Wspólnie brońmy Polski i prawdy! Wesprzyj nas

Ktoś "W Ciemnosci" dał mi w twarz. "Dlaczego z obrzydzeniem reagowali na 1920 Wojna i Miłość”, a z uwielbieniem czytają Grossa"

Kiedy mówią o tym, że wymiotują już Smoleńskiem i mają dość tej tematyki, ja mimowolnie zastanawiam się nad tym, dlaczego nie czują żołądkowych sensacji, gdy, po raz tysięczny piszą i czytają o Jedwabnem?

Dlaczego z takim obrzydzeniem reagowali na serial „1920 Wojna i Miłość”, a z tak wielkim uwielbieniem czytają książki pana Grossa, książki napisane złym językiem, po sztubacku i bez polotu...?

Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą z jak wielkim szacunkiem traktuję walkę Syjonistów o ich niepodległe, izraelskie państwo, jak imponuje mi wysiłek Żydowskiego Związku Wojskowego w czasie powstania w warszawskim gettcie. Byli jak Leonidas ze swoimi trzystoma Spartanami, ginęli jak prawdziwi bohaterowie.

Z daleka trzymam się od środowisk narodowych i antysemickich, które na kilometr zalatują mi moskiewskimi kolaboracjami. Wielka niechęcia darzę publiczna działalność trzech pokoleń rodziny Giertychów.

Przywołuję to wszystko po to jeno, abyście to o czym za chwilę powiem zrozumieli w odpowiednim kontekście.

Oto bowiem słyszę jak aktor Robert Więckiewicz (uważam, że jeden z ciekawszych i bardziej świadomych polskich aktorów współczesnych) publicznie wypowiada takie zdanie:

„Polak Leopold Socha ze Lwowa nie był oczywiscie takim bohaterem jak Schindler, ale jednak uratował Żydów...”

Wypowiedź jak wypowiedź, od aktorów nikt nie wymaga ani poszerzonej erudycji, ani nadzwyczajnej inteligencji. Szkodliwe przykłady mieszania się aktorów w politykę obserwujemy w III RP ciągle.

Rzecz nie w tym jednak, aby oceniać głębię wypowiedzi Więckiewicza, chodzi jedynie o to abyśmy zobaczyli co nasze media wyprawiają z naszą świadomością powszechną. Jej egzemplum jest właśnie świadomość pana Więckiewicza Toż Niemiec w faszystowskim mundurze już może być bohaterem cacy!, może być wzorem do naśladowania!, a Polak, to jedynie namiastka, roztrzęsiona galareta, lwowski zlodziejaszek, bez żadnej świadomości, któremu świta w głowie dopiero pod wpływem kontaktu z ukrywanymi Żydami?

Kiedy usłyszymy o tym, że AK uczyła się męstwa od Ottona Schimka (niegdyś przecież patrona ruchu WiP)?

To, że Polacy mają najwięcej drzewek w Yad Vashem, że w Polsce za ukrywanie biedaków o semickich rysach groziła kula w łeb, nie ma już, jak słychać, żadnego znaczenia.

Ważne jest jak pani Agnieszka Holland widzi okupację we Lwowie. Jak w jej filmie „W Ciemności” przedstawieni są Polacy, ci według Piłsudskiego najcenniejsi – kresowi, z brzegów obwarzanka, Lwowiacy.

Komuniści zawsze nienawidzili ich najmocniej. Pani Holland przedstawia ich jako szemranych, podłych, nieczułych, w większości antysemitów.

A jednak to właśnie film pani Holland został przedstawiony, za polskie pieniądze, jako polski kandydat do Oscara. Nad nim cmokają dziś całe tabuny „krytyków filmowych”, tych samych 'krytyków” dla których homoseksualny „Janosik” pani Holland był dziełem niepodważalnej sztuki.

Patrzę na kampanię wokół filmu „W ciemności” i nie chcę pamiętać o polityce, z najlepszymi chęciami siadam przed ekranem i powiedzcie mi dlaczego, wstając po skończonym seansie, czuję się jakbym dostał w twarz?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.

Używasz przestarzałej wersji przeglądarki Internet Explorer posiadającej ograniczoną funkcjonalność i luki bezpieczeństwa. Tracisz możliwość skorzystania z pełnych możliwości serwisu.

Zaktualizuj przeglądarkę lub skorzystaj z alternatywnej.

Quantcast