Gdzie te naciski? Gdzie te nadużycia? Totalna kompromitacja teorii naciskowych!

PAP
PAP

Rzeszowska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez prokuratorów oraz funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy zatrzymaniu w 2007 r. Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego, Jaromira Netzla. To już kolejne z wielu podobnych umorzeń spraw, które przed kilku laty nie schodziły z czołówek mediów. Te i inne śledztwa miały dowodzić wykorzystywania przez PiS służb specjalnych do pozaprawnych działań.

W kampanii wyborczej 2007 roku Platforma, wspierana przez mainstreamowe media straszyła Polaków wizją nadchodzącej dyktatury. Wmawiano wyborcom, że rządy PiS to inwigilacja, podsłuchy, wykorzystywanie służb specjalnych. Wielu Polaków dało się zwieść i uwierzyło w te kłamstwa. Ileż było artykułów na pierwszych stronach gazet i relacji telewizyjnych o „zamordyzmie IV RP”.

Ileż było dzikiej histerii, iluż polityków biegających jak oszalali po mediach i biadolących, że czują się podsłuchiwani, inwigilowani przez IV RP. Dzisiejszy złotousty rzecznik rządu Paweł Graś porównywał działanie służb specjalnych do działania STASI i Securitate - służb specjalnych komunistycznych reżimów NRD-owskiego i rumuńskiego.

Po wyborach wszczęto liczne śledztwa, powołano sejmowe komisje śledcze, które miały udowodnić politykom PiS i funkcjonariuszom służb specjalnych największe zbrodnie jakie można sobie tylko wyobrazić. Setki prokuratorów, funkcjonariuszy służb w pocie czoła szukało dowodów na rzekome przestępstwa poprzedniej ekipy rządzącej.

I co pozostało z tych śledztw, komisji, poszukiwań? Nic. Dosłownie nic. Zero. Null. Już za rządów Platformy prokuratury, sądy umarzały śledztwa, bądź wydawały postanowienia o niestwierdzeniu popełnienia przestępstwa. Komisje cztery lata w świetle kamer szukały, tropiły, węszyły. Jaki jest efekt ich prac: totalna kompromitacja teorii o naciskach!

Te same media, które wcześniej biły na alarm, informacje o umorzonych śledztwach przemilczały, bądź dawały krótkie wzmianki na dalszych stronach, tak żeby nikt nie zauważył.

A co z tymi politykami, którzy używali mocnych słów oburzenia i sypali oskarżeniami? Maja się dobrze. Są posłami, ministrami. Czy kiedykolwiek przeprosili? Nie, bo do tego trzeba mieć honor, rzecz u nich niespotykana.

W ciągu ostatnich czterech lat można było gdzieniegdzie usłyszeć i wyczytać, że za obecnych rządów partii miłości wzrosła liczba billingów ściąganych przez służby od operatorów komórkowych. Liczba podsłuchów też nie zmalała. A nie dalej jak wczoraj dowiedzieliśmy się, że służby specjalne bezpodstawnie podsłuchiwały znanego historyk dra hab. Sławomira Cenckiewicza. We wniosku o podsłuch błędnie podano, że właścicielem numeru jest inna osoba. Ale ta wpadka, albo jawne nadużycie obecnych służb nie spotkało się z oburzeniem rzecznika Grasia.

Gdzie dziś są ci wszyscy bojownicy o wolność i demokrację? Gdzie się podziały tabuny tamtych odważnych, bezkompromisowych i zatroskanych o standardy polityków i dziennikarzy. Dlaczego zamilkli ówcześni „oburzeni”? Dlaczego siedzą cicho jak myszy pod miotłą? Dlaczego się pochowali? Czyżby zabrakło odwagi?

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych