Tomasz Lis podżega do nienawiści i wprost wskazuje potencjalną ofiarę. Pismo, którym kieruje Lis, opublikowało na okładce fotografię Antoniego Macierewicza ucharakteryzowanego na Bin Ladena
- pisze Ewa Stankiewicz w "Gazecie Polskiej Codziennie", podkreślając, że "podżeganie do nienawiści wobec kogokolwiek jest niedopuszczalne w demokratycznym kraju".
Lis – tak jak Monika Olejnik – używa środka masowego przekazu do łamania praw człowieka, odzierania go z godności oraz budzenia do niego odrazy. Stosując propagandowe chwyty, chce, by jego czytelnikom Antoni Macierewicz kojarzył się z Bin Ladenem. I choć dla większości moich znajomych Lis jest synonimem skrajnego propagandysty i graczem politycznym, który tylko udaje dziennikarza, nie można bagatelizować okładki jego „Newsweeka”. Wraz z innymi „zaprzyjaźnionymi” z władzą „dziennikarzami” niewiarygodny, lecz gorliwie zaangażowany Lis od dawna sieje bowiem nienawiść w przestrzeni publicznej. Odczuwam to jako przemoc, od której trzeba się odciąć, wyłączając guzik telewizora czy nie kupując pisma, którego Lis jest naczelnym
- dodaje, wskazując, że taka postawa dziennikarska powoduje potężne, negatywne skutki.
Ta przemoc i nienawiść przyniosła już owoce: zamordowanie pracownika biura PiS-u kilka miesięcy temu. Jestem przekonana, że tacy dziennikarze, jak Tomasz Lis, są współodpowiedzialni za to morderstwo. Że nie byłoby tej zbrodni, gdyby nie szyderstwa oraz podżeganie do nienawiści wobec PiS-u przez władzę i mainstreamowych dziennikarzy. Najprawdopodobniej ów morderca czytał kilka lat wcześniej billboardy „PIS – NIENAWIŚĆ”, napisane taką samą wielką, prostą, dobitną czcionką, co podpis „AMOK” na okładce „Newsweeka”. Obawiam się, że Lis – przez bezmyślność lub wyrachowanie – tą okładką może zainspirować kogoś do popełnienia zbrodni
- pisze Stankiewicz, podkreślając, że "Lis precyzyjnie wskazuje kolejną osobę, którą trzeba nienawidzić, śmiać się z niej, nie brać poważnie pod uwagę".
Kogo Lis pokazuje palcem? Kogo chce „uśmiercić” publicznie, posługując się mainstreamowym tygodnikiem? Seryjnego mordercę? Nie. Chce, żeby społeczeństwo kojarzyło z najgorszym złem osobę stojącą w opozycji wobec władzy, zadającą rządzącym niewygodne pytania, próbującą włączyć do śledztwa smoleńskiego światowe autorytety w kwestii badania katastrof lotniczych
- podkreśla, wskazując, że naczelny "Newsweeka" nie jest zainteresowany merytoryczną rozmową z Antonim Macierewiczem.
Jestem przekonana, że mamy obowiązek przeciwstawić się temu, co robi Lis. Opętany amokiem nienawiści dziennikarz jest uciążliwy. Ale opętany amokiem nienawiści Lis z łamami „Newsweeka” w ręku, Lis wskazujący palcem obiekt do ataku, jest groźny
- pisze Ewa Stankiewicz, której zdaniem działalnością Tomasz Lisa powinna się zająć komisja etyki mediów i rozważyć ograniczenie jego prawa do wykonywania zawodu dziennikarza.
Tomasz Lis stosuje bowiem metody wykorzystywane w faszyzmie do eliminowania z życia publicznego i pozbawiania godności. Posługując się przy tym wielkonakładowym pismem, dopuszcza się działania o wysokiej szkodliwości społecznej.
Wzywam do bojkotu „Newsweeka” oraz produktów reklamowanych przez to pismo do czasu opublikowania przez nie przeprosin i zadośćuczynienia wobec osoby, która wskutek podżegania do nienawiści została narażona na niebezpieczeństwo.
mall, Gazeta Polska Codziennie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131337-ewa-stankiewicz-wzywam-do-bojkotu-newsweeka-tomasz-lis-podzega-do-nienawisci-i-wprost-wskazuje-potencjalna-ofiare