17 sierpnia 1988 roku, samolot C-130 Hercules, z 31 osobami na pokładzie kilka minut po starcie znika z radarów. "Upadku" samolotu nikt nie przeżył. Na pokładzie byli min. prezydent Pakistanu Muhammad Zia, Arnold Raphel - ambasador Stanów Zjednoczonych w Pakistanie oraz Herbert M. Wassom - szef amerykańskiej misji wojskowej w Pakistanie.
Drobiazgowe śledztwo, przy udziale USA nie daje jednoznacznej odpowiedzi co było przyczyną katastrofy. Pojawiają się "teorie spiskowe", negowane przez "autorytety" i ówczesny pakistański mainstream. W końcu padają pytania,
kto mógłby chcieć dokonać zamachu na niemającego szans na reelekcję prezydenta?
Jednak im więcej czasu upływa od katastrofy tym więcej jest niejasności. Pojawiają się świadkowie, którzy słyszeli eksplozję. Ponownie rozpoczynają się drobiazgowe badania wraku i przedmiotów należących do ofiar.
I w końcu jest przełom. Niewielkie ślady materiałów wybuchowych zostają odnalezione na kawałkach owoców mango. Brzmi nieprawdopodobnie, ale to jest już stan przyjęty za faktyczny.
Nadal jednak nie ma odpowiedzi kto podłożył "wybuchowe mango"? Odpowiedź znajdziemy wraz inwazją ZSRR na Afganistan. To wtedy padają znamienne słowa prezydenta Pakistanu: od tej chwili mój kraj stał się państwem frontowym, narażonym bezpośrednio na imperializm komunistyczny.
Za tymi słowami w ślad poszły realne czyny. Uchodźcy Afgańscy na terenie Pakistanu znajdowali schronienie, a wielomilionowa pomoc finansowa i sprzęt militarny płynęły do mudżahedinów z Pakistanu.
Dziś po wielu latach tą niewątpliwą ripostę Moskwy można najlepiej podsumować słowami rosyjskiego szpiega Trietiakowa: KGB trafiło Zia.
Podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej od kilku do kilkunastu rosyjskich samolotów i śmigłowców zostało zestrzelonych polskimi rakietami Grom. Dwa lata wcześniej Gruzja kupiła od Polski ręczne wyrzutnie do nich i ponad 100 rakiet tego typu. Produkcja tych zestawów w Polsce była możliwa dzięki wykradzeniu ich planów od ZSRR przez polski wywiad. Cała transakcja została odnotowana w rejestrze ONZ, z tą różnicą, że sprzęt nie trafił do Gruzji z fabryki produkującej owe zestawy, czyli Mesko, a bezpośrednio z magazynów naszej armii.
O zaangażowaniu Polski i samego Lecha Kaczyńskiego w sprawę Gruzji oraz Kaukazu można by napisać niejedną książkę, choćby w temacie wizyty prezydenta RP w Tbilisi, czy wspomnianych zestawów rakietowych, a używanych także w Czeczenii.
Tytułowe tajemnice Smoleńska doskonale wypełniają okoliczności zamachu i jego powody na prezydenta Pakistanu. Gruzja i Afganistan, Polska i Pakistan oraz "długie ramiona Moskwy".
Służby specjalne Rosji wyciągnęły jednak wnioski z "mangowej wpadki". A żeby historia się nie powtórzyła operację przeprowadzono nad Rosją, aby "polskie manga" już na zawsze pozostały w rosyjskiej ziemi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/130129-tajemnice-smolenska-riposta-pakistan-i-gruzja-w-tle-kto-moglby-dokonac-zamachu-na-niemajacego-szans-na-reelekcje-prezydenta