Minister Michał Boni przedstawił w ubiegłym tygodniu projekt likwidacji Funduszu Kościelnego. Okazuje się jednak, że wbrew deklaracjom Boniego, projekt ten nie był omawiany na posiedzeniu rządu. Nie znał go ani minister finansów z Platformy, ani ministrowie z koalicyjnego PSL. Wiele wskazuje na to, że to pomysł ministra Boniego, w którym wspiera go Donald Tusk.
Likwidacja Funduszu Kościelnego to kolejny przejaw walki obecnego rządu z Kościołem. Pisałem kilka dni temu, że Donald Tusk ujawnia swoje prawdziwe antyklerykalne oblicze. Zrzuca przywdzianą kilka lat temu maskę osoby szanującej religię, wręcz przychylnie nastawionej do Kościoła. Znowu możemy zobaczyć antyklerykalne oblicze Tuska, znane z czasów kiedy był szefem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, partii, która w antyklerykalizmie nie ustępowała wówczas nawet SLD. Potem Donald Tusk dla pozyskania katolickich wyborców przywdział maskę człowieka, który pod wpływem śmierci Błogosławionego Jana Pawła II bierze ślub kościelny, uczestniczy w dniach skupienia organizowanych dla posłów Platformy. Była to tylko maska.
Jest jeszcze jeden symboliczny zgrzyt w antykościelnych propozycjach Platformy. Twarzą firmującą pomysł likwidacji Funduszu Kościelnego jest Michał Boni. Osoba zarejestrowana przez Służbę Bezpieczeństwa jako Tajny Współpracownik. Wiem, wiem. Obrońcy ministra Boniego rzucą się z oburzeniem, że wypominam mu fakt współpracy. Powiedzą, że Boni do współpracy został zmuszony perfidnym szantażem, groźbami, że nie donosił na kolegów, nie brał pieniędzy i unikał spotkań z oficerami SB. Powiedzą, że podłością jest przypominanie tego faktu. Ja jednak uważam, że wolno i trzeba ten fakt przypomnieć, tym bardziej, że Michał Boni przez prawie 20 lat nie potrafił się przyznać do współpracy z SB. Skoro, jak twierdzi, nie przyniosła nikomu krzywdy i była wymuszona, to tym bardziej nie powinien mieć z tym problemu. Zrobił to dopiero w momencie kiedy obejmował urząd ministra.
Nie zachowały się materiały opisujące współpracę Boniego z SB, więc pozostaje nam wiara w jego tłumaczenia. Ale to swoisty znak czasu, że projekty uderzające w Kościół firmuje osoba zarejestrowana jako TW przez Służbę Bezpieczeństwa, instytucję, której działalność w znacznej mierze była wymierzona w Kościół rzymsko-katolicki. Może właśnie o to chodzi, może to znak obecnych czasów. Nomen omen Michał Boni został zarejestrowany jako Tajny Współpracownik o pseudonimie „Znak”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/129021-czy-twarza-likwidacji-funduszu-koscielnego-musi-byc-osoba-zarejestrowana-jako-tajny-wspolpracownik-sb