Co ten PiS wyprawia. "Trzeba na nowo przemyśleć miejsce Polski w Europie. Przeprowadzić burzę mózgów"

Można i trzeba dyskutować o propozycjach Sikorskiego w sprawie Unii Europejskiej. Ale to, co PiS wyprawia przy tej okazji uważam za szkodliwe. Wpycha ważną debatę na ścieżkę urażonej dumy narodowej. Gadanie o „hołdzie pruskim” Sikorskiego wywołuje emocje, które przeszkadzają myśleniu. Zamykają na szukanie  realnych korzyści.

Unia Europejska przechodzi kryzys. Trzeba na nowo przemyśleć miejsce Polski w Europie. Przeprowadzić burzę mózgów. W takiej dyskusji wszystkie opcje muszą być na stole łącznie z ograniczeniem suwerenności państwa. A o ile - to rzecz do debaty. Być może z racjonalnej wymiany argumentów wyniknie, że suwerenności trzeba bronić za wszelką cenę. Na przykład za cenę wyjścia z UE i założenia katolickiego państwa narodu polskiego, które odetnie się od prądów umysłowych zachodniej Europy, z ludnością pod bronią, gotową do walki z Rosją i Niemcami. Jakie są argumenty za takim rozwiązaniem?

Grubo przesadzam uskrajniając stanowisko PiS, ale takie są skutki pobudzenia emocji. Gdy PiS woła o zdradzie narodowej i trybunale stanu, to wzywa do insurekcji, nawet jeśli zamiaru powstania nie traktuje dosłownie, a jedynie jako sposób mobilizacji zwolenników. Rzeczywiście skoczyło poparcie dla partii aż o 10 procent. Ale jakim kosztem? Okopania się na pozycjach nie do obrony dla naszego państwa i większego zatrucia atmosfery w kraju. PiS łudzi masy patriotów, że Polska ciągle może być suwerenna i niepodległa. Już była między obu wielkimi wojnami XX wieku. Zapłaciła potworną cenę właśnie za to, że nie chciała ograniczyć suwerenności ani na rzecz Niemiec ani Rosji. W rezultacie miała dwóch wrogów, którzy ją zmiażdżyli. Nigdy więcej takich ofiar. Nie warto.

Polska nie przetrwa o własnych siłach. Jeśli mamy robić coś za wszelką cenę, to uniknąć popadnięcia w zależność od Rosji, bo to oznacza regres cywilizacyjny. Trzeba więc wybrać Unię Europejską pod kierunkiem Niemiec, bo innego hegemona nie ma i nie będzie. A jeżeli Unia się rozpadnie, to trzeba wybrać Berlin jako metropolię. W jednym i drugim wypadku to się wiąże z ograniczeniem suwerenności.

Lepiej więc ograniczyć suwerenność na rzecz Brukseli. Wtedy można zawierać koalicje z innymi państwami w celu powstrzymywania egoizmu niemieckiego hegemona.

Słychać głosy, że można budować koalicję mniejszych państw naszego regionu. Próbował to robić Lech Kaczyński. Udał mu się bardzo efektowny wyjazd do Tbilisi w celu ratowania Gruzji przed rosyjską inwazją. Ale zauważmy, jaką zapłacił cenę nie tylko prezydent ale także jego obóz polityczny. Katastrofa smoleńska była nauczką dla całego regionu, czym się kończy ostra polityka antyrosyjska bez poparcia Zachodu. A zachowanie rządu Polski po katastrofie ukazało, że nasze państwo nie jest dość poważne na lidera koalicji. Gdyby z katastrofą smoleńską musiał uporać się rząd PiS, tylko bardziej wystraszyłby państwa regionu skutkami swojej polityki.

Proszę tylko nie oburzać się na rzeczywistość.

Dyskutujmy spokojnie i rzeczowo, czy Polska ma wchodzić do unii fiskalnej w UE. Czy warto zasilać fundusz europejski sumą ponad 6 miliardów euro i co w zamian zyskamy. W jakiej mierze budżet państwa powinien być konsultowany w Brukseli. Brońmy polskiej racji stanu w grze dyplomatycznej. Ale przestańmy krzyczeć o zdradzie stanu i hołdzie pruskim.

Uznanie cywilizacyjnego kierownictwa Niemiec może nam wyjść na dobre. To nie hańba uczyć się od lepszych, aby po odebraniu lekcji robić coś samodzielnie. W całej historii cywilizacja szła do nas z Zachodu i głównie przez Niemcy. Polacy za mało wiedzą, jaka to potęga umysłowa i kulturalna. Wielu patrzy z pozycji ofiary zamiast - młodszego partnera ciekawego nowości. Nie trzeba się ścigać, który naród szlachetniejszy bo więcej wycierpiał a w przeszłości bardziej się panoszył. Można się spełnić w życiu ciesząc z dobrze wykonanej pracy, rosnącego bogactwa, z odkryć naukowych, z otwierania horyzontów naszego umysłu.

PS. Ciekawą rzecz powiedział ostatnio Paweł Poncyliusz: W sprawach europejskich Jarosław Kaczyński jako premier robiłby to samo, co Donald Tusk, ale uważa, że robiłby to lepiej. Jeśli tak, to ten cały krzyk PiS o politykę zagraniczną byłby tylko sposobem zdobycia władzy w kraju.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.