
CZYTAJ TAKŻE: Rada Etyki Mediów uznała okładkę "Newsweeka" z Antonim Macierewiczem za dopuszczalną
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/132558-jeszcze-kilka-miesiecy-temu-polska-rzeczywistosc-wydawala-sie-naprawde-grozna-dzis-wladza-raczej-smieszy-i-to-coraz-bardziej