Minister Radosław Sikorski zgłosił w imieniu rządu akces Polski do niemieckiej federacji europejskiej

Fot. PAP/AFP
Fot. PAP/AFP

Minister Radosław Sikorski udzielił bardzo ważnego wywiadu w "Rzeczpospolitej" .

Wywiadu, który przejdzie do historii, obok pamiętnego artykułu  ministra "Lekcje historii, modernizacja i integracja", opublikowanego na łamach "Gazety Wyborczej" parę dni przed przyjazdem Władimira Putina i Angeli Merkel do Polski z okazji uroczystości 70 - lecia wybuchu II wojny światowej.

Na dobry początek, jednym, krótkim zdaniem minister Sikorski rozstrzygnął odwieczny dylemat, przed którym stoi Unia Europejska od początku swojego istnienia : czy ma być federacją, a zatem związkiem państw o mocno ograniczonej suwerenności z silnym politycznym centrum czy też raczej Europą Ojczyzn?

Sikorski nie dzieli włosa na czworo. Wymiennie używa słów "Unia Europejska" i "federacja".

UE nie spełnia żadnego z kryteriów federacji, mimo, iż niektórzy bardzo chętnie odwołują się do terminu "europejskiego państwa federalnego".

Państwo federalne, czyli państwo związkowe opiera się na konstytucji, będącej wyrazem woli suwerena, czyli narodu, a nie na umowie międzynarodowej, którą podpisują państwa członkowskie. Dlatego federacją są Stany Zjednoczone, ale już nie Unia Europejska, która jest organizacją międzynarodową - co stoi jak byk w Traktacie Lizbońskim.

UE nie spełnia też kryteriów państwa federalnego w rozumieniu prawa międzynarodowego. Części składowe federacji nie są państwami w tradycyjnym rozumieniu. A państwa członkowskie UE są suwerennymi państwami. Tertium non datur.

A zatem, Radosław Sikorski używając słowa "federacja" albo wykazuje ignorancję, która dyskwalifikuje go jako ministra spraw zagranicznych, albo właśnie dał pierwszy, nieoficjalny sygnał w imieniu polskiego rządu, że Polska wesprze dążenia Niemiec do stworzenia europejskiego państwa federalnego pod swoim przywództwem.

To oznacza całkowite przemodelowanie stosunków władzy w Europie na poziomie traktatowym, a w konsekwencji koniec Unii Europejskiej, jaką znamy i do jakiej Polska wstępowała w 2004 r. Zupełnie inną kwestią jest czy do tego w ogóle faktycznie dojdzie. Niemieckie pomysły na uratowanie UE nie cieszą się w wielu państwach członkowskich tak bezkrytycznym entuzjazmem, jak wśród naszych rządzących. Istotne tutaj jest to, że polski rząd zgłosił właśnie swój bezwarunkowy akces do tego projektu.

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że polski rząd celem osadzenia Polski w głównym, europejskim nurcie, jest skłonny zrezygnować z państwowej suwerenności w jej tradycyjnym rozumieniu na rzecz mglistej wizji europejskiego państwa federalnego ze stolicą w Berlinie.

Jeśli komuś nasuwają się historyczne skojarzenia z polityką okresu stanisławowskiego, to nie będzie chyba daleki od prawdy. Kanclerz Angela Merkel podobno trzyma na swoim biurku portret carycy Katarzyny Wielkiej... Ciekawe, czyje portrety wiszą na Szucha.

Dla kogoś, kto uważa, że przesadzam, cytat z wypowiedzi ministra:

Korzyścią dla Polski będzie przetrwanie i rozwój federacji, przez członkostwo w której realizujemy nasze potrzeby bezpieczeństwa i dobrobytu.

Rząd Donalda Tuska, ustami pana ministra Sikorskiego, ogłosił tym samym radykalne zerwanie z polityką wzmacniania i podnoszenia efektywności państwa, które jest warunkiem koniecznym skutecznej polityki na szczeblu wspólnotowym. To niezwykle ważny moment w polskiej polityce zagranicznej i radzę go zapamiętać.

W dalszej części wywiadu minister Sikorski rozwiewa wszelkie wątpliwości wobec hegemonii Niemiec, o której nie mówią już tylko rozwścieczeni Grecy, ale przed którą przestrzegają poważni komentatorzy na łamach opiniotwórczych zachodnich gazet. Sikorski przekonuje, że dzisiaj nie ma powodów, aby obawiać się ekspansji naszego zachodniego sąsiada:

Gdy rząd kanclerza Schrödera zawiera ponad naszymi głowami umowę z Rosją na budowę rurociągu, który kosztował więcej, niż kosztowałoby położenie drugiej nitki rurociągu jamalskiego biegnącego przez Polskę, to nie możecie się dziwić, że protestujemy. Ale w tej chwili czujemy się solidarni z Niemcami, gdy chodzi o kulturę zarządzania finansowego. Zgadzamy się, że pieniądz powinien być trwałym nośnikiem wartości, a nie metodą na unikanie odpowiedzialności. Że tak jak gospodarstwa domowe, podobnie i państwa powinny żyć na miarę swoich możliwości. Że przewidywalność i roztropność to ważne cnoty. Jest pewnego rodzaju cudem, że Polska zaczyna być postrzegana jako państwo uznające te zasady.

Tak się składa, że projekt kanclerza Schrödera cieszy się niesłabnącym poparciem ze strony jego następczyni, kanclerz Angeli Merkel, która wzięła udział w uroczystym otwarciu Gazociągu Północnego. Projektu, który parę lat temu ten sam Radosław Sikorski skomentował w następujących słowach:

Polska jest szczególnie wrażliwa na punkcie korytarzy i porozumień ponad naszymi głowami. To była tradycja Locarno, paktu Ribbentrop-Mołotow. To był XX wiek. Nie chcemy powtórki.

Dzisiaj polski minister spraw zagranicznych nie byłby już skłonny porównać współpracy niemiecko-rosyjskiej przy budowie gazociągu do komunistyczno-nazistowskiej umowy z 1939 r., której następstwem była likwidacja Polski i eksterminacja Polaków.

Radosław Sikorski przedstawił dość konkretną wizję Polski w niemieckiej Europie. Wizję, która czerpie zarówno z "Dziennika" Hansa Franka, jak i polityki Stanisława Augusta wobec Rosji Katarzyny Wielkiej.

Jej istotę można sprowadzić do przekonania, które nieobce było zarówno  gubernatorowi Generalnego Gubernatorstwa, jak i królowi Stasiowi, darzącemu carycę Katarzynę nieodwzajemnioną miłością - Polska może być rządzona tylko przez odpowiedzialnych ludzi, a Polacy najlepiej sprawdzają się w roli taniej siły roboczej.

Dzisiaj odpowiedzialnymi ludźmi Europy są Niemcy. I pewnie dlatego polski minister tak ważną deklarację przedstawia najpierw na łamach "Rzeczpospolitej" i "Die Welt" oraz na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie, a nie w polskim parlamencie.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych