Mają rację: jeśli pamięć o śp. Prezydencie przetrwa, Polska prawa w końcu wygra. Wcześniej czy później, ale wygra

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

A wy, Maleńczuk, czemu milczycie gdy oni rosną w siłę? Czemu nie wesprzecie całym swoim pieśniarskim autorytetem słusznej linii? Tylu młodych was lubi, a wy milczycie. A inni mówią. No i czemu pozwalacie, by podważano jedność polityczno-światopoglądową? Czy wy myślicie, że jak oni zwyciężą, to wam nic się nie stanie? Że władza nic nie może zrobić wrogim mediom? Że będzie tak suto jak jest? A nawet jak będzie suto, to nadal będziecie panem świata?

Maleńczuk wie, że pytań trzeba słuchać. I usłuchał:

- Lech Kaczyński narobił takiego obciachu, że ten obciach ciągnie się za nim do dzisiaj. Teraz zwala się wszystko na Jarosława, bo nie pamiętamy już jaki był Lech. Lech był ciapowaty, wiecznie podpity i wykłócający się o samolot. Szlag mnie mały trafił, kiedy Lecha pochowali na Wawelu. Myślałem, że trzeba zginać w boju, a nie w zwyczajnym wypadku, żeby sobie na taki pochówek zasłużyć. Leszek był cały czas na bani. Ja już się na tym doskonale znam i wiem kiedy ktoś jest na bani. A Leszek na wielu wystąpieniach państwowych był podpity. Należę do tej części polskiego społeczeństwa, która uważa że okoliczności katastrofy smoleńskiej są wyjaśnione. Nie należę do "ludu smoleńskiego" - powiedział w rozmowie z Onetem Maleńczuk.

Na piciu się nie znam tak dobrze jak Maleńczuk. On, światowiec, prawda? Ciągle o piciu mówi. Pewnie sobie wyobraża, że na zachodzie też ciągle piją, że to fajne jest, upić się i opowiadać o kacu. No niech tak myśli. Niech nawet myśli, że w ten sposób ucieka od prowincjonalności.

Na piciu więc się nie znam, ale znałem Lecha Kaczyńskiego, a Maleńczuk nie znał. Więc ja mogę powiedzieć, że kłamie. Do tego w stosunku do osoby, która nie żyje, która zginęła służąc Polsce. Dla Maleńczuka pewnie wiele to nie znaczy, ale dla mnie tak.

Obciachu mu narobił. Bo co - o Polskę i o Polaków się upominał? Bo nie latał do Berlina łasić się do Angeli? Bo upomniałby się o platformersów, gdyby on przeżył, a oni zginęli w Smoleńsku? Bo pamiętał o tych, co za Polskę oddali życie, męczeni, zabijani i torturowani?

Jakże symboliczna niedojrzałość. Jakże religijna wiara w raporty MAK i Millera, dziś OBALONE jednoznacznie poprzez wykazanie, że piloci znali właściwą wysokość.

Ale dość o muzykancie. Bo przecież to nie o niego chodzi, ale o zjawisko.

Zjawisko coraz brutalniejszych ataków na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W sumie nielogiczne: dlaczego plują na śp. Lecha, a nie na rosnącego w siłę Jarosława? Dlaczego?

Ano dlatego, że słusznie wyczuwają, iż bój o pamięć o śp. Prezydencie - NAJLEPSZYM JAKIEGO POLSKA MIAŁA - jest bojem o duszę Polski, o sprawę zasadniczą, fundamentalną, jest bojem o przyszłość kraju. Czują, że śp. prezydent w formie najpełniejszej uosabiał kontrpropozycję dla trzecioerpowej bylejakości. Że skupiał na sobie miłość tych wszystkich, którzy nie godzą się na rolę nie do końca rozgarniętych podobywateli, wymagających troskliwej opieki elit. Miłość tych, którzy chcą być w Polsce gospodarzami nie porzucając jednocześnie ani polskości, ani innych wartości.

Dlatego tak plują na śp. Prezydenta. I trzeba przyznać - to trafna diagnoza. Mają rację: jeśli pamięć o śp. Prezydencie przetrwa, Polska prawa w końcu wygra. Wcześniej czy później, ale wygra. I wcześniej czy później zbuduje pomnik na Krakowskim Przedmieściu.

Chcą więc pamięć o śp. Prezydencie zniszczyć teraz, póki mają wszystko. Chcą podeptać jego godność, jego pamięć, jego dorobek. I wysyłają na ten front wszystkie swoje maskotki, choćby były mentalnie na poziomie rechotliwego gimnazjum.

Ale jest też drugi cel: brutalne, chamskie ciosy w Pamięć mają nas oszołomić. To mają być ciosy w splot słoneczny. Takie, po których odechciewa się pisać, działać, walczyć. Bo jak walczyć z takim okrucieństwem? Pierwszy odruch u wielu - to uciec, wycofać się, schować, nie patrzeć na to. Dlatego też łamią wszelkie tabu - by wpędzić w odrętwienie. To świadoma socjotechnika, pachnąca na kilometr umysłem Urbana, który wiedział jak poniżyć wspólnotę, by miała wszystkiego dość.

Ale wycofać się nie można, bo o to im chodzi.

Co w tej sytuacji robić?

Jeszcze bardziej walczyć o pamięć śp. Prezydenta. Stawiać pomniki, kamienie, tablice. Organizować obchody, wydawać książki, głosić pamięć. Nie pękać, choćby rechotało stu Maleńczuków.

Śp. Prezydent był wielkim Polakiem. Ma prawo oczekiwać od nas odrobiny wysiłku, ma prawo liczyć, że nie pękniemy w starciu z hordami.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych