Adam Hofman: Dlaczego warto pokazywać Niesiołowskiego? Polemika z Piotrem Zarembą

fot. J. Michalski
fot. J. Michalski

Wczorajszy program „Tomasz Lis na żywo” był szczególny. Jestem przyzwyczajony, że po każdym udziale w nim obrywam od Gazety Wyborczej czy Tok FM. Jednak dziś rano krytyka padła z dwóch przeciwstawnych stron, więc sytuacja wymaga kilku słów komentarza. Na atak ze strony GW odpowiedział już znany bloger Rybitzky (http://lubczasopismo.salon24.pl/tematydnia/post/417526,tomasz-lis-mogl-posluchac-rady-adama-hofmana) ja odpowiem na argumenty publicystom i blogerom, z którymi w wielu sprawach się zgadzam, ale w tej nie.

Piotr Zaremba napisał na wpolityce.pl o mnie i Jacku Kurskim. O Kurskim później. Teraz zarzut główny: Hofman wziął udział w programie ze Stefanem Niesiołowskim więc uczynił go pełnoprawnym uczestnikiem dyskusji.

Prawda, to jest efekt, ale czy jedyny, czy uboczny? Moim zdaniem jest to koszt który trzeba ponieść nawet narażając się na krytykę ważnych dla prawicy postaci. Pokazywanie Stefana Niesiołowskiego dewastuje wizerunek PO. Szczególnie w jej żelaznym elektoracie czyli u ludzi młodych wykształconych z wielkich miast. Oni wiedzą, że PO nie buduje dróg, nie potrafi zapewnić im pracy, a teraz jeszcze chce ich zmusić by pracowali aż do śmierci. Są jednak skłonni im to wybaczyć w imię spokoju i tzw. polityki miłości i roztropności. Stefan Niesiołowski wytrącą im ten argument z ręki, odsłania prawdziwą, nie upudrowaną przez mainstreamowe media, twarz formacji Tuska. Wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego, jego zachowanie i fakt, że nie spotyka się on ze stanowcza krytyką jego kolegów z partii to dowód na to, ze "oni tacy są", a ta wygładzona twarz Tuska to tylko poza, oszustwo na potrzeby medialnych wystąpień. Oczywiście, że polemika czy rozmowa ze Stefanem Niesiołowskim to dla mnie ciężkie przeżycie, że budzi we mnie niechęć. Jednak dziś celem polityka opozycji jest skuteczne obnażanie tego brudnego, niesympatycznego, aspołecznego wizerunku PO. Stefan Niesiołowski to alter ego Tuska. Polacy muszą to wiedzieć i widzieć. Grzechem zaniechania dla polityka opozycji było by nie wykorzystanie tego momentu, gdy maska opada.

Jest też i druga droga, dla mnie osobiście wygodniejsza, ale mniej skuteczna. Bojkot. Nie chodzę, Niesiołowskiego powoli przestają zapraszać. Mały sukces, mniej Niesiołowskiego w mediach. Co lepsze? Co jest skuteczniejszą metodą przekonania Polaków, że PO szkodzi i że ich oszukuje? Trzeba skończyć z tymi złymi rządami PO – to jest cel, który powinien przyświecać wszystkim, którym na sercu leży modernizacja i rozwój naszego kraju.

Z punktu widzenia tego celu, według mnie nadrzędnego wobec wszystkich innych, im więcej Niesiołowskiego tym lepiej.

Co do widowiskowej pyskówki, to nie zgadzam się z retoryką Piotra Zaremby, że skoro Kurski napadł na Hofmana i Prawo i Sprawiedliwość w pierwszej swojej wypowiedzi (był agresywniejszy w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego niż do SN, PO i Palikota razem wziętych) i ja oddałem w samoobronie to razem wzięliśmy udział w bójce. Cytaty z pierwszej wypowiedzi Kurskiego:

Jarosław Kaczyński oczywiście daje się sprowokować. Tym razem nie mówi o zakamuflowanej opcji niemieckiej, nie mówi o kondominium, nie mówi o wojnie z Rosją, o Angeli Merkel i Stasi.

I jeszcze:

z tego szaleństwa trzeba wreszcie odejść.

Nie moja wina, że Jacek Kurski staje się stronnikiem Niesiołowskiego, Palikota i Lisa. Jarosław Kaczyński miał rację, że podział prawicy służy PO i Tuskowi. Kurski wczoraj udowodnił, że prezes PiS ma znowu miał rację i chociaż po to warto było iść do Lisa.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.