Zdaje się, że wyborcze hasło „ zgoda buduje”, którego Bronisław Komorowski używał w kampanii utkwiło mu na stałe w pamięci. I zamierza go używać przez cały okres swojej prezydentury. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” deklaruje, że jeśli rząd przystanie na rozwiązania, jakie zaproponował w sprawie organizacji obchodów 11 listopada (m. in. zakazie zakrywania twarzy), to sam stanie na czele przyszłorocznego wspólnego marszu w Święto Niepodległości.
Uważam, że Polska jest zagrożona ekstremizmem. Ekstrema się sobą nawzajem karmią. Nie pozwólmy ekstremistom i chuliganom psuć naszych wspólnych świąt narodowych
- powiedział prezydent, pytany o incydenty ze Święta Niepodległości. Tylko, że już teraz minister kultury Bogdan Zdrojewski sceptycznie patrzy na rozwiązania, jakie w sprawie zgromadzeń zaproponował Bronisław Komorowski. Twierdzi, że trudno będzie takie prawo wyegzekwować.
Pomysł prezydenta jest dobry, idzie we właściwym kierunku. Jednak diabeł tkwi w szczegółach
- mówił Zdrojewski. I właśnie zapewne te szczegóły uniemożliwią jakąkolwiek zamianę w ustawie o zgromadzeniach. Tak więc, za rok możemy spodziewać się podobnej, o ile nie jeszcze gorszej sytuacji podczas 11 listopada. Trudno mi sobie wyobrazić, że koło płonących samochodów stacji telewizyjnych, latających pałek i kastetów, czy kopiących się ludzi zobaczymy prezydenta Komorowskiego na czele marszu. Bo wtedy będzie musiał zmienić swoje sztandarowe hasło „zgoda buduje”, na coś bardziej chwytliwego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/122670-prezydent-komorowski-zapowiada-ze-stanie-na-czele-przyszlorocznego-marszu-w-swieto-niepodleglosci-odwaznie